Rozdział 1

5.3K 218 126
                                    

Cześć Kochani🤗😈😈😈😘

Kto gotowy na naszego profesorka?

Tęskniliście bardziej za Krystianem czy za Sarenką? :D

Dobra... Wiem... Wcale nie chcecie gadać..

Zacznijmy więc zabawę😍😍😍😍


Krystian

Nie mogłem uwierzyć, że TO działo się naprawdę...

Ja, prawie czterdziestoletni agent ABW, nauczyciel akademicki i ona – niewinna, młoda studentka.

To nigdy nie powinno mieć miejsca...

A jednak, leżeliśmy ciasno spleceni w kałuży jej dziewiczej krwi. Tuliłem ją. Tak naprawdę. Bez krztyny fałszu. Tego rodzaju czułości były czymś, o co w życiu bym się nie podejrzewał. Gładziłem delikatne ramię Sary, przyciskałem usta do jej czoła, bujałem naszymi ciałami w uspokajającym geście. Miałem wrażenie, że byłbym teraz zdolny zrobić wszystko, byle ją uszczęśliwić.

Nie wiem jak, ale powinieneś omijać samego siebie i to szerokim łukiem...

Albo chociaż spakować swojego niezaspokojonego fiuta wraz ze spuchniętymi jajami i iść odzyskać zdrowy rozsądek. Na przykład do Justyny.

A co to jest "justyny"?

-Dziękuję, panie Krystianie – głos Sary był jak dodatkowa słodycz, której jednocześnie chciałem i nie chciałem. Moralniak mieszał się we mnie ze spokojem. Z jednej strony mój umysł ganił mnie za karygodne zachowania, których się dopuszczałem wobec młodej kobiety, podsuwał wciąż i wciąż te wszystkie argumenty wedle których nie powinienem mącić w życiu Sary. Z drugiej jednak strony, kiedy ona znajdowała się koło mnie, kiedy mogłem jej dotknąć, trudno było mi przypisać dużą wagę do moich występków. Przy Sarze nie czułem, jakobym robił coś złego... -I przepraszam – dodała, zostawiając pocałunek na moim torsie. To nie powinno być łatwe dla kogoś, kto nie miał absolutnie żadnego doświadczenia w pieszczotliwych relacjach z kobietami.

-Przepraszam, pani Saro – odwdzięczyłem się, muskając jej czoło. Prawda była taka, że nie czułem żadnych trudności. Dbanie o tę słodką istotę przychodziło mi z niezwykłą lekkością. I właśnie to bardzo mnie niepokoiło. Nie poznawałem samego siebie. Nie chciałem się zmieniać. Chciałem, żeby praca z powrotem tworzyła centrum mojego istnienia. O! To pewnie odsunięcie mnie od służby i w konsekwencji posiadanie zbyt dużej ilości wolnego czasu były wyjaśnieniem dla kompletnie oderwanych od moich zasad szaleństw.

Taaa... Tylko że zacząłeś świrować przy tym aniołku, gdy jeszcze pełniłeś czynną służbę...

Ona jest młoda! I piękna! I nietuzinkowa! I słodka! To nic dziwnego, że chcę jej spróbować!

Kto jak kto, ale ty nie powinieneś był ulec pokusie! Niczym się teraz nie różnisz od przestępców – oni też CHCĄ - chcą pieniędzy, władzy, łatwego życia, a może adrenaliny. Nieważne. Istota w tym, że jak chcą to biorą nie patrząc na coś takiego, jak kręgosłup moralny. I ty, Krystek właśnie robisz coś takiego. Powinieneś był trzymać się z daleka od niczym nieskalanej Sary. Nie niszcz jej wrażliwości... Do spuszczenia z kija znasz odpowiednie kobiety.

Walczyłem z chaosem w swojej głowie, nie przestając przy tym ani na moment głaskać gładkiej skóry na młodym ramieniu. Przyjemnie się jej dotykało. Odciągnięcie się od tego wydawało się trudniejsze niż oderwanie się od skubania słonecznika. Musiałem jednak się opamiętać. Wkrótce. Póki co przesunąłem dłoń do policzka dziewczyny, która była równie milcząca co ja. Zbadałem pod palcem jej brodę, usta, czubek nosa i jego grzbiet, a potem odrysowałem jedną z brwi.

Pani Sarooo...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz