22

44 7 2
                                    

  NICOLE

   Od wczorajszej sytuacji z Thomasem, nie wychodziłam z domu, a jedyną osobą z którą rozmawiałam, to moja mama. Przy niej udawałam, że wszystko jest okej. Nie chciałam jej martwić. Tym bardziej, iż dziś idzie na nadgodziny do pracy. Tego wieczoru, miała odbyć się, jakaś niesamowicie ważna kolacja w restauracji w której byłyśmy zatrudnione. Moja rodzicielka od rana chodziła, jak na szpilkach. Nie rozumiem, czym się  tak ekscytowała. Będą tam zwykli bogacze, załatwiający swoje niemiłosiernie ważne interesy. 
- Mamo, wyluzuj. Co ty się tak denerwujesz? - zaczęłam ją uspokajać, widząc iż lada moment kobieta wyjdzie z siebie i stanie obok.
- Córcia, może to głupie, co teraz powiem, ale dziś na kolacji będzie jeden mężczyzna, który strasznie mi się podoba. - policzki mojej mamy zarumieniły się, prawie do czerwoności. Wybuchłam śmiechem, słysząc jej słowa.
- Hahahaha, Mamo! To dlatego od rana, biegasz po mieszkaniu jak poparzona? Co to za facet? Opowiadaj! - wskazałam rodzicielce miejsce obok mnie, a ta odrazu usiadła, bawiąc się nerwowo dłońmi.
- To Adam Brown. Wpadłam na niego ostatnio na zakupach. Dziecko, ten mężczyzna jest, jak wyjęty z magazynu modowego. Wtedy, w sklepie wymieniliśmy pare zdań i najwyraźniej,  ja też wpadłam mu w oko. Podał mi swój numer i od kilku dni piszemy do siebie. Czuje się jak jakaś nastolatka! -  znów zaczęłam się śmiać, nie mogąc się uspokoić. Czy moja mama się zakochała?! I faktycznie, zachowywała się jak nastolatka, co było urocze.
- No to w czym problem, mamuś? Jeśli ty tez mu się podobasz, to tylko się cieszyć! Masz okazje go spotkać! Powinnaś się cieszyć, nie panikować Haha!
- Niby tak, jednak gdy zobaczyłam jego nazwisko na liście gości, myślałam ze padnę! To jakiś bogacz, a ja jestem zwykłą kelnerką.. On.. On nawet nie wie, czym się zajmuje.... Boje się jego reakcji.. - powiedziała cicho kobieta, spuszczając wzrok w dół.
- Oj mamo, przestań. Jesteś piękną i wspaniałą kobietą. Jeśli ten cały Adam, jest porządnym facetem, nie odrzuci cię z powodu twojego zawodu. Głowa do góry i działaj! - chciałam dodać otuchy mojej rodzicielce i chyba mi się udało. Kobieta wstała gwałtownie z miejsca, stwierdzając, że mam racje, a następnie rzuciła się w wir przygotowań. Dawno jej nie widziałam w takim stanie. Było to przesłodkie i jednocześnie zabawne.

   W czasie jej przygotowań do wielkiego wieczoru, ja zajęłam się czytaniem książki i piciem herbaty. Jutro nieszczęsny poniedziałek. Muszę zregenerować siły, jak i się wyciszyć, przed kolejnym dniem w pracy. Całkiem dobrze mi szło do czasu, gdy mój telefon zaczął wibrować. Nie sprawdzając, kto dzwoni, odebrałam.
- Halo?
- Cześć, Nicole. Proszę nie rozłączaj się.. - Zamarłam. Głos w słuchawce był przygaszony, jednak bezproblemowo rozpoznałam jego właściciela.
- Nie dzwoń do mnie więcej, Thomasie. - Nie czekając na odpowiedź, rozłączyłam się. Nawet nie zdążyłam odłożyć komórki, kiedy ta znów zaczęła wibrować. Wiedząc, kto próbuje się do mnie dobijać, olałam połączenie, tak samo jak kilkanaście kolejnych.

     Po jakimś czasie, moja mama wyszła z łazienki, gotowa do wyjścia. Idealnie ułożone włosy, starannie wykonany makijaż i idealnie dopasowany uniform sprawił, iż kobieta wyglądała nieziemsko.
- Ulalala, mamo! Wyglądasz bosko! Adam zwariuje, jestem pewna!
- Dziękuje kochanie. Mam nadzieje, że masz racje. Trzymaj kciuki! - pożegnałyśmy się czułym uściskiem i kiedy tylko wyszła z domu, ja wróciłam do czytania. Jednak moja lektura nie trwała długo, bo po raz kolejny mój telefon dał o sobie znać. Tym razem sygnał był krótki, co wskazywało na otrzymanie wiadomości. Niechętnie chwyciłam za sprzęt, w celu sprawdzenia SMSa.

