Rozdział 31

41 3 1
                                    

Pov: *Collector*

Moje rodzeństwo dopadło każdego mieszkańca Wrzących Wysp. Stworzyli własny jakby "zamek" i w podziemiach zamknęli wszystkich. Jednak nie zabili Kinga a uznali go za psa.

- Gdzie jest ten Tytan!? - krzyknął Czerwony.

- Nie wiem... Naprawdę - broniłem się.

- Żółty!? Pomarańczowy!? Gdzie byliście?

- Nie uwierzysz ale trzeba powiedzieć i tym wszystkim

- Cyjan... Przyprowadź ich - ten tylko pstryknął palcami i wszyscy byli w klatkach i zaskoczeni, że nagle tu są.
- Drodzy mieszkańcy Wrzących Wysp - wylądowałem przy klatkach.
- Wasz drogi człowiek znalazł legowisko wszystkich Tytanów - w szoku byłem.

- Ale... Tytan, który mnie zamknął był ostatni - dodałem.

- Oj młodziaku... Było ich więcej...

- Właśnie było - dodał z uśmiechem Cyjan.

- Żółty pokaż im

I dwaj moi bracia pokazali wyspe, gdzie były tytanu i każdy... Był już martwy... Przestraszyłem się okrucieństwa moich braci.

- I zabiliśmy tego człowieka - spojrzałam w stronę jej przyjaciół.

- Pokaż - i pokazał jaskinie.

Obok jednego z Tytanów byka ludzka ręka. Zamarłem.

- Wracajcie tutaj... Więc wasz ostatni Tytan poległ - Czerwony latał przy klatkach.
- Wierzyliście w tego człowieka a ona zostawiła was na długo - nagle Sowia Dama rzuciła się w stronę mojego brata.

- Było to moje dziecko!! - a on jednym kiwnięciem palca obalił ją.

- I na co ci to było Sowia Damo? Przez nią straciłaś magię, stałaś się nie raz sowia bestią i o mało was nie zabiła tym całym dniem Jedności
- Chociaż do teraz jestem załamany, że ten mój głupi brat dał się zamknąć byle komu - poczułem się urażony.

- Więc cieszcie się, że was już od niej uwolniliśmy - słyszałem szloch Sowiej Damy.

- A skoro tu jesteśmy to trochę się zabawimy i poszukamy innych co mogą być silniejsi od nas - i poleciał.

- Schowaj ich wszystkich - rozkazał mi Cyjan i swoją magią zaniosłem ich do podziemi.

Gdy wszystkich odstawiłem na miejsce słyszałem jak większość wiedźm płakała. Usiadłem pod ścianą i sam płakałem. Nie chciałem tego. Przeze mnie ona już nie żyje.

- To moja wina - obwiniałem się o to.
- Przeze mnie ona już nie wróci

- Nie Młody... Nie uchroniliśmy jej przed tym

- Ale to moja rodzina i mogłem was wcześniej ostrzec... - płakałem.

- Ale oni ciebie też chcą zabić - usłyszałem Kinga.
- Oni cię nie szanują...

- Nikogo nie szanują

Pov: *Luz*

Długo zajęło mi powrót na Wrzące Wyspy. Unikałam tych pieprzonych Archiwistów. Jedno z moich nowych zdolności była niewidzialność. Dzięki temu nie widzieli mnie i mogłam na spokojnie wrócić do domu. Niestety daleko miałam... Na noc chowałam się w jaskiniach i tam odpoczywałam.

Co noc siedziałam z tym jajem na kolanach i opowiadałam historię. Mój tata zawsze tak robił gdy byłam mała. Mam 20 lat i przypadkiem zostałam "mamą". Hooty leżał owinięty wokół mnie i tak spał. Stringbean leżała na jaju jak kot i ogrzewała je. Boje się o przyjaciół... *Co te szuje im mogły zrobić*

Kolejne dni miały aż w końcu dotarłam na miejsce. Z Stringbean poleciałam na kolano i przeraziłam się. Wszystko straciło kolor. Było takie ponure i bez życia.

- Luz! - nagle za mną pojawiła się gwiazda Collectora.

- Hooty cii! Collector? - chłopak się wychylił i skoczył mi w ramiona.

- Luz! Tytanie bałem się, że nie żyjesz - mocno mnie przytulił.

- Collector... Opowiedz mi wszystko - schowaliśmy się.

- Złapali ich wszystkich... Wszyscy są w podziemiach... Torturują każdego od czasu ich przybycia - przestraszyłam się.

- Spokojnie już jestem... - głaskałam go po głowie.

- Oni cię zabiją!

- A co z Kingiem?

- Uznali go za psa a nie Tytana

- Musimy ich uratować

- Oni są potężni Luz. Przegrasz

- Wolę przegrać niż wiedzieć, że ranią naszą rodzinę - przytulił się do mnie.
- Wiesz czy mają jakąś słabość?

- Do zabijania i żartów

- Hooty - zdjęłam plecak.
- Nie mogę cię prosić o to bo to jest niebezpieczne

- Zrobię wszystko by uratować Lu Lu i innych moich przyjaciół - przytuliłam go.

- Collector przekaż Hootiego Archiwistom... Ja zajmę się uwolnieniem innych

- Proszę uważaj na siebie - zabrał sowiego demona.

- A co z jajem? - miałam je w rękach.

- Uwolnie ich i... Dam Kingowi jajo

- Uważaj - i odlecieli.

- Stringbean... Więc, że byłaś super palizmanem - i ruszyłam w stronę miejsca gdzie byli Archiwiści.  

What Now Luz?... |The Owl HouseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz