XVI

106 1 47
                                    

Liam:
Przez całą drogę patrzyłem na Theo. Teraz to się nie odkleję, a jedynie to się rozkleję.

Jest taki spokojny...

Najpierw Hayden... Potem Theo..

Nagle napisał Mason


U Daetona dopiero zaczęła się jazda

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

U Daetona dopiero zaczęła się jazda.

~Da się jeszcze coś uratować, ale Scott musi mi pomóc i potrzebna będzie matka Scott'a~ powiedział mężczyzna

~dobra~ odpowiedział Scott i zadzwonił po swoją matkę.

Po przyjeździe Mellisy zaczęło się istne zamieszanie.

~Liam trochę nam to zajmie nie siedź tu tylko idź do domu Lydia niech cię podwiezie~ powiedział Scott. Lydia wzięła kluczyki i pokierowałem się z nią do auta.

Łzy same mi się lały. Nie mogłem przestać opłakiwać mojego CRUSHA.

Nie mogę się pozbierać..

Miodowowłosa odwiosła mnie do domu. Wyskoczyłem z auta i pobiegłem do domu. Już ignorując ten bałagan pobiegłem do siebie. Zamknąłem się w pokoju i się rozpłakałem. Położyłem się na łóżku i wtuliłem się w poduszkę.

Po jakiś 30 minutach użalania się nad sobą podniosłem głowę. Spojrzałem na szafkę nocną. Stało na niej zdjęcie..  wiadomo jakie..

Wziąłem do ręki ramkę ze zdjęciem. Rozpłakałem się jeszcze bardziej. I tak minęło kolejne 30 minut. Leżałem ze słuchawkami w uszach kompletnie wszystko ignorując wszystko do okoła

Muzyka leciała na słuchawkach na fulla co znaczy, że nic dzisiaj mi już nie umili tego dnia. Zamknąłem oczy i wsłuchiwałem się w muzykę.

Poczułem delikatne szarpnięcie za kabel od słuchawki. Jedna z 2 mi wyleciała z ucha. Otworzyłem oczy i zobaczyłem zmartwionego Hewitta.

~Liam? Coś się dzieje? Nie reagujesz na moje wołanie i wiadomości oraz połączenia~ powiedział.

Pokręciłem głową na znak, że jest źle i ją spuściłem. Łzy znowu zaczęły mi spływac po policzku.

~Theo nie żyje...~ wypłakałem i wtuliłem się w przyjaciela.

Chłopak oddał przytulasa i próbował mnie uspokoić. Na marne.

~przykro mi stary..~ powiedział cicho

~Gdybym nie pomyślał, że to głupi żart to teraz byłby tu ze mną.. nie martwił bym się o to, że nie przeżył..

~słuchaj.. rozumiem, że ci przykro, ale.. zobacz zrobił to, by cię chronić.. gdyby nie on to byś ty zginął..

~łowcy tak czy siak mnie znajdą.. i jak Daeton ze Scottem i Melissa nic nie zrobią... to osobiście znajdę łowców i sam się porzucę torturom jakie przeszedł Theo..~ wypłakałem w ramie przyjaciela.

loving forgiveness///ThiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz