Liam:
Rano usłyszałem jakieś pukanie w szybę. Otworzyłem zaspane oczy i zobaczyłem, że Theo jeszcze śpi. Cmoknąłem go w nosek, który uroczo zmarszczył przez sen.Kocham jak to robi dlatego się uśmiechnąłem.
Sie dziwie, że nie obudził się przez to
Wyplątałem się delikatnie z objęć Theo, by go nie obudzić i przeszedłem na przednie siedzenia. Otworzyłem okno i zobaczyłem moją mamę.
~No i jak tam wyspaliście się?~ spytała
~Ja nie wiem, a ten mój słodziak jeszcze śpi~ odpowiedziałem zaspany
~obudziłam cię przypa- ~przerwała, gdy zobaczyła coś na mojej głowie~ co to za śliwa na czole?~ spytała
~co?~ spytałem i spojrzałem w lusterko. Zobaczyłem nad prawą brwią małą śliwe. Zdziwiłem się, bo kompletnie nie wiedziałem co to jest~ a wiesz co? powiem ci, że nie wiem skąd to
~obudziliście mnie w nocy i coś się działo, co?~ spytała
~ nie wiem Theo mnie obudził przypadkowo. Połaził wokół auta, ale nie wiem o co mu chodziło. ~przyznałem rozciągając się.
~no to się go dopytamy jak wstanie. ~ powiedziała~ a pochwalisz się jak się urządziliście?
Przesiadłem się na siedzenie pasażera, a mama otworzyła drzwi i usiadła na siedzenie kierowcy i spojrzała do tyłu.
~no widzę, że urządzanie to masz po tatusiu~ przyznała cicho
~skąd wiedziałaś, że to ja?~ spytałem tym samym tonem
~bo jest to zrobione na byle odwal~ Zażartowała
~ha ha no bardzo śmieszne. Nie wracajmy do tematu mojego biologicznego ojca~ poprosiłem
~ jednak dobrze cię wychowałam.
~no chyba tak~ wyszeptałem spoglądając na mojego chłopaka z uśmiechem.
Mój misio sobie śpi i jest mega uroczy. Widać, że wczoraj go te dzieci wykończyły.
Ale niech odpoczywa. Słodziak.
~no nic ja lecę. Poprzytulajcie się puki możecie, bo te dzieci będą jeszcze cały dzień. ~powiedziała cicho i cmoknęła mnie w policzek po czym wyszła z auta zamykając za sobą drzwi tak, by nie obudzić Theo
Delikatnie się wsunąłem pod kołdrę przytulając bruneta. Położyłem swoją głowę na torsie starszego.
Poleżeliśmy z godzinę chyba. W sensie Theo spał, a ja patrzyłem w sufit i zastanawiałem się nad moją przyszłością razem z najlepszym chłopakiem na świecie.
Ostrożnie sprawdziłem na telefonie godzinę i ujrzałem, że już 9:32.
No przepraszam, ale czas obudzić słodziaka.
Zacząłem się przymilać do Theo i całować go po twarzy. Chłopak przewrócił się na drugi bok.
O ty kurwa.... ehh słodziaku
~Theeoo wstajeemyy~ powiedziałem cicho delikatnie potrząsając jego ręką. Chłopak nawet nie zareagował. ~Theo kurna
Brunet uśmiechnął się delikatnie pod nosem.
No kurwa zaraz go, albo zgwałce, albo wykorzystam jego słaby punkt.
~Theo? dać ci powód do śmiania?~ spytałem
Zielonooki dalej udawał, że śpi
Dobrze
Zrobie to co trzeba. Po mimo iż umrę po tym, ale chuj.
CZYTASZ
loving forgiveness///Thiam
FanfictionO mordercy do bardzo dobrego człowieka. Od znienawidzenia do zakochania na śmierć Czyli o morderczej miłości ** - skip * - zmiana orientacji *** ~Mason, nie wiem czy to dobry pomysł~ powiedział Liam idąc w środek salonu ~a masz lepszy?~ zapytał ~je...