2

71 6 0
                                    


-Uważaj tam na siebie, już Ci współczuję, widziałam się z ciotką na pogrzebie, rozmawiała z moją mamą a ja tylko stałam obok, ale widać że nie chciała rozmawiać ani z moją mamą ani z nikim innym. 

 Rozmawiałem właśnie przez telefon z moją rok młodszą kuzynką Wendey i powiadomiłam ją że się przeprowadzam. Miałam trzy dni na spakowanie się i uporządkowanie wszystkich spraw na miejscu, już nazajutrz czeka mnie niemal sześciogodzinna podróż do Arizony która zmieni wszystko, lekko się tym stresowałam ale po ty co Wendey mi powiedział była już przerażona. 

-Dzięki Wendey, ale wiesz że nie mam wyjścia, nie zostanę w domu dziecka 

-Wiem, i przepraszam że nie udało mi się przekonać mamy żebyś została z nami

-Spokojnie, wiem że to nie twoja wina, ale muszę już kończyć za niedługo wyjeżdżam.

-Jasne daj znać jak dojedziesz i jak z ciotką.

Stałam przed blokiem babci razem z nią, Courtly i Hunterem I moimi bagażami czekając aż ktoś po mnie przyjedzie. Coutrly i Hunter przytulali mnie, pocieszali i obiecywali że jeszcze się zobaczymy. Wiedziałam to, nie zamierzałam ich od tak zostawić, jeśli trzeba będzie to znajdę pracę i będę przyjeżdżać do Georgii jak najczęściej. 

     W końcu pojawił się samochód opieki, wysoką kobieta pomogła mi wpakować moje walizki do bagażnika i zaczekała aż oddam ostatnie przytulasy moim bliskim.

     Wsiadłam do samochodu wiedząc że tak naprawdę nie znam tej kobiety i może ona jest oszustką, wywiezie mnie do lasu, zamordować, poćwiartować albo coś. Wolałam jednak o tym nie myśleć,stwierdziłam, że  walić pierwsze wrażenie i  założyłam komplet szarych dresów, białe trampki, a blond włosy spięłam w koka, i tak oto ruszyłam w nową rzeczywistość.

Nowy promień słońca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz