29

47 4 0
                                    

THOMAS

Stałem z Paulem przy samochodzie, oparty o jego maskę, oczekując na dziewczyny. Byłem cały spięty, zdając sobie sprawę, iż Nicole będzie wyglądać perfekcyjnie a ja, będę musiał nad sobą panować. Właśnie chciałem zaciągnąć się papierosem, kiedy przyjaciel się odezwał.
- Cholera, stary. Radzę ci wziąć głęboki wdech.- Odparł, wpatrując się w stronę wejścia do hotelu.
- O co ci chodzi stary? O ja pierd.... - Kiedy tylko się odwróciłem, zrozumiałem, co miał na myśli. Nie mogłem przestać patrzeć na Nicole, która tego wieczoru przeszła samą siebie. Wyglądała niewiarygodnie wspaniale. Kiedy podążała w naszą stronę, czułem się jakby wszystko działo się w zwolnionym tępie. Jej piękne, falowane włosy, tańczyły swobodnie w powietrzu za pomocą wiatru, iskierki w jej pięknych oczach, podkreślonych mocnym makijażem, mogły rozkochać w sobie wszystkich napotkanych mężczyzn. Sukienka, podkreślająca jej idealną talie, i wysokie buty, które uwydatniały jej długie, zgrabne nogi. To wszystko sprawiało, iż poczułem jak w mych spodniach pojawia się wstydliwy problem. Kurwa. Muszę się uspokoić, bo inaczej oszaleje. Wziąłem trzy, szybkie pociągnięcia papierosem, i rzuciłem go na ziemię, dogaszając butem, kiedy dziewczyny były już  obok nas.
- Siema, laski! Wyglądacie obłędnie! A ty siostra się pilnuj, żebym nikomu nie musiał obijać mordy. - odparł Paul, kierując ostatnie, ostrzegawcze zdanie do swojej siostry.
- Wyluzuj, braciszku. Będę grzeczna. To co jedziemy? - Wszyscy pokiwaliśmy głową na tak i zaczęliśmy zajmować swoje miejsca w samochodzie. Znów siedziałem z tyłu z Nicole, co potęgowało moje skrajne pożądanie. W pewnym momencie nie mogłem się powstrzymać, przesunąłem się do dziewczyny i nachylając się tuż nad jej uchem, zacząłem szeptać jej słowa, które miałem ochotę powiedzieć odrazu, kiedy tylko ją zobaczyłem.
- Wyglądasz przepięknie Nicole. - Odsunąłem się od niej, gdyż jej zapach doprowadzał mnie do szaleństwa, jednak cały czas wpatrywałem się w jej śliczną twarz.
- Dziękuje, ty również wyglądasz bardzo dobrze. - Odparła, cichutkim głosem, delikatnie uśmiechając się do mnie. Ten minimalnie zauważalny gest, rozgrzał całe moje wnętrze. Również posłałem jej niepewny uśmiech i odwróciłem się w stronę szyby, głęboko oddychając w celu opanowania emocji.
Po dziesięciu minutach jazdy, byliśmy pod klubem. Nasz hotel zdobył kolejną zaletę, jaką była świetna lokalizacja dla imprezowiczów.
Nie zastanawiając się dłużej, wyszliśmy z pojazdu i skierowaliśmy się do środka budynku. Przywitał nas odrazu tłum ludzi i głośna muzyka. Zapowiada się udana noc. Lubie takie klimaty. Zaraz po wejściu, podeszliśmy do baru, by zamówić pierwsze dawki alkoholu a po paru głębszych, zaczęła się zabawa.

Impreza była świetna. Muzyka sama porywała do tańca, dlatego też praktycznie nie schodziliśmy z parkietu. Bawiliśmy się przednio, do momentu, aż dziewczyny zdecydowały potańczyć chwile same. Fala złości uderzyła mnie z wielką siłą, lecz starałem się panować nad sobą, w końcu miałem się zbliżyć do Nicole a nie się z nią kłócić, robiąc sceny zazdrości. Postanowiłem jednak obserwować ją cały czas, dla pewności, że nie dzieje się nic złego. Na szczęście przez dłuższy czas dziewczyny tańczyły same i żaden palant nie próbował się do nich zbliżyć. Uspokoiło mnie to i na chwile zatraciłem się w zabawie z Paulem i otaczającymi nas ludźmi, niestety nie trwało to długo.
- Jest z wami Nicole? - Z nikąd, przed nami pojawiała się przerażona Beth.
- O czym ty mówisz?! Bawiłyście się razem!
- Poszłam do toalety a ona miała do was dołączyć. Nie mam pojęcia gdzie jest! - Kurwa, myślałem ze dostanę zawału. Dlaczego, do cholery się rozdzieliły! Szlag! Zaczynam panikować.
- Szukajcie w klubie! Ja sprawdzę przed budynkiem! - Poleciłem im, a sam rzuciłem się w biegu do wyjścia, nie czekając na ich odpowiedź. Bylem totalnie przerażony i wściekły. Jeśli cokolwiek się jej stało, pozabijam wszystkich. Kurwa, dlaczego przestałem ją obserwować!
- Nicole! Nicole, do cholery, jesteś tu?! - Wydzierałem się jak nawiedzony, rozglądając się w okolicach klubu.
- Zostaw mnie w spokoju! - Usłyszałem krzyk, który mnie przestraszył jeszcze bardziej. To była Nicole. Jej głos poznam wszędzie. Odrazu pobiegłem do źródła hałasu, by jak najszybciej móc jej pomóc. Po chwili zobaczyłem dziewczynę, którą jakiś facet próbuje wciągnąć do samochodu siłą. Przyspieszyłem swój bieg i z impetem wpadłem w niego, powalając go na ziemie.
- Odpierdol się od niej, frajerze! - Kopnąłem go w brzuch, by na moment go unieruchomić i zwróciłem się do Nicole, która była roztrzęsiona i zapłakana.
- Nic ci nie zrobił? Jesteś cała? - Złapałem ją delikatnie za twarz, skanując ją wzrokiem od góry do dołu. Niebieskooka jedynie pokiwała  twierdząco głową. Objąłem ją z całej siły, zamykając szczelnie w swych ramionach, by mogła dojść do siebie.
- Już dobrze, jestem przy tobie. - Głaskałem ją delikatnie po głowie, chcąc ją uspokoić, jednak gdy usłyszałem, jak ten palant próbuje wstać, oderwałem się od dziewczyny, mówiąc by chwilkę poczekała a następnie skierowałem się w jego stronę, by wymierzyć mu sprawiedliwość. Chwyciłem go za bluzę, zmuszając by wstał a gdy już był na własnych nogach, spojrzał na mnie a moja wściekłość przekroczyła wszelkie granice.
- Jaki ten świat mały, nieprawdaż? - Zażartował złośliwie Luke a ja, nie wytrzymując chwili dłużej, uderzyłem go z całej siły w twarz, przez co znów znalazł się na ziemi.
- Co ty tu kurwa robisz?! Jak śmiesz się do niej zbliżać! - Wykrzykując te słowa, kopałem frajera na oślep.
- Jeśli jeszcze raz zobaczę cie blisko niej, zabije cie parszywy gnoju! - już brałem zamach nogą, by po raz kolejny dać upust swojej wściekłości, jednak zatrzymała mnie malutka dłoń, chwytająca mnie za przedramię.
- Proszę, przestań już i zabierz mnie stąd. Nie chce tu być. - Jej błagalny i zrozpaczony wzrok sprawił, iż wróciłem na ziemię i skupiłem się tylko i wyłącznie na niej. Objąłem ją w pasie i zaczęliśmy kierować się w stronę postoju dla taksówek.
- Pożałujesz tego szmato. Oboje pożałujecie. - Słysząc te słowa, wypowiadane przez Luke zatrzymałem się, chcąc do niego zawrócić i sprać go na kwaśne jabłko.
- Proszę, chodźmy stąd. - Nicole złapała mnie za dłoń, splatając nasze palce. Wziąłem głęboki wdech i zrobiłem to, co chciała. Chwile później, byliśmy już obok taksówki, do której pomogłem jej wsiąść, po czym sam zająłem miejsce tuż obok niej, mocno wtulając się w dziewczynę. Blondynka była w tak opłakanym stanie, iż nawet nie stawiała oporu. Przeprosiłem ją na chwile, chcąc dać znać znajomym, że Nicole jest ze mną. Po wysłaniu wiadomości, znów zamknąłem niebieskooką w ramionach. Reszta drogi minęła nam w ciszy rozdzierającej mi serce.

  Będąc już na miejscu, zapłaciłem za przejazd i wyszedłem z samochodu, podbiegając do drzwi kobiety, by pomóc jej wysiąść. Przez całą drogę do windy nie wymieniliśmy ani jednego zdania, jednak cały czas ją obejmowałem. Kiedy doszliśmy do naszego celu, wcisnąłem guzik przywołujący, a drzwi przed nami rozsunęły się momentalnie. Weszliśmy do środka a następnie wybrałem piętro trzecie, na którym znajdował się apartament Nicole.
- Napewno nic ci nie zrobił? Czego on chciał? Co on tam robił? - Starałem się brzmieć delikatnie, mimo wściekłości i niepokoju.
- Nic mi nie zrobił. Chciał tego, co zwykle. Nie mam pojęcia dlaczego on tam był. - Jej odpowiedź była chaotyczna, lecz co się dziwić.
Nie wiem co we mnie wstąpiło w tamtej chwili, jednak nie mogąc się opanować, położyłem swe dłonie na jej zaczerwienionych  od płaczu policzkach i nachyliłem się, skradając jej pocałunek.
- Przepraszam, nie powinienem był tego robić. - Odsunąłem się od niej, robiąc dwa kroki do tyłu, zdając sobie sprawę, iż zachowałem się jak egoistyczny kretyn. Dziewczyna jedynie wpatrywała się we mnie z zaskoczeniem, jednak już za moment miałem się przekonać, że to ja się bardzo zdziwię. Nicole wykonała większy krok do przodu, pokonując małą odległość między nami, złapała mnie za szyje i przyciągnęła mą twarz ku swojej, by złączyć nasze usta w jedność. Pozwoliłem nadać jej rytm naszej bliskości i zatracałem się w tym coraz mocniej z każdą, kolejną chwilą. Nasz pocałunek był delikatny, lecz pełny pragnienia i uczuć. Było to dla mnie nowe uczucie, gdyż byłem typem faceta, który wolał dominować i atakować jak wygłodniały wilk. Jednak z nią, wszystko było perfekcyjne. Jej subtelne muśnięcia mych ust doprowadzały moje ciało do spazmów i podniecenia. Dziewczyna nagle przerwała, gdy drzwi windy znów się otworzyły. Wyszliśmy w ciszy, która napawała mnie coraz większym zmieszaniem.
- Dlaczego to zrobiłaś? - Zapytałem zdezorientowany, patrząc Nicole prosto w oczy.
- Przepraszam, nie chciałam cie zezłościć.
- Zezłościć? Przecież wiesz, że pragnę twojej bliskości. Kocham cie, Nicole. -  Jej oczy momentalnie się powiększyły a do mnie dotarło, co właśnie powiedziałem.
- Nie mówi się tak poważnych rzeczy wiedząc, że to kłamstwo. Powinnam już sobie pójść. Dziękuje za pomoc i przepraszam. - Dziewczyna gwałtownie otworzyła drzwi do pokoju i wbiegła do niego, zatrzaskując się w nim z impetem. Stałem zdębiały przed wejściem do jej apartamentu a szok który mną zawładną, coraz mocnej dawał o sobie znać. W tamtym momencie nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Czułem się jak mały chłopiec, który zgubił się w sklepie między alejkami.

————

Witam w nowym rozdziale ❤️ tym razem troszeczkę dłuższy rozdział❤️ mam nadzieje ze będzie się wam to dobrze czytało i właśnie tego wam życzę ❤️

  

Ocal mnie przed złem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz