28

37 5 0
                                    

   NICOLE

W zaledwie pół godziny, byliśmy na miejscu. Beth i Paul bawili się świetnie, zagadując do mnie i Thomasa co chwile, by przerwać tę niezręczną ciszę między nami. Pomiędzy mną a nim panowała tak napięta atmosfera, że aż była wręcz namacalna. Przez całą drogę nie odwracałam wzroku z szyby ani na moment, jednak nie musiałam tego robić by czuć, iż piwnooki bacznie mnie obserwuje. Bardzo mnie to krępowało, jednak z całych sił próbowałam to olać, choć nie było to wcale łatwe. Gdy dojechaliśmy pod hotel, odrazu wyskoczyłam z samochodu jak poparzona, otworzyłam bagażnik i chwyciłam za walizkę aby następnie, prawie biegiem skierować się w stronę recepcji. Na szczęście przyjaciele znali sytuacje, więc mnie nie zatrzymywali. Z całego zamieszania, nie zwróciłam uwagi na wygląd zewnętrzny hotelu, jednak kiedy zobaczyłam wnętrze, omal nie padłam z wrażenia. Pozłacane ściany, luksusowe umeblowanie, piękna wykładzina sprawiały, iż luksus raził po oczach. Trzeba przyznać, że to wszystko robiło na mnie niesamowite wrażenie.
- Dobry wieczór, droga damo. W czym mogę pomóc? - Zaczepiła mnie niska, średniego wieku brunetka w eleganckim uniformie.
- Dobry wieczór. Dziękuje, ja tylko czekam na..
- Witaj, Anno! Jak się miewasz? To jest Nicole, moja przyjaciółka i jest z nami. - przerwała mi Beth, serdecznie witając się z kobietą.
- Oh, witaj kochana! U mnie wszystko dobrze, a u was, wszystko w porządku? Co u rodziców? - kobiety odeszły ode mnie, zatracone w rozmowie a chwile później dołączył do nich Paul, zostawiajac mnie na środku holu samą. Stałam zdezorientowana całą sytuacją, do momentu gdy Thomas zjawił się tuż obok mnie.
- To ich ciotka, jest siostrą matki tych dwojga. Co roku tu przyjeżdzają. - Wyjaśnił mi, wskazując na naszych przyjaciół. Spojrzałam na niego niepewnie i ruszyłam w stronę rozmawiającej trójki. Piwnooki szybko do mnie doskoczył, po czym złapał delikatnie za nadgarstek, zatrzymując mnie.
- Naprawdę nie będziesz się do mnie odzywać? -
Jego wyraz twarzy mówił więcej, niż tysiąc słów. Było mu przykro, jednak musiałam być twarda i stanowcza w swoim postanowieniu.
- Będę się odzywać, jednak tylko w wyjątkowych okolicznościach. Tak będzie najlepiej. - Odparłam, wyrywając dłoń z jego uścisku, wpatrując się w niego z niepewnością.
- Najlepiej dla kogo? Dla mnie, na pewno nie i jestem przekonany, że dla ciebie również. Widzę to w twoich oczach. Boli cie to tak samo, jak mnie. - Jego odpowiedź zbiła mnie z tropu. Jednak, tylko na moment.
- Przestań, odpuść już. Nic między nami nie było i nie będzie. - Reakcja Thomasa na moje słowa, była błyskawiczna. Jego oczy pociemniały w taki sam sposób, jak za każdym razem, gdy wyprowadzałam go z równowagi. Wtedy zrozumiałam, iż wywołałam wilka z lasu.
- Nic między nami nie było, tak? A te wszystkie rozmowy, spędzone razem chwile? Nasze pocałunki? To było dla ciebie nic? - wysyczał z wściekłością a ja już wiedziałam, że muszę się jak najszybciej wycofać, by nie pogarszać sytuacji oraz aby wojna, która wisi w powietrzu, nie wybuchła.
- To był błąd. Chociaż dla ciebie pewnie nie. Taki był twój plan, by zarobić pare groszy, wygrywając zakład. Daj mi spokój. - starałam się, by moja odpowiedź brzmiała twardo, jednak pojawiające się w moich oczach łzy zdradzały to, jak bardzo mnie to bolało. Odwróciłam się w celu odejścia od niego, jednak ten znów mnie zatrzymał, tym razem łapiąc za ramię. Spojrzał na mnie rozwścieczonym spojrzeniem  i widziałam, że chciał coś powiedzieć, jednak na całe szczęście mu przerwano.
- Co tu się, do diabła dzieje? - Między nami pojawiła się zdezorientowana Beth,która nas rozdzieliła.
- Nic takiego, mieliśmy po prostu miłą pogawędkę, prawda Thomasie? - Mówiąc to, nie odrywałam od niego wzroku. Mój ton był złośliwy, co spotęgowało jego zdenerwowanie. Ciemnowłosy jedynie prychną pod nosem i odszedł w stronę Paula, który przyglądał się nam z boku.
- Wszystko okej, Nicole? - Zapytała zatroskana przyjaciółka.
- Tak, tak. Spokojnie. Chodźmy do pokoju. Trzeba się przygotować na łowy! - Obydwie wybuchłyśmy śmiechem i skierowałyśmy się do windy.

  Zatkało mnie, kiedy weszłyśmy do naszego pokoju. Poprawka. Apartamentu, który był większy niż moje mieszkanie.
- Wow, ależ tu bosko! - Wykrzyczałam podekscytowana, rozglądając się dookoła. Wielkie okna i taras z pięknym widokiem na panoramę miasta, dwa duże łóżka z cudownym pozłacanym nakryciem, eleganckie wykładziny, śnieżnobiałe ściany, które ozdobione były obrazami w złotych oprawach.
- Już przestań się podniecać tylko idź się szykować! - skarciła mnie Beth, jednak wiedziałam, że było to żartobliwe z jej strony.
- No dobra, już idę. - Odpowiedziałam z udawanym w głosie rozczarowaniem. Po chwili śmiechu, ruszyłam pod prysznic, by odświeżyć się po całym dniu. Wchodząc do łazienki, znów ogarnęło mnie zdumienie. Wielka wanna z funkcją jacuzzi, zaraz obok oszklony prysznic, wspaniała toaletka z umywalką oraz wielkie lustro. Ściany były pokryte w całości pięknymi kafelkami, na których były malownicze, złote ozdobienia. Jednak wiedziałam, że nie mam zbyt dużo czasu na podziwianie, więc szybko się rozebrałam i skoczyłam pod prysznic.

   Po zakończonej kąpieli, owinęłam się w ręcznik i weszłam do pokoju, w którym Beth czekała na swoją kolej do zajęcia łazienki. Dziewczyna posłała mi serdeczny uśmiech, żartując ze mnie, iż mogłam szybciej a następnie poszła się odświeżyć. Ja w tym samym czasie zaczęłam się szykować. Moje przygotowania rozpoczęłam od wysuszenia i ułożenia włosów oraz makijażu. Dziś postanowiłam zaszaleć, i  wykonać mocniejszy makijaż. Beth miała mi w tym pomóc, bo moje obycie z cieniami do powiek jest zerowe, więc nałożyłam jedynie podkład, korektor oraz puder. Czekając, aż przyjaciółka skończy kąpiel, zaczęłam wybierać stylizacje na dzisiejszy wieczór. Beth wiedząc, iż nie posiadam niewiadomo jakich sukienek, specjalnie wzięła więcej swoich, bym miała w czym wybierać. Dzisiejszego wieczoru postawiłam na małą czarną z długim rękawkiem i głębokim dekoltem w kształcie litery V. Cała była pokryta, swego rodzaju brokatem, dzięki czemu błyszczała. Jeśli chodzi o obuwie, postawiłam na pasujące kolorem do sukienki, buty na grubej platformie, bo wiem , iż na szpilkach prawdopodobnie bym się zabiła. Gdy byłam już ubrana, moja towarzyska dołączyła do mnie i zaczęła mnie komplementować w swój typowy sposób.
- O cholera, laska! Jak ty wyglądasz! No, no, no! Dzisiaj napewno coś wyrwiemy!
- Daj spokój, dziękuje za to, że mogłam od ciebie coś pożyczyć.
- Jasne! Nie ma sprawy, kochana! Teraz chodź, trzeba ci skończyć makijaż! - wskazała mi łóżko na którym mam usiąść a sama podeszła do otwartej walizki, która leżała na ziemi i wyciągnęła swoje kosmetyki.

   Nie zajęło jej to długo, bym była gotowa.
- Idealnie! Sama bym cie przeleciała! - zażartowała rozweselona od ucha do ucha.
- Jesteś niemoralna Haha!
- Za to mnie kochasz. - posłała mi szeroki uśmiech, po czym sama zaczęła się szykować. Beth również postawiła dziś na małą czarną z dużym dekoltem, jednak jej sukienka była na cieniutkich ramiączkach. Włosy jedynie delikatnie przeczesała a jej bujna czupryna ukazywała się w swojej pełnej okazałości.
- Chodźmy, Paul napisał, że już czekają na dole.- dziewczyna niemal wychodziła z siebie, przez ekscytacje która ją ogarnęła. Przytaknęłam jedynie i poszłam śladem przyjaciółki, kierując się do windy.
- To będzie udana impreza. - powiedziałam pod nosem, próbując przekonać samą siebie, iż tak będzie, chodź obawiałam się, że z Thomasem może być to nieco utrudnione.

————

Hejka! Witam w kolejnym rozdziale❤️ Mam nadzieje, że przyjmiecie go pozytywnie. Miłego czytania ❤️

Ocal mnie przed złem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz