Pov: *Luz*
- Idź sobie! Odczep się! - uciekałam przed jakimś wielkim robalem, który gonił mnie od chyba 30 minut.
- No odczep się! - rzuciłam glifem ognia.
- Lecimy Stringbean - i poleciałyśmy na górę gdzie był widok na cały krajobraz.
- Kurna... Oby w nocy nic nas nie zaatakowałoRozbiłam mały biwak na górze. Musiałam odpocząć od tego wszystkiego. Minęły 3 dni a przez te dni ciągle mnie coś atakuje. Ani ja ani Stringbean nie odpoczełyśmy więcej niż godzinę.
Zrobiłam mały namiot i małe ognisko. Kojarzy mi się jedna randka z Amity. Wyruszyliśmy na mały biwak na kolano i tam siedziałyśmy do następnego ranka. Muszę postarać się być lepsza i silniejsza. Byłam bardzo daleko od Wrzących Wysp, jednak mam nadzieję, że sobie radzą beze mnie.
- Trzymaj mała - podałam jej jedzenie.
- Będę się czuć jak taki podróżnik, który niedługo musi zawalczyć o jedzenie - położyła mi się na nodze.
- Znajdziemy miejsce, gdzie zajmę się naukąZachód słońca jest zawsze piękny. Położyłam się na śpiworze i patrzyłam w niebo. Brakuje mi moich przyjaciół ale muszę dla nich stać się silniejsza.
Leciałyśmy nad wodą już długo. Stringbean miała już dość i nie miała siły. Zrobiłam małą łódkę używając glifu lodu. Płynęliśmy niemiłosiernie długo. Najgorsze było to, że już nie miałyśmy jedzenia. Płynęliśmy dalej i dalej i dalej. Gdy nagle coś złapało moją łódkę.
- Stringbean! - złapałam kostur i odleciałam.
To coś płynęło za mną cały czas. Nie miałam gdzie wylądować. Waliłam w niego wszystkimi glifami jakie miałam. Żadne nie działało. Nagle Stringbean stała się wolnym palizmanem i kostur zniknął a ja wpadłam do wody.
- Stringbean! - zmieniła się w orła ale nie udźwignęła mnie.
- Dasz radę mała! - widziałam, że to coś płynęło w moją stronę.
- Dobra mam dość! - zmieniłam się w Tytana i walnęłam to coś.
- Leci-! - i walnęło mnie i mój palizman łapa, która wbiła nas w wodę.Próbowałam się uwolnić, ale widziałam, że byłam coraz głębiej. Traciłam powietrze... Nie miałam już siły. Momentalnie zamknęłam oczy.
Nie wiem ile byłem nieprzytomna. Nie czułam dotyku wody a bardziej leżałam na czymś twardym. Gwałtownie poczułam napływ wody do ust i wstałam i wyplułam ją.
- Cholera - padłam.
- O wstała - usłyszałam jakieś głosy.
- Cicho baranie! Musimy się dowiedzieć czy to prawda - padłam na plecy i przetarłam oczy.
- Eh... - gdy miałam dobry widok zauważyłam... Cztery Tytany!
- Co do!? - wstałam i się odsunęłam.
- Jesteście... Wy!? Tytany!?- Haha dobra jest - zaśmiał się jeden.
- Tak drogi człowieku - inny usiadł obok.
- Jesteśmy Tytanami- Ale - skończyłam mu na nogę i lekko skakałam.
- Jedynego Tytana jakiego widziałam to był ojciec Kinga.- Dobra człowieku - inny złapał mnie za ubranie i podniósł.
- Jakim cudem taki chudy człowiek ma moce tytana?- A jakim cudem jest więcej tytanów?
- Dobra - ten na którego byłam kolanie dał łapę pod koje nogi.
- Wszystko ci wyjaśnimy - i nagle te cztery stworzenia zmniejszyły się.
- Możemy tak pogadać- Ale najpierw pokażmy jej to miejsce - inny wziął mnie na barana i pobiegliśmy.
- Chwila gdzie Stringbean!?
- Ten fioletowy wąż?
- A jest ci bliski? - ten jednen tytan już mnie wkurza.
- To mój palizman
- A to musisz odpowiedzieć mi na-!
- Leży ci na szyi!
- Dzięki
- Witamy cię w... Tytanowie! - ale oryginalne.
- Wy tak to nazwaliście?
- Lepsze to niż "witaj w mieście pogromców"
- Może lecz tamto brzmi mroczniej
- Dobra chodźmy
Tytany pokazały mi swój świat. Teraz zauważyłam, że niebo wygla inaczej, góry były w innych kolorach tak samo jak trawa. Nigdy nie widziałam tyle tytanów. Ci, którzy mnie znaleźli nazywali się tak... Trójka tych miłych to Spear, Hook i Hill. Cóż a ten wredny to Veneon.
- Więc? Skąd masz moce tytana? - zaciekawił się mocno Hill.
- Właśnie! - dodał Spear.
- Dobrze spokojnie - odłożyłam kawałek Ruby, który mi dali.
- Ale ostrzegę was, że to długa historia!- Dawaj! - Hook as skakał z radości.
- Przez wiele lat nad Wrzacymi Wyspami rządził Belos... Taki zły gość. Oszukiwał wszystkich, że rozmawia z Tytanem i wie czego chce. Kiedy nadszedł dzień Jedności, chciał zabić mieszkańców Wrzących Wysp ale udało nam się go powstrzymać z pomocą Collectora - mówiąc jego imię widziałam lekki szok na twarzach stworzeń.
- Przez kilka miesięcy byliśmy z przyjaciółmi w krainie ludzi, gdy udało nam się wrócić wraz z dwójką ważnych mi osób pokazałam Collectorowi jak się poznaliśmy
- Gdy Belos zapanował nad sercem tytana chciał zaatakować dzieciaka lecz w ostatniej chwili go obroniłam - Spear popłakał się.- O kurcze... Poświęcenie dla dziecka gwiazd
- Po tej akcji znalazłam się w świecie pomiędzy i tam spotkałam Tytana... Ojca Kinga. On ostatnim tchnieniem życia podarował mi moc i dzięki temu pokonałam Belosa
- Wow
- Czyli ratując tamtego dzieciaka dostałaś moce tytana?
- Dokładnie tak... I teraz wyruszyłam w podróż by nauczyć się nad tym panować
- To dobrze, że cię znaleźliśmy - Hook poczochrał mnie po głowie.
- Czyli pomożecie mi?
- Jesteś wśród Tytanów. Oczywiście - Hill podniósł mnie i podrzucił.
- Dobra a teraz powiedzcie mi gdzie mogę spać
- Gdzie chcesz?
- Mogę nawet na wzgórzu bym widziała morze
- Zaprowadzę cię - Spear zaprowadził mnie w dane miejsce.
- Więc tutaj śpisz- Dzięki
- Wyśpij się a jutro nauka
- Jasne... Do jutra - i poszli.
- Widzisz Stringbean? Znalazłam inne Tytany... King nie jest jedyny - położyłam się na śpiworze.
- Już nie mogę się doczekać by stać się silniejsza
CZYTASZ
What Now Luz?... |The Owl House
AdventureHistoria dzieje się po 2 sezonie. Trochę pozmieniam historię, która trwała w 3 sezonie, oczywiście to co było w serialu będzie w małych urywkach i także będę kontynuować ich historię. Będą tutaj shipy, które wystąpiły w serialu. Mam nadzieję, że wa...