19

51 7 0
                                    

   THOMAS

  - Chłopie, co ci odwala? Ogarnij się! - Paul próbował mnie uspokoić, kiedy chodziłem w tę i z powrotem, trzymając się mocno za głowę, jakbym chciał ją wyrwać. Bylem wkurwiony, jednak nie wiem czy bardziej na Nicole, czy może na tego parszywego Luka, a może jednak na samego siebie. Dziewczyna doprowadziła mnie do szału, widać było, że miała ochotę mnie pocałować tak samo, jak ja ją. Bylem przy niej, gdy tego potrzebowała. Pomagałem jej i wspierałem. Cholera, nigdy mi nie zależało tak na innej kobiecie, wiec kiedy powiedziała, że się nią bawię, wściekłem się. Jednak nie tłumaczyło to mojego zachowania. Jak mogłem coś takiego powiedzieć, mając świadomość, iż była bita. Ba, sam byłem światkiem, jak ten gnój chciał to zrobić, jak się okazało, nie pierwszy raz. Ta myśl doprowadzała mnie do jeszcze większego szaleństwa.
- Siostra, zadzwoń po Nico. Ja nie mam do tego idioty siły. - Paul skierował te słowa do zmartwionej Beth, stojącej koło nas. Kurwa, tylko nie to. Nie chce jej tu, jednoczenie pragnę, by przy mnie była. Szlag mnie trafi zaraz. Byłem tym wszystkim rozzłoszczony do tego stopnia, iż zaognienie konfliktu między mną a Nico, było czymś nieuniknionym.
- Nie! Niech ona tu nie przyjeżdża! Nie chce jej widzieć!
- Stary, do cholery, weź się ogarnij i powiedz o co chodzi! - chwycił mnie za ramiona, by mną potrząsnąć. Widziałem po przyjacielu coraz większe zmartwienie jak i zdenerwowanie. Jasny gwint, serio musze się opanować, bo może to się skończyć źle. I nie mówię o kłótni z Nicole a z Paulem i Beth, której nie chciałem. Poprosiłem, by dał mi jeszcze chwile, żebym mógł się uspokoić. Gdy emocje trochę opadły, postanowiłem go przeprosić.
- Sorry, ziomek. Odjebało mi przez tę laskę. Nie wiem, co.. Kurwa! - Już chciałem wyjaśnić przyjacielowi, co się wydarzyło, jednak kiedy tylko zauważyłem zbliżającą się Nicole, znów wszystko zaczęło się we mnie gotować. Gwałtownie rzuciłem szklanką z resztą trunku, o deptak przy basenie, następnie wysyłając dziewczynie groźne spojrzenie. Na moment wróciłem wzrokiem, na znajomych, którzy wchodzili do domu, byśmy mogli zostać sami


- Po jakiego tu przyjechałaś co?! Wracaj tam, skąd przyszłaś! Doprowadzasz mnie do szaleństwa! Zejdź mi z oczu! - Wykrzykiwałem prosto w jej twarz. Widziałem to przerażenie jak i złość w jej pięknych, niebieskich oczach. Przez moment poczułem się źle z tym, jak znów się do niej odezwałem, jednak gdy pierwsze słowa opuściły jej usta, przestałem tego żałować.
- Zamknij się, Thomas! Przestań w końcu na mnie krzyczeć! O co ci, do cholery chodzi człowieku? To ja powinnam być tak wkurwiona, nie ty! - wydzierała się, a ja czułem, jak powoli tracę kontrolę. To idzie w bardzo złą stronę.
- Nie patrz tak na mnie, tylko powiedz, co ty odwalasz?! To wszystko tylko dlatego, że nie chciałam cie pocałować?! - kontynuowała, a w jej oczach pojawiły się łzy. Zauważając je, poczułem ścisk w sercu. Chciałem ją przytulić, jednak dziewczyna wykonała szybki krok w tył.
- Thomas, cholera! Najpierw wydzierasz się na mnie, mówisz te wszystkie okropne rzeczy, a teraz tak po prostu, chcesz mnie objąć?! Czyś ty, do reszty zwariował? - Nie wytrzymałem. Musiałem, w końcu to wszystko z siebie wyrzucić.
- Tak, kurwa! Zwariowałem do reszty! Przez ciebie! Nie umiem sobie z tym poradzić, bo nigdy czegoś takiego nie czułem, rozumiesz?! - dziewczyna jedynie wpatrywała się we mnie z załzawionymi oczami i dezorientacją.
- Zdziwiona? Ja również! Tak cholernie mnie wkurwiasz, a jednocześnie tak bardzo cie pragnę! Jak powiedziałaś, że się tobą bawię, myślałem ze umrę! Tak bardzo mnie to zabolało, rozumiesz? Nigdy o nikogo się tak nie martwiłem, troszczyłem i bałem jak o ciebie.. Kiedy zobaczyłem cie z Lukiem.. - przy ostatnim zdaniu, moj glos zaczął się łamać. Usiadłem na leżaku, opierając ręce o kolana i łapiąc się za głowę, by po chwili kontynuować.
- Z tym chujem, który chciał cie uderzyć, myślałem ze go zabije na miejscu. Szlag, zależy mi na tobie. Kurewsko mi zależy.. Dlatego tak bardzo mnie to zabolało. Pierwszy raz staram się być dobry dla jakiejś kobiety, ale ty tego nie widzisz, nie doceniasz... - pierwsza łza spłynęła mi po policzku. Nie pamietam, kiedy ostatni raz mi się to przytrafiło. Nicole nagle przykucnęła przy mnie, łapiąc za moją twarz, by skierować ją w jej stronę.
- Przepraszam. Nie sądziłam, że mogę cie tak krzywdzić. Boje się obdarzyć kogoś zaufaniem ,zaangażować się w jakąkolwiek relacje, po tym wszystkim, co się wydarzyło. Proszę, nie chcę byś tak się czuł, tym bardziej przez kogoś takiego, jak ja. Jestem nikim. - spojrzałem na dziewczynę, z początku zły, za to co o sobie powiedziała, jednak gdy zobaczyłem coraz więcej łez i bólu na jej ślicznej buzi, nie wytrzymałem i pozwoliłem sobie na objęcie jej, a Nicole nie zaprotestowała, co było miłym zaskoczeniem.
- Nie mów tak o sobie, nigdy więcej. To również mnie boli. Nie wiem, kiedy to się wydarzyło, ale stałaś się wszystkim. Moim wszystkim. To co do ciebie czuje, jest na granicy z obsesją.. - blondynka delikatnie wyrwała się z mych objęć, i spojrzała na mnie, zszokowana tym, co powiedziałem. Sam bylem zaskoczony moimi słowami, jednak bardziej tym, iż była to prawda.
Zapadła między nami chwila ciszy, którą Nicole w końcu przerwała.
- Wybacz mi, Thomasie. Ja nie mogę... - powiedziała to podnosząc się i chcąc odejść, jednakże nie pozwoliłem jej na to, chwytając ją za nadgarstek i przyciągając do siebie.
- Zaczekaj, wyjaśnij mi, dlaczego nie możesz? Widzę, że pragniesz tego samego co ja. - przez moment, topiłem się w jej błękitnych oczach, a chęć pocałowania jej, znów mną zawładnęła. Próbowałem skraść jej pocałunek, jednak znów mnie odtrąciła.
- Proszę, przestań w końcu. Nie mogę, nie jestem gotowa. - wyszeptała, odchodząc ode mnie.
- Zaczekam. Zaczekam ile trzeba. - rzuciłem, bez cienia wątpliwości w to, co mówię.
- Nie czekaj na coś, co się nie wydarzy. - odpowiedziała, z bólem w głosie i odeszła. Nie zareagowałem ani nie próbowałem jej znów zatrzymać. Pozwoliłem jej odejść, ponieważ nie chciałem jej do niczego zmuszać. Wiedziałem, że muszę być cierpliwy.
- Jeszcze zobaczymy, Nicole. Nie poddam się. - pomyślałem, czekając aż dziewczyna zniknie z pola widzenia, bym mógł wejść do domu przyjaciół. Osaczanie jej, nie było dobrym pomysłem. Chciałem dać jej trochę spokoju i czasu, by mogła sobie wszystko ułożyć w głowie.

Odczekałem dziesięć minut dla pewności, iż Nicole już tu nie ma i ruszyłem do środka budynku, w celu pożegnania się i przeproszenia Paula i Beth za moje zachowanie. Chciałem wsiąść do samochodu, jednak przyjaciel zaproponował, bym został u niego na noc. Zgodziłem się, ale tylko i wyłącznie ze wglądu na ilość alkoholu, którą wypiłem. Chłopak zaprowadził mnie do pokoju gościnnego, a sam poszedł do swojego. Zasypiając, myślałem o tej wspaniałej, piękniej i wyjątkowej blondynce.
- Będziesz moja, kelnereczko. - to ostatnia myśl którą pamietam, zanim zasnąłem.

————
Hejka, witam was w nowym rozdziale :) mam nadzieje ze się spodoba oraz życzę miłego czytania ❤️

Ocal mnie przed złem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz