Rozdział 14

2.2K 138 20
                                    

Sara

Starstone to kryształ stworzony przez człowieka, a nie przez naturę. Jednakże, ponieważ jest wytwarzany z kamieni naturalnych, takich jak gips, kobalt, skaleń i miedź, ma również korzystne i bardzo pozytywne energie. Wśród mocy tego kryształu jest pomoc w spełnieniu marzeń i pragnień. *

*https://planetariodevitoria.org/foguetes/como-e-a-pedra-da-estrela.html

Jeśli porównać Krystiana do cebuli to miałam już za sobą co najmniej kilka warstw, i to bez płaczu. Najtrudniejsze było w ogóle zdobycie tej cebuli. Samo rozbieranie nie stanowiło żadnego problemu, ale całą masę przyjemności, przepełnionej śmiechami i emocjami. Żałowałam, że nie udało mi się wycisnąć trochę soku, którego symbolem była dla mnie szczera rozmowa o jego uczuciach. Domyślałam się, że z tym pójdzie trudno. Ilekroć próbowałam dotrzeć do epicentrum mojej cebuli, miałam wrażenie, że wcześniej uchylone płaty, zaciskały się na nowo. Mężczyzna z łatwością zmieniał temat, lawirował słowami, prowadził nasz dialog na inny tor, wygodny dla siebie. Nie był skłonny otworzyć się przede mną. Pragnęłam poznać skrywany w cebuli ból, bo wiedziałam, że jest tam, chowając się za siłą, sarkazmem, złością, a także za optymizmem, opanowaniem i tym, co Krystian decyduje się pokazywać otoczeniu. W tym także mi...

Ale i tak spędziłam z Krystianem cudowny dzień. Przeciągnęłam go maksymalnie, a czasami to on proponował coś, dzięki czemu spędzaliśmy kolejne minuty i godziny w swoim towarzystwie. W każdym razie w wyniku naszych obopólnych działań (oczywiście, udawaliśmy, że o tym nie wiemy) wróciliśmy do hotelu dopiero późnym wieczorem.

I tu moja cebulka ubrała się na powrót, używając dodatkowych warstw wyjętych z rękawa. Jakież to było rozkosznie zabawne...

Nie walczyłam o wspólną noc, pożegnałam Krystiana pod swoimi drzwiami i ze śmiechem nasłuchiwałam, jak odchodzi korytarzem.

Kolejne dni były dla mnie jak zabawa myszy z kotem, przy czym ja byłam kotem, a mysz chowała się przede mną, a jednocześnie obserwowała mnie z bezpiecznego punktu.

Jakież to było rozkosznie zabawne...

Ulubiona zabawa Krystiana? Podchody, dałabym sobie rękę za to uciąć. Jak i za to, że ze mną przegra. Potrafiłam się bowiem dostosować, dlatego moją ulubioną zabawą również stały się podchody.

Trzeciego dnia od naszej wycieczki, zaczęłam się trochę bać.

Kotu znowu nie udało się złapać myszy. Na szczęście nazajutrz mysz sama przyszła do kota. Myślała, że to daje jej kontrolę, a prawda była taka, że kot rozmyślnie dał myszy przestrzeń, by ta zapragnęła go odwiedzić.

– Cześć, panie Krystianie – przywitałam się pierwsza, gdy otworzyłam drzwi. Wzrok myszy ewidentnie zdradzał, że nie była pewna, jak się tu znalazła. I czy powinna tu pozostać. Pchnęłam szerzej skrzydło, zachęcając do wejścia.

Nie zjem cię, myszko. Co najwyżej wycałuję, wyściskam, wyliżę...

– Dzień dobry... pani Saro – mruknął niepewnie. Tego pewnie również nie powinien według swojej filozofii. Przekroczył jednak próg. Uniosłam brodę, próbując uformować z ust znaczący dzióbek, mimo że te rozciągały mi się w uśmiechu. Brwi Krystiana podjechały do góry, niemal słyszałam jego myśli.

Czy ona zwariowała?

Ale po chwili potrząsnął głową i pochylił się. Dostałam całusa w sam środek ust. Teraz mogłam pozwolić im na szeroki uśmiech. Podczas gdy ja cieszyłam się z porządnego przywitania, Krystian miał chyba, jakby to Witek określił, laga mózgu. Kochałam sposób, w jaki się we mnie wpatrywał. Kochałam to, że najpewniej zapomniał, że przyszedł, by podkreślić, że nasz wakacyjny romans dobiegł końca. Kochałam to, że jego stanowczość była dla mnie tylko mgłą, którą bez problemu mogłam przepędzić machnięciem ręki. Kochałam czułość, troskę i niezliczone pokłady uczuć Krystiana, a najbardziej to, że on nie wiedział o ich istnieniu. Wreszcie kochałam to, jak wyjątkowa się przy nim czułam. Kochałam samą siebie, lubiłam, szanowałam, doceniałam, nie brakowało mi absolutnie niczego. Pierwszy raz w życiu w pełni i z radością akceptowałam rzeczywistość. Nie zazdrościłam nikomu, nie chciałabym być nikim innym, nie chciałabym być nigdzie indziej...

Pani Sarooo...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz