Sara
Ja pierdykam.
Trafiłam do najbardziej męskiej łazienki we wszechświecie...
On tu chyba nigdy nie sprzątał...
– Nie zwracaj uwagi na bałagan – doleciał do mnie stłumiony przez drzwi krzyk.
Wierz mi, kochanie, nie da się.
Ponownie omiotłam spojrzeniem prawie puste pułki. Znajdowały się na nich jedynie niezbędne do poprawnej higieny przybory i kosmetyki. Ach no może dywanik wychodził po za ten schemat, bo nie był niezbędny, a co więcej, określiłabym go jako całkowicie zbędny. Przecież on pamiętał jeszcze czasy komuny!
Mieszkanie tego mojego zatwardziałego kawalera aż błagało o kontakt z kobiecą ręką.
Oczywiście doceniam starty blat w kuchni, brak naczyń w zlewie, czyste lustro i odkurzoną podłogę, panie Krystianie. Szacuneczek, serio.
Właśnie to powierzchowne ogarnięcie newralgicznych punktów było w mojej ocenie takie męskie...
Ale i tak świerzbiło mnie, żeby objąć należytą opieką fronty, różne elementy i zakamarki. Przede wszystkim jednak marzyło mi się zadbanie o estetyczne aspekty. Wybór dodatków do tego mieszkania byłoby bajeczną przyjemnością. Gdzie nie spojrzałam tam widziałam pole do działania. Pomysły mnie bombardowały.
Błagam, pozwól mi się tym zająć!
Dobra, żartowałam... Przecież wiem, że dostałbyś zawału, gdybyś zobaczył w swoim otoczeniu świeczkę czy ozdobną poduszkę.
Ale może chociaż firanki, obrus i jeden, jedeniutki wazonik?
Nie?
No dobrze.
To ci przynajmniej umyję na szybko zewnętrzną część zlewu.
Tak, panie Krystianie, nie wystarczy opłukać wnętrza...
Korciło mnie jeszcze starcie kurzu z opakowań kosmetyków, ale stwierdziłam, że lepiej nie przeginać. Następnym razem. Małe kroczki to główna zasada instrukcji użycia Krystiana.
Włożyłam do uszu kolczyki, zapięłam naszyjnik na szyi i wyszłam.
Znalazłam Krystiana w czymś na wzór biura. To było jedyne miejsce, którego wcześniej nie zwiedziłam i teraz mogłam już z czystym sumieniem potwierdzić, że wszystkie pomieszczenia wyglądały tak, jakby były na początku etapu urządzania...
Minimalista...
Podczas gdy ja miałam na sobie jedynie biżuterię, siedzący przy biurku Krystian nie posiadał na swoim ciele tylko biżuterii. Zdobiło go natomiast pełne ubranie.
Elegancki jak na uczelni.
Zastukałam w szeroko otwarte drzwi. Zauważyłam, jak wstrzymał głęboko nabrane powietrze, kiedy przeniósł wzrok z ekranu laptopa na mnie. Ilekroć widział mnie nago, zawsze robiło to na nim jednakowo duże wrażenie. Kochałam to. Ten wielki, zdający się być odporny na wszelkie pokusy mężczyzna nie umiał ukryć, że lubi mnie bardziej niż chce.
Powoli do niego ruszyłam. Grdyka poruszyła mu się pod wpływem nerwowego przełknięcia śliny.
Taki bezbronny. Co głupiego zaraz powiesz w ramach samoobrony?
– Rodzice nie dadzą ci kary za powrót po dobranocce?
Och, skarbie... Kiepski ruch...
– Kara jest tego warta. Nawet... ta najgorsza – wiedziałam, że go zaintryguję. Jego nastrój zmienił się raptownie. Zniknęło podenerwowanie z powodu mojej nagości, w oczach pojawił się błysk rozeźlenia.
CZYTASZ
Pani Sarooo...
RomanceKrystian jest nauczycielem akademickim, pełniącym jednocześnie służbę w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Mężczyzna ma poukładane życie według określonych przez siebie zasad. Nigdy ich nie łamał. Przynajmniej do czasu aż na jego drodze nie stanęł...