*pół roku potem*
Theo:
Dzisiaj są urodziny Liama. 12 lipca.Jesteśmy na krótkich wakacjach z watahą. Mam zamiar mu się dzisiaj oświadczyć
Dzisiaj obudziłem się dosyć wcześnie, bo o 8:32, a ostatnimi czasy to wcześnie. Popatrzyłem na swojego blondynka, który spał spokojnie wtulony w mój tors.
Uśmiechnąłem się i cmoknąłem go w czoło. Poleżeliśmy tak chwilę i postanowiłem się wyplątać delikatnie z objęć chłopaka i wstać z łóżka. Porozciągałem się, wstałem i poszedłem na dół. Zrobiłem Liamowi i sobie śniadanie. Zrobiłem nam tosty do tego kawka, bo zaraz będzie mi marudził, że chce mu się spać.
Bo nie chce mi się nic innego. Postawiłem jedzenie na tacce i zaniosłem do pokoju
Wróciłem do chłopaka. Postawiłem tackę z jedzeniem na biurku. Wysunąłem pazura i zacząłem stukać o szklankę robiąc chałas
~wstajeeemyy nie ma dzisiaj spania~ krzyknąłem. Blondyn tylko schował głowę pod kołdrę.
._.
Odstawiłem szklankę i próbowałem delikatnie zrzucić kołdrę z młodszego. Ten mały uparciuch sie ze mną szarpał o kołdrę. W końcu odpuściłem. Zauważyłem, że blondyn ma odkrytą stopę. Delikatnie przejechałem pazurem po stopie Liama, którą momentalnie schował pod pościel.
Nie wytrzymałem i złapałem Liama za nogę oraz pociągnąłem go w swoją stronę ściągając z łóżka. Chłopak krzyczał, ale jednak po chwili wybuchł śmiechem.
Przytuliłem się do niego i cmoknąłem w skroń
~czemu mnie budzisz? :c~ spytał.
~nie ma spania dzisiaj. Zrobiłem śniadanie i z jednego talerza ma zniknąć wszystko, bo teraz ci kości zaczynają wystawiać słodziaku, a ja zaraz wracam~ poinformowałem i pocałowałem go w usta~ a jak to nie zniknie to zobaczysz ~ zagroziłem z uśmiechem i podniosłem się z podłogi i wyszedłem
~no nie zesraj się~ wymruczał i sięgnął po talerz z jedzeniem
~co tam miałczysz?~ wróciłem się
~nic nic też cię kocham
Uśmiechnąłem się szerzej i pokierowałem się do łazienki. Załatwiłem co miałem przy okazji nałożyłem sobie jaką piankę na morde.
Dokładnie
Theo Raeken się za siebie wziął.
Ja jestem fresh i zawsze muszę wyglądać zajebiście.
xD
Z 10 minut potem zmyłem "maseczkę" i jakieś inne gówna jakieś kremy itp. po 13 minutach Liam do mnie przyszedł i mnie przytulił od tyłu. Wyszczerzyłem się i skończyłem "glow up".
~po cholere tych gówien używasz skoro jesteś przystojny taki jaki jesteś~ wymruczał młodszy
~wyglądam jak gówno także~ przyznałem.
Zaraz się zacznie
Drama
~Nie denerwuj mnie kurna mać~ zaczął~ nie będziesz mi tu jakichś drogich gówien używał kiedy jesteś ideałem~ dopowiedział i cmoknął mnie w głowę. Nagle wbił Scott
~elo co sie odpier-~ przerwał kiedy zobaczył mnie i się zaczął śmiać. Przewróciłem oczami i zmyłem krem, który widniał u mnie na ryju już 10 minut
~bardzo śmieszne
~przecież jak ja wchodzę pod prysznic po tobie to widzę całą tablice mendelejewa dodatkowo jakieś inne pierwiastki jakieś liczby Pi czy pierwiastki Pitagorasa~ zażartował Liam po czym ja się zaśmiałem
CZYTASZ
loving forgiveness///Thiam
FanfictionO mordercy do bardzo dobrego człowieka. Od znienawidzenia do zakochania na śmierć Czyli o morderczej miłości ** - skip * - zmiana orientacji *** ~Mason, nie wiem czy to dobry pomysł~ powiedział Liam idąc w środek salonu ~a masz lepszy?~ zapytał ~je...