Liam:
Wrócilismy do domu zmarznięci. Rozebraliśmy się z ogrzewanych ciuchów~dzieci, bo Mikołaj tu był i powiedział, byśmy ukryły dla was prezenty. Macie za zadanie znaleść wszystkie prezenty. Będziecie losować je z karteczek i przynosicie prezent tutaj, a potem będziemy rozdawać ~ powiedziała mama
Pierwsza losowała Rose. Otworzyła liścik i było napisane "piwnica". Potem była Angela. Wylosowała "pokój rodziców". Dziewczyny poszły na szukanie, a następnie podszedł i wylosował Adrien. Wylosował mój i Theo pokój
Na końcu losował mały Victor. Wylosowała mu się kuchnia. Ja za to rozsiadłem się z Theo na kanapie. Już mieliśmy wyciagać telefony, gdy mama nagle je nam zabrała
~o nie panowie nie będziecie bezczynnie siedzieć i pierdziec w kanapę ~ wystawiła do nas rząd karteczek~ losować
Uśmiechnąłem się i chwyciłem za jedną. I to jakimś przypadkiem była ta samą co chciał Theo. Zaśmialismy się patrząc po sobie. Wybrałem jednak ta obok.
Ja wylosowałem łazienkę na górze, a Theo strych.
Podnieśliśmy się z kanapy i rozdzieliliśmy się na piętrze. Theo chwycił za latarkę i pokierował się na górę. Ja za to zacząłem przeszukiwać łazienkę.
Nagle zobaczyłem jakieś średniej wielkości pudełko z napisem "dla Victor'a".
No ok
Wziąłem pudełko i pokierowałem się z nim na dół. Dzieci zaczęły się chwalić swoimi zbiorami
Oczywiście odłozyli wszystko na stół przed otworzeniem. Ja także odłożyłem swój i usiadłem na kanapie
~kto jeszcze szuka?~ spytała mama
Porozglądałem się i zobaczyłem, że nie ma Angeli i Theo.
Oczywiście się zdziwiłem, bo Angela miała łatwiej od Rose z, którą ona pobiegła jako pierwsza.
~Theo i Angeli~ przyznałem
Z 5 minut potem zniecierpliwiłem się i polazłem do Theo na strych. To co zobaczyłem sprawiło, że naprawdę zacząlem już poprostu NIENAWIDZIĆ całym sercem Angelę.
Oczywiście, że próbowała go pocałować co w sumie raz jej się udało. Jak Theo się nie wkurwił to jeszcze była miła. Potem jak ja zjebał to poszła i się poskarżyła.
Brunet mnie zauważył wkurwionego jak nigdy.
Powoli traciłem nad sobą kontrolę.
Chłopak podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy oraz chwycił za dłonie
~Liam Słońce, księżyc, prawda powtarzaj to~ poprosił. Oczywiście zrobiłem to o co chłopak mnie poprosił. Uspokoiłem się.~ skarbie przepraszam..~ przytulił mnie
~ty nic nie zrobiłeś, to ta jebana Angela się do ciebie przymilała. Od początku wiedziałem, że jest z nią coś nie tak..~ wymruczałem.
Uśmiechnąłem się delikatnie, a brunet poszedł w moje ślady.
~znalazłeś coś?~ spytałem
~coś dla Rose~ przyznał i zniósł pudełko razem ze mną ze schodów.
Gdy wszyscy już byli mama zaczęła rozdawać prezenty dzieciom. Oraz oddała mi i Theo telefony.
Oczywiście ja zacząłem pisać do Scott'a i namawiać go, by za 2 dni wyjść na jakieś sanki cała watahą, albo tak jak dzisiaj jakieś podchody
~Liam~ powiedziała, a ja uniosłem wzrok znad komórki
Kobieta podała mi podłużne pudełko
Ja się tylko moge domyślać co tu jest i chyba się domyślam
CZYTASZ
loving forgiveness///Thiam
FanfictionO mordercy do bardzo dobrego człowieka. Od znienawidzenia do zakochania na śmierć Czyli o morderczej miłości ** - skip * - zmiana orientacji *** ~Mason, nie wiem czy to dobry pomysł~ powiedział Liam idąc w środek salonu ~a masz lepszy?~ zapytał ~je...