Sara
Jak tylko ujrzałam Krystiana w uchylającej się wnęce, wleciałam do środka. Byłam tak przerażona i zdyszana, że zapomniałam krzyknąć, by natychmiast zamknął drzwi. Działały u mnie tylko odruchy bezwarunkowe. Schowałam się za mężczyzną jak tchórzliwe dziecko pod spódnicą mamy. Przykleiłam się do jego pleców niczym druga skóra, lokując twarz między jego łopatkami. I wtedy usłyszałam za sobą chrząknięcie...
Zesztywniałam, oddech ugrzęzł mi w płucach, miałam wrażenie, że nawet krew zastygła w moich żyłach. I nie tylko w moich. Krystian ani drgnął. Wciąż stał przed szeroko otwartymi drzwiami i choć widziałam tylko biel jego koszulki, mogłam się założyć, że w dłoni dalej trzymał klamkę.
Przestałam się bać Amandy, przed którą uciekłam. Jej ciemna strona przysłała mi od wczoraj całą masę smsów. Witek był u mnie, kiedy czytałam pierwsze wiadomości, że pożałuję swojego podstępu. Amanda stworzyła historię, która nie istniała. Zostaliśmy z Witkiem zmuszeni do spędzenia nocy w tym samym pomieszczeniu, ponieważ moi rodzice, co chwilę sprawdzali, jak się czuję. Nic mi nie dolegało, ale mama jeszcze o dwudziestej drugiej zapowiedziała, że zajrzy do mnie później. Cóż... Na wczasach życie nocne tętniło bardziej niż te dzienne. A może nie bardziej, bo w sumie z samego rana zawitał u mnie ojciec. Otworzył mu Witek. Taki w końcu był plan.
Wiedziałam, że nie mam szans, by przetłumaczyć zazdrosnemu umysłowi kobiety swoich racji, dlatego za cel uznałam trzymanie się od Amandy z daleka.
Problem w tym, że natknęłam się na nią...
Tata dał mi butelkę whisky razem z numerem pokoju Krystiana i powiedział, że wypadałoby podziękować. Nie trzeba było mnie do tego pomysłu przekonywać. Jak tylko Witek ode mnie poszedł, uszykowałam się i ruszyłam do głównego budynku.
W recepcji siedziała Amanda... Zauważyłam ją od razu. Ona również wyczuła moją obecność. Jeśli wydzielałam jakiś zapach to był to zapach strachu, a jeśli jej wzrok umiał mówić to krzyczał: już po tobie.
Gęsia skórka przebiegła wzdłuż mojego ciała, jakby organizm chciał mi przypomnieć, że należy uciekać. Zerwałam się do biegu. Obrałam za cel korytarz, z którego wszystkie drogi prowadziły już tylko do różnych pokoi. Dopiero wtedy pomyślałam, że w hotelowym lobby wśród personelu, popijających kawę gości, nowo przybyłych turystów i tych stojących przy konturze w celu wymeldowania, jednym słowem wśród ludzi, byłabym znacznie bezpieczniejsza niż w labiryncie pięter i zakrętów.
Nie miałam odwagi się odwrócić. Słyszalne nie tak daleko rytmiczne kroki były przerażające...
Obleciałam wzrokiem numery na drzwiach, które mijałam, rzuciłam okiem na tabliczkę ścienną, będącą drogowskazem. Szybko wywnioskowałam, że Krystian zamieszkuje drugie piętro, jako że numer zaczynał się od dwójki.
Wybrałam schody zamiast metalowej puszki, zwanej windą. O zawał przyprawiała mnie sama myśl, że gdyby drzwi się rozsunęły, Amanda już czekałaby po drugiej stronie.
Cóż... Czarny scenariusz się nie spełnił i teraz, stojąc już niby w bezpiecznym miejscu, nie wiedziałam czy to szczęście, czy nieszczęście...
Nie miałam pojęcia, do kogo należało chrząknięcie i nie stać mnie było, by to sprawdzić.
– Niech zgadnę... – usłyszałam głos Witka, w którym pobrzmiał triumf. No pięknie... Ledwie godzinę temu dałam mu wykład o tym, że PAN Krystian jest dla mnie wyłącznie wybitnym nauczycielem akademickim i należy mu się ogromny szacunek. Tym sposobem ukróciłam insynuacje Witka, które próbował mi zarzucić. – Umówiliście się na korepetycje? – nie darował mi ociekającego sarkazmem wytknięcia kłamstwa. Myślałam tylko o tym, że Krystian na pewno właśnie mnie znienawidził i nie chciał więcej widzieć na oczy. Z tego powodu wciąż owijałam go ramionami w pasie. Wiedziałam, że to ostatni raz, kiedy go dotykam. Pragnęłam, by chwila przeciągnęła się choć odrobinę, dlatego nie poluzowałam uścisku nawet gdy w moje uszy wdarł się krótki dźwięk zaskoczenia wydany przez Amandę. Jej obecność niczego już nie zmieniała, wszystkiego i tak by się dowiedziała od swojego chłopaka.

CZYTASZ
Pani Sarooo...
RomantikKrystian jest nauczycielem akademickim, pełniącym jednocześnie służbę w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Mężczyzna ma poukładane życie według określonych przez siebie zasad. Nigdy ich nie łamał. Przynajmniej do czasu aż na jego drodze nie stanęł...