XXXIV

52 2 17
                                    

Liam:
Minęły 3 dni, a ja siedzę z Theo w szpitalu. Tym razem chłopak jest przytomny.

Opowiadam mu jak bardzo mi tęskno za nim było.

Uśmiechamy się do siebie wzajemnie i się tulimy. Bo całować nam się narazie nie wolno :c

A całuski jak już to w nosek.

~w ogóle jestem jakiś dziwny, bo w okresie jak jesteś w ciężkim stanie np w szpitalu to śni mi się jak umierasz.. raz śniło mi się jak przy oświadczynach zostałeś zastrzelony przez łowców.. a ostatnio jak umierasz przez wypadek samochodowy, bo w sklepie jak byłem po monstera Hayden mnie całowała .. ~ opowiedziałem

~a to tylko w okresie jak jestem w szpitalu?~ spytał, a ja pokiwałem głową

Chłopak pocałował mnie w dłoń

~pamiętaj, że mnie tak szybko się nie pozbędziecie no niestety~ zaśmiał się. Ja szybko wypuściłem powietrze z płuc nosem wykrzywiając usta w delikatnym uśmiechu oraz przymrużając oczy.

~przykro mi..... Tak bardzo, że aż wcale ~dotknąłem go w nos swoim i cmoknąłem go ustami w tamtym miejscu

~a jak ty się czujesz?~ spytałem

~Liam pytasz już 10 raz~ zaśmiał się

~ale się martwię~ mruknąłem

~rozumiem, ale dobrze wiesz jak się czuje, bo odpowiadam ci tym samym od 10 pytań wstecz. Jak będzie źle to powiem

~mam prawo się martwić~ popatrzyłem w te zielone oczy po czym na te malinowe usta. Aż chce się je pocałować....

Ale kurwa nie mogę....

Bo jak ja zacznę niewinny pocałunek to zaraz skończy na seksie

Może jak tylko cmoknę go w usta i nic więcej to nic się nie stanie..

Ale się boję

Chuj

Podszedłem do chłopaka i cmoknąłem go krótko w usta

~sory nie powstrzymałbym się........~ przyznałem

Theo uśmiechnął się i spojrzał mi w oczy ponownie dzisiejszego dnia

2 dni do nowego roku

Trzeba jakąś dyskotekę z watahą planować

Boże ten dzień spędziłbym tylko z Theo

I to podejrzane, że mi się nigdzie nie chce iść, bo to ja zawsze mam wścik dupy i to mnie zawsze trzeba pilnować.

Nie wiem wyjątkowo w tym roku nie wiem co mam robić. Bo napierdolić się to nie możemy ._.

Ehh

Pogadaliśmy jeszcze chwile, aż do momentu, gdy Melissa prosiła mnie już o wyjście.

Cmoknąłem Theo w nos na pożegnanie i wyszedłem

~czy będzie mógł wyjść jutro?~ spytałem

~tak, już jutro będzie mógł wrócić~ odpowiedziała kobieta i odeszła. Ja za to na piechotę polazłem do domu

To co mnie zastało w domu kompletnie mnie zamurowało.

Ojciec z matką z plecakami szykują się, by gdzieś wyjść

~mamo jedziecie znowu gdzieś?

~Liam bardzo cię przepraszamy, ale wyjeżdżamy na tego sylwestra, kiedy wychodzi Theo?~ spytała matka

~jutro

~dobra to przez tą noc zostaniesz sam dobra? Musimy wyjechać na kilka dni do innego miasta

~przyzwyczaiłem się do zostawania sam~ westchnąłem

loving forgiveness///ThiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz