XXV

72 2 35
                                    

Liam:
Przytuliłem się do swojego chłopaka. Chłopak położył mi dłoń na policzku i cmoknął w usta. Ja zamknąłem oczy i wpiłem mu się w usta. Chłopak z dużą namiętnością oddawał pocałunek.

Po chwili delikatnie odkleiliśmy się od siebie otwierając oczy oraz patrząc sobie w oczy.

~wy powinniście na jakąś terapię iść, bo jesteście uzależnieni od całowania się~ zaśmiała się mama. Przewróciłem oczami rozbawiony ~Liam idź się przebrać, bo kusisz Theo do tego zaraz się ubrudzisz.

~twierdzisz, że jestem fleją i brudasem?!~ spytałem

~ja nie twierdzę ja mówie jak jest~ zaśmiała się ponownie. Theo także zachichotał pod nosem. Spojrzałem mu w oczy.

~nawet się nie śmiej ~powiedziałem cicho, ale tak, by brunet mnie usłyszał. On tylko się zadiawacko uśmiechnął. Odwzajemniłem ruch tym samym i zatopiłem się w tej naturalnej zieleni.

~spokojnie jeszcze tylko 1 miesiąc i 18 dni w czym to 7 tygodni co wychodzi 49 dni i 9 godzin, w czym jest to równoznaczne 1185 godzin co znaczy, że to 71 100 minut i będziecie mogli się wyprzytulać i wycałować~ powiedziała mama, a ja wpatrywałem się w Theo z takim lagiem. Theo także patrzył na mnie zawieszony.

Co jest grane ._.

Kurna mać

Nagle przyszedł ojciec

~zero seksu w tym domu, będziecie mogli na walentynki iść do auta z ale nie tu~ powiedział śmiejąc się.

~przecież oni nawet pierwszego razu nie mieli co ty mi tu za głupoty mówisz~ powiedziała matka. Ja spojrzałem na Theo z takim "no to mamy wpierdol"

Wcale już się nie ruchałem z Theo ._.

A w sumie próbowaliśmy, bo nago już mnie widział

GDYBY NAM HEWITT NIE PRZERWAŁ

~oni są sprytni skąd wiesz, że nie mieli~ przyznał ojciec. Ja poczerwieniałem. Na twarzy Theo także było widać różowy kolor.

~um... To my idziemy... Kwiatki na balkonie podlać..~ powiedziałem nerwowo i razem z Theo chcieliśmy wybiec z kuchni jednak ojciec nas zatrzymał

~stop stop stop stop stop stop~ powiedział szybko ojciec. Zatrzymaliśmy się.~ wracać tu~ dopowiedział. Razem z brunetem wrócilismy się do pomieszczenia z wiedzą, że nam się zaraz oberwie.

Matka patrzyła na nas z delikatnym uśmiechem, ale także i szokiem, bo raczej nie wyczułem u niej złości. Kobieta skrzyżowała ręce na piersi i oparła się o kuchenny blat.

Żadne z nas nie miało odwagi się teraz odezwać.

~to wyjaśni to któryś?~ spytał

~no... Wiesz .. nastoletnie hormony buzują i... No wiesz.. chcą próbowac nowych rzeczy ..~ powiedziałem nerwowo

Obaj rodzice się w nas wpatrywali ze zdumieniem.

Przejebane...

Pomyślałem. Rodzice wybuchli śmiechem. Nigdy nie czułem się tak skompromitowany jak teraz.

Japierdole.......

~nigdy nie słyszałam głupszego wytlumaczenia~ powiedziała ze śmiechem matka i nas wygoniła. Pobiegliśmy do pokoju. Zamknąłem drzwi i podszedłem do szafy wyjmując normalne ciuchy.

Poszedłem do łazienki się wykąpać biorąc ze sobą ciuchy.

Zdjąłem ciuchy w których mam siedzieć na "spotkaniu wigilijnym"

loving forgiveness///ThiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz