-Ale wiesz że będziesz musiała powiedzieć o tym opiekunom? Nieważne czy prawdziwy policjant, czy przebieraniec. Nie możesz sama rozwiązywać takiej sprawy, on dalej chce się z tobą kontaktować! - wzburzył się Trey, który wrócił z nami do domu i prawił mi kazania na temat mojej nieodpowiedzialności i przepływu informacji w naszej rodzinie.
-wiem. Powiem. Ale jeszcze nie teraz.
-Clara, na litość. Odkąd weszłaś do pokoju próbuje przemówić ci do rozsądku!
-Japierdole, dlaczego nie chcesz nic powiedzieć- wtrącił ale Bryson który nagle, bez pukania wparował do mojego pokoju. Teraz oboje stali nade mną jakby przeprowadzki pogadankę z dzieckiem.
-ty śmiesz mi coś mówić o tajemnicach-odpyskowałam kuzynowi
-Ani. Słowa. Więcej.- powoli wysyczał przez zaciśnięte zęby.
*********
Tego dnia z Daytonem kończyliśmy zajęcia najwcześniej z naszej ekipy więc tak się złożyło, że wracaliśmy do domu razemDayton szedł i gadał, a ja zatrzymałam się w pewnym momencie, czego nawet nie zauważył.
Przed bramą szkoły stał Derek. Nadal nie potrafiłam się przy nim normalnie zachowywać. Zburzył mój cały światopogląd, jaki miałam przez 17 lat mojego życia. Nagle mam brata, nie jestem w stu procentach pewna czy jest moim bratem, nie należy ufać obcym, dlatego wymyśliłam, że zaproponuje mu badania genetyczne.
Ruszyłam za Daytonem, który zorientował się że nikt go nie słucha i obrócił się za mną. Aby dotrzeć do samochodu Bena, musieliśmy przejść obok Dereka.
-cześć- powiedział do mnie, kiedy złapaliśmy kontakt wzrokowy- chciałem Ci to dać- oznajmił oznajmił i podał mi swoją wizytówkę- pilnuj jej dokładnie, nie chce więcej sterczeć przed tą szkołą, te lata mam dawno za sobą- zaśmiał się.
-ile właściwie masz lat?
-dwadzieścia pięć.- przeprowadziłam w głowie szybką analizę z informacji jakie miałam. Derek był osiem lat starszy, wiem że moi rodzice znali się krótko zanim pojawiałam się na świecie, dlatego właśnie nie znali się na tyle dobrze, ani nie kochali, więc moja matka stwierdziła, że nie opłaca jej się takie życie i jak widać, nie była to jej pierwsza taka decyzja.
-jak tylko przemyślisz sprawę zadzwoń.- pokiwałam głową nic nie mówiąc i wpatrywałam się w kartonik. Z transu wyrwała mnie ręka Daytona na ramieniu.
-kto to był?- zapytał skonfundowany, kiedy odeszliśmy od Dereka.
-policjant.
-jesteś z policjantem na ty? I to takim starym. - wykazał się podejrzliwością
-błagam odpuść. Bryson i Trey już wszystko dokładnie mi wytłumaczyli i wyperswadowali kontakty z nim. Kiedyś wam powiem. Wszystko wam powiem, jak tylko sama będę wiedzieć.- wzburzona odpowiedziałam Daytonowi. Niepotrzebna mi kolejna osoba, która martwiłaby się o moje niepożądane znajomości, a Trey i Bryson bardzo się tym przejęli i nie dają mi spokoju, stwarzają pozory, przez jakiś czas zachowują się jakby nigdy nic nie miało miejsca, tylko po to, żeby za jakiś czas skumulować na mnie swoje podejrzenia i obawy.
Ta jedna rzecz prześladowała nieustannie moje myśli, wizytówka ciążyła mi w kieszeni przez cały dzień, kiedy byłam sama wyciągałam ją i czytałam miliony razy, nie wiedząc co robić. Sama nie zadzwonię, nie ufam mu, tym narwańcom też nie powiem, nie wiadomo co im strzeli do głów. Może Bridget mi doradzi. W innej sytuacji pewnie zadzwoniłabym do babci, teraz jednak nie chcę jej martwić tą niepewną sytuacją, to byłby szok, po tylu latach dowiedzieć się że ma wnuka. Ale jeśli to co mówi Derek okaże się poprawą, babcia chyba będzie musiała się dowiedzieć. Oczywiście tutaj mam jeszcze ciocię, powiadomienie jej wydaje się najrozsądniejsza opcją, zwłaszcza, że Bryson zauważył jak kręci się koło mnie obcy facet, sam może się wygadać, a wtedy nie wykluczam problemów.
Tego dnia poczekałam do wieczora aż ciocia wróci z pracy, po drodze słyszałam jak Bryson wrócił ze szkoły, Glory wyszła do domu, Bryson wyszedł z domu, nawet nie wiem dokładnie gdzie, wujek wrócił z pracy. Jak na złość dzisiaj akurat matka Brysona wyszła z domu. Były dni kiedy nie musiała wychodzić do pracy, a swoje zajęcia wykonywała zdalnie, dlatego na spokojną rozmowę
mogłam liczyć dopiero po kolacji, kiedy zostałyśmy same.Wieczorem ciocia siedziała z kieliszkiem wina na kanapie
- Możemy porozmawiać?
- Jasne Clari, chodź tu- poklepała miejsce obok siebie- o co chodzi?
- Ostatnio spotkałam kogoś.- powiedziałam niepewnie
- Chłopaka? - zapytała podejrzliwie.
-Nie, policjanta.
- Policjanta?- zdziwiła się
- Tak, przed szkołą, byłam z Treyem ,a on chciał ze mną porozmawiać.
- Dlaczego?
- Pytał o moją matkę. - jak do tej pory ciocia podchodziła do tematu poważnie, tak teraz jej powaga weszła na inny level. Odłożyła wino na stolik i obróciła się w moją stronę.
- Cecil? - pokiwałam głową potwierdzając- Dlaczego? Co zrobiła?
- On ją znał.
- twoją matkę?
-Tak.
- Dziecko, czy ty możesz mi wprost powiedzieć co się stało? Cały dzień chodzisz jakiś strata i wnioskuję że chodzi o coś poważnego.
Wcale nie cały dzień. Pół.
- On znał mamę dawno, jak był mały, bo to też jego matka. Tak mi powiedział. I dał mi to.- wyciągnęłam z kieszeni dresów lekko zmiętoloną wizytówkę Dereka.
-podkomisarz Derek Cobbler - z zamyśleniem ciocia przeczytała dane na wizytówce
- powiedział, że nie chce mnie więcej nachodzić i jeśli ja zechcę, to sama zadzwonię. Ale możliwe też, że Bryson go trochę wystraszy
- Bryson?
- No bo jak Derek przyjechał pod szkołę porozmawiać ze mną, byłam wtedy z Treyem, ale on dał nam chwilę na osobności. Za to Bryson, jak tylko wyszedł i nas zobaczył i trochę go popchnął…
-Dobrze, że zareagował, nie popieram jego impulsywnego zachowania, ale cieszy mnie, że się o ciebie troszczy- przewróciłam oczami na ostatnie stwierdzenie. Troszczy się, ale niech nie popada w jakąś zaborczość.
-Chcesz z nim porozmawiać?- zapytała ciocia
-Myślę, że tak. Jeśli okaże się, że mówi prawdę to znaczy, że mam brata.
-Tak. Sprawdzimy to, porozmawiam z wujkiem,jeśli się z nim dogadamy będziecie mogli zrobić też badanie genetyczne.-powiedziała ciocia głaszcząc mnie po głowie.
-Może to dobry pomysł.
-a powiesz Brysonowi?
-nie wiem. Mam powiedzieć?
-Ja za ciebie nie zdecyduję, mogę powiedzieć co sądzę, ale to ty podejmujesz decyzję.
-To powiedz proszę.
-W tej sytuacji może okazać się wsparciem dla ciebie i nie ukrywam, że chciałabym, żeby miał na ciebie oko póki nie wiemy nic o tym Dereku. Nie ufam temu człowiekowi. -pokiwałam głową zgadzając się.
-Tak, powiem Brysonowi. i Treyowi. Przed Daytonem też pewnie nie ukryje tego długo.
CZYTASZ
Nowy promień słońca
RomanceStara- nowa rodzina siedemnastoletniej Clary to jej jedyna nadzieja która uratuje ją od zamieszkania w domu dziecka. Jednak przeprowadzka ze spokojnego miasta do Nowego Jorku może być ciężka. Dogadanie się z kuzynem w podobnym wieku wszyscy uznaliby...