WIADOMOŚĆ OD: THOMAS
- Nicole, wiem jak bardzo zawaliłem. Nie chciałem Cie skrzywdzić. Proszę, wybacz mi.. Zrobie wszystko, by to naprawić. Byś mi przebaczyła... Tak bardzo żałuje. - pierwsze łzy pojawiły się momentalnie. Przez ostatni okres czasu, Thomas był wspaniałym przyjacielem. Wspierał mnie i nie oceniał. Pomagał mi, kiedy tego potrzebowałam. Mimo strachu, chciałam mu zaufać. Pragnęłam poznać go bliżej, jednak to, co zrobił było zakończeniem jakiejkolwiek relacji między nami. Pod wpływem emocji, postanowiłam mu odpisać.

  WIADOMOŚĆ DO : THOMAS
- Daj mi w końcu święty spokój. Nie chce Cię znać, rozumiesz? Dostałeś to, czego chciałeś. Wygrałeś zakład. Gratuluje, a teraz się odpierdol.. - Na samą myśl, iż to wszystko było tylko po to, by wgrać pare groszy, doprowadzała mnie do szału i rozpaczy. Wściekła, rzuciłam telefonem o łóżko i zaczęłam chodzić w kółko po mieszkaniu, w nadziei, że pomoże mi to w uspokojeniu się. Nie minęła minuta, gdy mój telefon znów zaczął wibrować. Tym razem była to próba dodzwonienia się do mnie. Cholernie wkurzona odebrałam, myśląc ze to piwnooki.
- Daj mi spokój, kurwa! Czego nie zrozumiałeś z naszej wczorajszej rozmowy i dzisiejszych wiadomości?! Ty parszywy gnojku! - byłam jak w amoku, nie mogąc opanować swojego gniewu. Już miałam kontynuować swoją przemowę, jednakże głos z słuchawki momentalnie mnie ostudził.
- Nicole? Co jest? To ja, Beth..
- Cholera, przepraszam.. myślałam, że..
- Że to Thomas? - przerwała mi, kończąc za mnie to co chciałam powiedzieć. Jej ton był przepełniony smutkiem i troską.
- Tak.. przepraszam. Nie chciałam tak na ciebie naskoczyć. - czułam się jak ostatnia idiotka, kiedy uświadomiłam sobie, jak bardzo mnie poniosło. Było mi cholernie głupio, aż płonęłam z wstydu.
- Nic się nie dzieje kochana, czaje. Wiem co ten kretyn zrobił. Chcesz się spotkać? Pogadać? Mogę być u ciebie za dwadzieścia minut.
- Dziękuje, jesteś słodka, ale wole chyba zostać sama. Nie martw się o mnie. Nic mi nie będzie. - naprawdę byłam wdzięczna za chęć pomocy, jednak potrzebowałam samotności. Musiałam poukładać sobie to wszystko w głowie.
- No dobrze, ale jeśli jednak zmienisz zdanie, daj znać, okej? - zapytała zatroskana, ja jedynie przytaknęłam, podziękowałam i pożegnałam się z nią by po chwili się rozłączyć. Odłożyłam telefon i skierowałam się do łazienki, by wziąć prysznic i przygotować się do snu. Moja mama powinna wrócić dopiero nad ranem, wiec mam czas by pobyć sama ze sobą.

    Po orzeźwiającej kąpieli, ubrałam się w piżamę  i udałam się w stronę łóżka. Chciałam, w końcu się położyć, jednak pukanie do drzwi zmusiło mnie do zmiany planów. Podeszłam do nich i bez namysłu, otworzyłam je. Po zobaczeniu, kto w tym momencie przede mną stoi, chciałam zamknąć drzwi tak szybko, jak to tylko możliwe, jednak osoba znajdująca się na przeciwko mnie, szybkim i stanowczym ruchem, uniemożliwiła mi to, wpychając swoją nogę w szparę i gwałtownie wchodząc  do środka, zamykając nas na klucz.
- Thomas, wyjdź stąd! Natychmiast! Wynocha! - Z całych sił próbowałam go wyrzucić, popychając go i bijąc na oślep. Brunet jednak, szybko zareagował i chwycił mnie za nadgarstki, by za moment, za pomocą swojego ciała przygwoździć mnie do ściany, znajdującej się tuż z mną.
- Uspokój się! Nie wyjdę stąd, dopóki ze mną nie pogadasz! Po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiłem, chyba zasługuje na to, byś mnie wysłuchała! - wbił we mnie swój wściekły wzrok, a po moim ciele przeszedł dreszcz. Co za bezczelny palant! Pomagał mi, bo miał w tym interes i jeszcze ma czelność wykorzystywać ten fakt przeciwko mnie!
- Odwal się, do cholery! Nie chce cie znać! - krzyczałam na niego jak opętana, czując jak łzy zaczynają spływać po mojej twarzy. Próbowałam się oswobodzić i uciec od jego bliskości, ale Thomas miał inne plany. Gwałtownym ruchem chwycił mnie za policzek i wpił się w moje usta. Ten wieczór nie może się skończyć dobrze...

——————-
Hejka :)
Życzę miłego czytania, zostawcie coś po sobie ❤️ buźki

Ocal mnie przed złem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz