31

15 3 0
                                    

                                 Bryson
Jak za każdym razem kiedy matka wyciąga mnie na swoje pokazy schowałem się przed wszystkimi, nie mam zamiaru pomagać w niczym, na co mógłbym być narażony jakby matka mnie dostrzegła i akurat czegoś potrzebowała. Modelki z tego pokazu też już znałem więc nawet nie miałem rozrywki w postaci zagadywania ładnych panienek, wiedziałem, że z tymi nic nie wyjdzie. W tym wypadku transmisja meczu koszykówki w telefonie musi wystarczyć
Budzik w telefonie zadzwonił, co oznaczało, że zostało piętnaście minut do pokazu. To odpowiedni moment, żeby wyjść z kryjówki. Wstałem, rozprostowałem kości i ruszyłem na widownię, nie przeszedłem jednak nawet metra jak ktoś chwycił mnie od tyłu i pociągnął z powrotem do składziku na miotły gdzie jeszcze przed chwilą siedziałem. Już po chwili dowiedziałem się kto został moim napastnikiem  widząc tą twarz, aż przestałem się miotać, bo agresor nic i nie zrobi.
-Co ty tu robisz Dayton ? - zapytałem znudzonym głosem
-Szukałem cię. Moi rodzice zotali zaproszeni n pokaz, a ja pomyślałem, że ty będziemy mogli porozmawiać i nikt nam nie będzie przeszkadzał.
- o czym ty chcesz ze mną rozmawiać ?
-Po prostu mnie teraz posłuchaj - kiwnąłem od niechcenia głową, nie toleruję tego człowieka, wystarczy, że znoszę go n treningach.
- Od dłuższego czasu przyglądam ci się. Za każdym razem nie mogę przestać, kiedy tylko widzę cię na treningu to samo, ostatnio tak pogorszyła się moja gra bo mnie rozpraszasz Bryon, ja w pewnym momencie zrozumiałem, że zakochałem się w tobie. - słowa chłopaka na moment osłupiły mnie, ale tylko na moment gdyż zaraz zacząłem cofać się widząc jak Dayton powoli zmierza w moim kierunku z niewiadomym zamiarem. Zrobiłem dwa kroki w tył, popchnąłem jakieś wiadro i natrafiłem na ścianę która odcięła mi drogę ucieczki od chłopaka który wyciągniętymi rękoma przytrzymał mnie za ramiona i zaczął zbliżać resztę ciała. Nie wiedziałem co robić, poczułem się jakby wcześniej  dodał mi prochy o opóźnionym działaniu do picia, bo nie mogłem go odepchnąć, w życiu nie byłem w takiej sytuacji, dziewczyny nigdy nie były tak nachalne. Czy ja też czasem zachowuję się tak zaborczo ? Kurwa, mam nadzieję, że nie.
Tę scenę z horroru przerwało otwarcie drzwi. To Clara, moja kochana kuzynka uratowała mnie od pocałunku Daytona. Wspominałem kiedyś jak bardzo ją kocham ? Niestety zaraz bez słowa zamknęła drzwi z powrotem. Szlag. Na szczęście to zdołało rozproszyć Daytona, a mnie otrzeźwiło i zerwałem się do ucieczki jak najdalej od tego popaprańca. Wybiegłem z pomieszczenia i nawet zdążyłem dogonić Clarę.
-Clara ! - dobiegłem do dziewczyny i złapałem ją za ramię
-to nie było to na co wyglądało ?
-a na co to wyglądało ?
-nie wkurwiaj mnie, już tamten typ wystarczająco mnie wzburzył.
-spokojnie Bryson, ja nie mam nic przeciwko, owszem trochę to dziwne biorąc pod uwagę to, że niedawno chciałeś mu obić twarz, ale pamiętaj, zawsze będę się cieszyć twoim szczęściem. Zawsze mogłeś wybrać gorzej. - powiedziała z ręką położoną na moim ramieniu.
-Boże, nie, przecież mówię, że to nie tak jak wygląda!
-nie wydzieraj się tak - skarcił mni na co wywróciłe oczami
-nie jestem gejem - Clara już chciała coś powiedziałam ale uciszyłem ją kładąc dłoń na jej ustach, na co posłała mi mordercze spojrzenie.- nie jestem gejem ale Dayton chyba tak, właśnie wyznał mi miłość i chciał pocałować.
-No to chyba bi a nie gej, mnie też podrywał.
-A może po prostu ma słabość do naszej rodziny - powiedziałem sugestywnie ruszając brwiami na co dziewczyna parsknęła śmiechem.
-W końcu mamy takie dobre geny
-dobre geny - powtórzyłem i śmiejąc się przybiliśmy żółwika

Uwaga, uwaga, w tym rozdziale dostrzec można słowo które na codzień nie funkcjonuje w języku polskim ,,osłupił,, to mój rodzaj neologizmu 😁

Nowy promień słońca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz