4

88 8 2
                                    


NICOLE

Po otrzymanej wiadomości od Luke już nie udało mi się zasnąć. Zablokowałam jego nowy numer natychmiast ale nadal emocje mną targały i nie mogłam się uspokoić. Gdy już robiło się jasno, postanowiłam iść do łazienki wziąć prysznic i przygotować się na rozmowę o prace jak i uspokoić się, by mama nie wiedziała co się dzieje. Nie chciałam jej jeszcze bardziej martwić. Gdy już doszłam do łazienki, stanęłam przed lustrem i spojrzałam na swoje odbicie. Wyglądałam okropnie. Opuchnięte oczy, blada twarz a włosy jakby żyły swoim życiem. Na szyi były ślady duszenia przez Luke. Byłam załamana, nie wiedziałam czy kiedykolwiek uda mi się go pozbyć z mojego życia. Bałam się ze w końcu mnie znajdzie. Z myśli wyrwała mnie matka która z pokoju obok zaczęła mnie wołać. Powiedziałam tylko że jestem w łazience i idę pod prysznic.

Po chwili byłam już umyta, pomalowana delikatnie jak zawsze, jedynie mocniejszy makijaż był na szyi by zakryć ślady ataku. Ubrałam na siebie zwykle czarne legginsy i beżową koszulkę z krótkim rękawem. Nic nadzwyczaj eleganckiego jednak stonowanego, ponieważ czekała mnie rozmowa o prace. Włosy jedynie przeczesałam. Mam o tyle szczęście ze same układają się w delikatne fale, wiec nie musiałam przy nich robić wiele. Gotowa wyszłam z łazienki i skierowałam się do kuchni w której moja rodzicielka już była i szykowała śniadanie dla nas.

- Dzień dobry córeczko. Jak się czujesz? Jesteś spokojniejsza? - zapytała, podchodząc do mnie by przytulić mnie na przywitanie. Nie mogłam jej powiedzieć prawdy, nie chciałam by jeszcze bardziej się martwiła.
- Dzień dobry mamo. Tak, wszystko dobrze. A ty jak się czujesz? - odpowiedziałam, uśmiechając się by ukryć nerwy które mną targają.

Chwile rozmawiałyśmy o planach na dzisiejszy dzień. Najpierw udamy się na rozmowę o prace w restauracji która znajduje się kilka ulic stąd by później pójść na zakupy bo lodówka świeciła pustkami. Moja mama podeszła, pocałowałam mnie w czoło i poszła się szykować. Ja w tym czasie postanowiłam sprawdzić powiadomienia na telefonie. Chciałam sprawdzić czy Lily w końcu się odezwała. Odblokowałam telefon i spotkało mnie duże zaskoczenie jak i rozczarowanie, żadna wiadomość nie była od Lily. Postanowiłam wysłać do niej SMS..

WIADOMOŚĆ DO: Lily

- Hej.. wszystko w porządku? Dlaczego się nie odzywasz? Martwię się.. Jesteś zła ze wyjechałam? Przepraszam ale musiałam... Odezwij się, proszę - odłożyłam telefon i zaczęłam go nerwowo przekręcić w dłoni uderzając raz po raz rogami urządzenia po blacie kuchennym. Cholera, naprawdę się martwiłam. Lily poznałam gdy zaczęłam szkołę średnią. Jako jedyna nie oceniała mnie przez pryzmat tego ile mam pieniędzy. Zawsze mnie wspierała i mogłam na nią liczyć..

Z myśli wyrwał mnie głos mamy który nawoływał mnie do przygotowania się do wyjścia. Nerwy zaczęły mnie ogarniać w całości, czeka mnie rozmowa o prace i jeśli się nie uda chyba się załamie do końca. Wyszłyśmy z mieszkania i ruszyłyśmy w kierunku samochodu stojącego pod blokiem mieszkalnym w którym wynajmowałyśmy lokum. Wchodząc do samochodu, kobieta zauważyła ze się denerwuje. Gdy zajęłam miejsce pasażera a ona usiadła za kierownica, zanim ruszyłyśmy w drogę, mama złapała mnie za rękę i zaczęła podtrzymywać na duchu.

- Wszystko będzie dobrze kochanie, głowa do góry. Zobaczysz, dostaniesz prace, masz w końcu doświadczenie. Jesteś silną, piękną, i inteligentną młodą kobietą. Poradzisz sobie. - uśmiechnęła się do mnie, na co odpowiedziałam tym samym i podziękowałam. Zrobiło mi się lepiej w końcu miała racje, mam duże doświadczenie a w poprzedniej pracy bardzo mnie doceniali i chwalili. Nie miałyśmy daleko wiec chwila moment i byłyśmy na miejscu. Droga przebiegła w miłym nastroju. Rozmawiałyśmy o mojej przyszłej szkole i mama cały czas powtarzała jaka to jest ze mnie dumna. Wychodząc z samochodu, rodzicielka kopnęła mnie w pośladki śmiejąc się radośnie i życząc powodzenia. Uśmiechnęłam się, podziękowałam, wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w stronę drzwi.

Wchodząc do środka odrazu było widać kto się tam stołuje. Bogactwo aż krzyczało z czarnych ścian na których wisiały obrazy i ogromne lustra w złotych ramach. Diamentowe żyrandole zwisały z sufitu i oświetlały piękną sale pełną okrągłych stołów z cudownymi białymi obrusami z elementami złotych haftów. Na nich stała przepiękna zastawa stołowa, czekająca na klientów. A wszystko dopełniały eleganckie krzesła obite skórą. Wszystko było w barwach czarnych, złotych i białych. Nie powiem, robiło wrażenie. Wszystko pasowało do siebie idealnie, co sprawiło że było tam przytulnie jednak bardzo luksusowo. Chyba przez sam wystrój zaczęłam się jeszcze bardziej stresować a podchodząc do recepcji, która znajdowała się niedaleko wejścia, nogi trzęsły mi się jak galaretka.

- Dzień dobry, jestem Nicole Wilson. Przyszłam na rozmowę o prace. - przywitałam się z nerwowym uśmiechem z dziewczyną która na oko była w moim wieku. Była bardzo ładna. Miała śliczne, zielone oczy, mały nosek z kilkoma piegami, usta duże i widać było ze nie są zbyt naturalne i włosy rude, które dodawały jej uroku gdy opadały jej wokół ślicznej twarzy. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i przywitała serdecznie. Miała na imię Monica. Wskazała mi drogę do biura i życzyła powodzenia, pokazując jak zaciska kciuki. Było to miłe. Odwzajemniłam uśmiech i podziękowałam. Ostatni wdech i wydech i muszę wejść.
- Dasz rade... - Powiedziałam sama do siebie i zapukałam do drzwi stojących przede mną. Nie minęła sekunda, gdy usłyszałam głos który nakazał mi wejść.

   Rozmowa nie trwała długo, była rzeczowa bez zbędnych pytań i odpowiedzi. Rozmowę prowadził starszy mężczyzna który mógł być koło 50-tki. Mimo tego ze wyglądał groźnie był naprawdę serdecznym i miłym człowiekiem. Po skończonej rozmowie i po pożegnaniu się z Panem Wood, czyli właścicielem tej pokaźnej restauracji i Monicą, wyszłam na zewnątrz  i nie zdążyłam nawet zrobić kilku kroków gdy mama podbiegła do mnie, przytuliła mnie i nerwowym głosem zadała pytanie na które jak myśle, jeśli nie pozna odpowiedzi w tej chwili to dostanie zawału

    - Jak Ci poszło, kochanie?! Udało się?! - zadając te pytanie, prawie krzyczała z emocji które nią targały. Postanowiłam ją trochę przestraszyć i zażartować z niej, bo jej wyraz twarzy rozbawił mnie niesamowicie.
- Nie wiem mamo jak Ci to powiedzieć... ale ... - zaczęłam, gdy kobieta robiła się blada i zaczęła się trząść.
- Ale co?! No mów?! - już nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać i postanowiłam nie trzymać jej dłużej w niepewności.
- Udało się! Mamo! Dostałam prace! - zaczęłam krzyczeć i cieszyć się jak małe dziecko. Na początku mama dała mi reprymendę żebym więcej jej nie straszyła „ bo prawie zawału dostała" i przytuliła mnie mocno gratulując sukcesu.

   W końcu poczułam ze coś się zaczyna układać. Udało mi się! Dostałam prace! Byłam przeszczęśliwa! W wesołych nastrojach ruszyłyśmy w kierunku samochodu by pojechać na zakupy spożywcze. Z tego wszystkiego zapomniałam o wczorajszej nocnej wiadomości od Luke, lecz ten nie pozwolił mi się cieszyć zbyt długo i nie dał o sobie zapomnieć.. poczułam wibracje w telefonie a gdy zobaczyłam kolejna wiadomość od nieznanego numeru, wiedziałam kto jest jej autorem...

   - Tak jak mówiłem, nie uciekniesz ode mnie. Możesz blokować mnie tyle razy na ile masz ochotę, i tak jesteś moja i już zawsze będziesz. Znajdę Cie... Pamiętaj jestem niedaleko... Kochanie.. - Zbladłam, a całe szczęście które jeszcze chwile temu ogarniało mnie całą, znikło. Nie uszło to uwadze mojej mamie.
- Dziecko, co się stało? - zapytała zatroskanym głosem, łapiąc mnie za rękę. Nie chciałam nic jej mówić, nie chciałam jej martwić ale nie miałam już innego wyjścia.
- To Luke mamo, cały czas nie daje mi spokoju. Blokuje jego numery ale za każdym razem pisze z nowego... boje się... - zaczęłam cicho łkać, kobieta zaczęła mnie głaskać po dłoni i uspokajać mówiąc ze nie da mnie skrzywdzić. Popatrzyłam na nią i uśmiechnęłam niepewnie. Resztę drogi spędziłyśmy w ciszy. Mama wie ze musiała mi dać czas na uspokojenie. Doceniałam jej zrozumienie. Gdy już byłyśmy pod pierwszym lepszym sklepem, spojrzała na mnie i zanim wyszłyśmy z samochodu, zapytała
- Kochanie wiesz co teraz musisz zrobić, prawda? -  Na  początku  nie wiedziałam co ma na myśli, po chwili jednak zdałam sobie sprawę o co jej chodzi. Pokiwałam głową na tak w geście potwierdzenia iż wiem co mam zrobić.
Nowa pozycja na liście zakupów, nowa karta SIM.

————————

Hej! Mam nadzieje ze dobrze wam się czyta i jesteście ciekawi co takiego się wydarzy w kolejnych rozdziałach 🌸 miłego czytania! ❤️

Ocal mnie przed złem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz