XXX

51 3 16
                                    

Liam:
Wrócilismy do domu zmarznięci. Rozebraliśmy się z ogrzewanych ciuchów

~dzieci, bo Mikołaj tu był i powiedział, byśmy ukryły dla was prezenty. Macie za zadanie znaleść wszystkie prezenty. Będziecie losować je z karteczek i przynosicie prezent tutaj, a potem będziemy rozdawać ~ powiedziała mama

Pierwsza losowała Rose. Otworzyła liścik i było napisane "piwnica". Potem była Angela. Wylosowała "pokój rodziców". Dziewczyny poszły na szukanie, a następnie podszedł i wylosował Adrien. Wylosował mój i Theo pokój

Na końcu losował mały Victor. Wylosowała mu się kuchnia. Ja za to rozsiadłem się z Theo na kanapie. Już mieliśmy wyciagać telefony, gdy mama nagle je nam zabrała

~o nie panowie nie będziecie bezczynnie siedzieć i pierdziec w kanapę ~ wystawiła do nas rząd karteczek~ losować

Uśmiechnąłem się i chwyciłem za jedną. I to jakimś przypadkiem była ta samą co chciał Theo. Zaśmialismy się patrząc po sobie. Wybrałem jednak ta obok.

Ja wylosowałem łazienkę na górze, a Theo strych.

Podnieśliśmy się z kanapy i rozdzieliliśmy się na piętrze. Theo chwycił za latarkę i pokierował się na górę. Ja za to zacząłem przeszukiwać łazienkę.

Nagle zobaczyłem jakieś średniej wielkości pudełko z napisem "dla Victor'a".

No ok

Wziąłem pudełko i pokierowałem się z nim na dół. Dzieci zaczęły się chwalić swoimi zbiorami

Oczywiście odłozyli wszystko na stół przed otworzeniem. Ja także odłożyłem swój i usiadłem na kanapie

~kto jeszcze szuka?~ spytała mama

Porozglądałem się i zobaczyłem, że nie ma Angeli i Theo.

Oczywiście się zdziwiłem, bo Angela miała łatwiej od Rose z, którą ona pobiegła jako pierwsza.

~Theo i Angeli~ przyznałem

Z 5 minut potem zniecierpliwiłem się i polazłem do Theo na strych. To co zobaczyłem sprawiło, że naprawdę zacząlem już poprostu NIENAWIDZIĆ całym sercem Angelę.

Oczywiście, że próbowała go pocałować co w sumie raz jej się udało. Jak Theo się nie wkurwił to jeszcze była miła. Potem jak ja zjebał to poszła i się poskarżyła.

Brunet mnie zauważył wkurwionego jak nigdy.

Powoli traciłem nad sobą kontrolę.

Chłopak podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy oraz chwycił za dłonie

~Liam Słońce, księżyc, prawda powtarzaj to~ poprosił. Oczywiście zrobiłem to o co chłopak mnie poprosił. Uspokoiłem się.~ skarbie przepraszam..~ przytulił mnie

~ty nic nie zrobiłeś, to ta jebana Angela się do ciebie przymilała. Od początku wiedziałem, że jest z nią coś nie tak..~ wymruczałem.

Uśmiechnąłem się delikatnie, a brunet poszedł w moje ślady.

~znalazłeś coś?~ spytałem

~coś dla Rose~ przyznał i zniósł pudełko razem ze mną ze schodów.

Gdy wszyscy już byli mama zaczęła rozdawać prezenty dzieciom. Oraz oddała mi i Theo telefony.

Oczywiście ja zacząłem pisać do Scott'a i namawiać go, by za 2 dni wyjść na jakieś sanki cała watahą, albo tak jak dzisiaj jakieś podchody

~Liam~ powiedziała, a ja uniosłem wzrok znad komórki

Kobieta podała mi podłużne pudełko

Ja się tylko moge domyślać co tu jest i chyba się domyślam

loving forgiveness///ThiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz