12

62 7 2
                                    

NICOLE

Minęło kilka dni odkąd ostatni raz widziałam Thomasa. Ogólnie nic szczególnego nie działo się w tym tygodniu, jedynie praca, dom i praca. Spędzałam dużo wolnego czasu na rozmowach z Lily. Gdy opowiedziałam jej ostatnią sytuacje z klubu, była na mnie wściekła przez to, do jakiego stanu się doprowadziłam. Jednak gdy tylko zaczęłam podawać szczegóły mojego powrotu do domu, dziewczyna mało co nie oszalała

- O MÓJ BOŻE, LASKA! Jaki on jest? Przystojny? Ile ma lat? Jak się nazywa? Mów mi wszystko! Muszę wiedzieć bo zwariuje! - krzyczała z ekscytacji jak małe dziecko w wesołym miasteczku. Właśnie za to ją uwielbiałam. Ochrzani bardziej niż rodzice ale kocha bardziej niż kochanek. Nigdy mnie nie oceniała, traktowała mnie jak równa z równą. Zawsze mogłam na nią liczyć i byłam jej za to wdzięczna. Nie wiem jakbym sobie poradziła bez niej przez te lata w szkole i poza nią również.
Umówiłyśmy się iż przyjdzie mnie odwiedzić i bardzo się z tego faktu cieszyłam. Strasznie za nią tęskniłam i nie mogłam się doczekać aż ją zobaczę. Miała do mnie wpaść za dwa tygodnie na weekend a ja już zaczęłam odliczać dni i planować każdą minutę, jaką spędzimy razem.

Jeśli już o planach mowa, dziś jest sobota i w końcu mogę odpocząć. No prawie mogę.. Beth jak to Beth, naczelna imprezowiczka, oznajmiła mi ze mam dziś się pojawić na zabawie którą organizuje u siebie w domu. Jej rodzice wyjechali w sprawach biznesowych wiec dziewczyna nie omieszkała wykorzystać okazji na imprezę. Nie miałam na to najmniejszej ochoty, tym bardziej że Thomas też miał się tam pojawić, jednak nie chciałam sprawiać przykrości przyjaciółce. Nie ma co ukrywać, ostatnio się nie popisałam, wiec postanowiłam pójść mimo wszystko. Nie ma co odkładać tego na poźniej, czas się przygotować.

Chwile poźniej byłam już gotowa do wyjścia. Beth poprosiła mnie bym wybrała najlepszą sukienkę jaką mam wiec zdecydowałam się na jedną z moich ulubionych sukienek. Była to czarna stylizacja która sięgała do połowy ud i miała długi rękaw wykonany z cieniutkiej siateczki, przez którą było widać skórę. Makijaż nie był czymś niesamowitym jak to zazwyczaj. Delikatny makijaż z dodatkiem kresek eyelinerem. Włosy rozpuściłam i wyprostowałam. Jako buty, wybrałam czarne kozaczki pod kostkę. Stojąc przed lusterkiem byłam zadowolona z efektów więc postanowiłam zamówić taksówkę by nie musieć iść tam na nogach.

Po około pół godzinie jazdy byłam na miejscu. Z pozoru nic się nie działo, jedynie głośna muzyka mogła dawać do myślenia co właśnie się odbywa za tym murem. Gdy tylko przekroczyłam próg ogrodzenia, woń alkoholu i dymu papierosowego uderzyła mnie z ogromną siłą. Działo się tu wszystko co dusza zapragnie. Żeby bardziej zobrazować to co widzę, porównam tę imprezę do tej z filmu „Projekt X". Trochę mnie to przytoczyło jednak na całe szczęście szybko zauważyłam Beth i nie zwlekając, podeszłam do niej i jej grupki znajomych, którzy ją otaczali. Przywitałam się z wszystkimi i zaczęła się zabawa. Znów nie żałowałam sobie alkoholu, jednak po ostaniej imprezie miałam z tyłu głowy ze jeśli tylko poczuje się zbyt pijana, muszę przestać pić. Tańczyliśmy, śpiewaliśmy, naprawdę dobrze się bawiłam zwłaszcza z Nicholasem, uroczym i przystojnym brunetem, aż tu nagle, niewiadomo skąd, przede mną wyrosła postać. Jakby pojawiła się tu spod ziemi.

- Uważaj z tym alkoholem, dziś mam zamiar się zabawić i nie chce robić za darmowego ubera.. - Thomas wrócił do gry. Ten sam, chamski i opryskliwy burak. Odzywał się do mnie jakbym była jego własnością. Kim on jest żeby mi mówić co mam robić? Spojrzałam na niego wściekła jednak nie dane mi było odpowiedzieć gdyż jak tylko skończył swoją przemowę, odszedł w stronę basenu przy którym tańczyły kobiety w samym stroju kąpielowym. Widziałam kątem oka jak zaczął tańczyć z jedną z nich. Laska ocierała się o niego jakby to była ostatnia rzecz na świecie, jaką dane było jej zrobić. On wyglądał na zadowolonego, jednak co mnie zdziwiło, zauważyłam jak co chwila spogląda na mnie jakby chciał mieć pewność ze go obserwuje i widzę co robi. Na ziemie sprowadziła mnie przyjaciółka gdy zaproponowała nam pójście do środka by zagrać w butelkę. Poszłam razem z nią, bo nie chciałam zostać sama, wśród ludzi których nie znam, zaznaczyłam jednak ze będę się tylko przyglądać. Nie miałam ochoty na branie w tym udziału. Beth i jej znajomi na początku narzekali na moją decyzje, jednak po chwili odpuścili ponieważ zdali sobie sprawę iż żadna siła mnie do tego nie przekona.

Wszyscy siedzieli już w kołku, gotowi rozpocząć grę. Ja usiadłam na kanapie, tuż obok nich, by obserwować z zaciekawieniem na rozwój sytuacji. Po kilku rundach dołączył do nich Thomas, który odkąd tylko zajął swoje miejsce, co chwila mi się przyglądał. W końcu wypadła jego kolej i wybrał wyzwanie.
- Zdejmij koszulkę! - krzyknęła podniecona szatynka a on bez zawahania wstał i wykonał zadanie.
- Następnym razem dajcie mi jakieś trudne zadanie.. Teraz ja kręcę - spojrzał ma mnie i uwodzicielsko się uśmiechnął. Niech go szlag. Dlaczego on musi być taki przystojny? Od momentu gdy jego biała koszulka upadła na ziemie, nie mogłam oderwać od niego wzroku. Jego ciało jest definicją słowa „ idealne". Nadal mnie obserwując, chwycił za butelkę i zakręcił.
- No proszę, proszę. Prawda czy wyzwanie kelnereczko? - dlaczego akurat musiało paść na mnie? Nie mogłam znieść jego wzroku. Paraliżowało mnie jego pełne wściekłości ale i czegoś na rodzaj pożądania spojrzenie.
- Ja nie biorę udziału w tej grze. Zakręć jeszcze raz. - odpowiedziałam mu z małym opóźnieniem bo na chwile moja głowa wyładowała w chmurach.
- A to dlaczego? Boisz się? - zapytał z coraz większą złośliwością w głosie .
- Ciebie? Wolne żarty. Po prostu nie chce wykonywać zadań czy odpowiadać na pytania. Zwłaszcza od takich kretynów, jak ty. - odpowiedziałam bez mrugnięcia okiem, wpatrując się w jego coraz ciemniejsze ze złości oczy. Widziałam, ze chciał coś powiedzieć ale nie miałam ochoty kontynuować tej przemiłej pogawędki.
- Idę do toalety, zaraz wracam. - Zakomunikowałam i jak powiedziałam tak zrobiłam. Odchodząc, słyszałam tylko głośne śmiechy naszych towarzyszy. Był wściekły tak samo jak w restauracji za pierwszym razem. 2:0 dla mnie.


———-

Hejka :)
Dzisiaj będą dwa rozdziały :)
Miłego czytania i zostawcie coś po sobie jeśli wam się spodoba ❤️

Ocal mnie przed złem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz