10

73 9 0
                                    

NICOLE

  Nie mogłam tam dłużej zostać. Wiedziałam ze sprawiłam przykrość Beth, jednak wspomnienia uderzyły mnie z tak mocną siłą ze nie miałam wyjścia. Musiałam dość do siebie. Gdy tylko Thomas przycisnął mnie do ściany, mimowolnie łzy zaczęły wypływać z moich oczu a strach zaczął opanowywać całe moje ciało. Chciałabym mieć to już za sobą, chciałabym mieć to już przepracowane jednak nie było to takie proste a koszmary które mnie nawiedzały co noc nie ułatwiały mi tego w żaden sposób. Zaskoczyła mnie wiadomość od niego. Przeprosił mnie i było to miłe i jednocześnie bardzo niespodziewane. Nie wyglądał na osobę która potrafiła przeprosić. Odpisałam mu odrazu, przyjęłam przeprosiny jednocześnie prosząc by dał mi święty spokój. W bardzo dziwny sposób reagowałam na niego. Nie znosiłam go, denerwował mnie jak nikt jednak gdy tylko znajdował się blisko mnie, moje ciało przechodził dreszcz. Przed oczami miałam cały czas jego twarz. Był niesamowicie przystojny.
Leżąc i rozmyślając o wszystkim nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.

  Jak tylko się obudziłam, zauważyłam ze mojej mamy już nie ma w mieszkaniu. Zdziwiło mnie to trochę wiec odrazu do niej zadzwoniłam by zapytać gdzie się podziewa. Po kilku sygnałach odebrała, wyjaśniając ze pojechała ze swoją starą przyjaciółką na zakupy i kawę by trochę poplotkować i powspominać stare czasy. Nie chciała mnie budzić bo wiedziała ze wróciłam późno. Dużo spokojniejsza wstałam by przygotować się na spotkanie z przyjaciółką która napisała do mnie rano SMS że mnie odwiedzi. Podałam jej adres bo wcześniej tego nie zrobiłam i czekałam aż już tu będzie. Gdy już byłam gotowa, dźwięk domofonu dał mi sygnał ze dziewczyna jest już na miejscu. Otworzyłam jej drzwi i po chwili była już w mieszkaniu. Odrazu się na mnie rzuciła żeby mnie przytulić i zaczęła dosyć niewygodną dla mnie rozmowę..
- Nico, do jasnej cholery, co się wczoraj wydarzyło?! Tom ci coś zrobił? Coś ci powiedział? Zabije gnoja! - Krzyczała tak głośno ze chyba sąsiedzi to słyszeli. Jednak było to urocze, ze tak się martwi. Puściła mnie z objęć i z badawczym wzrokiem czekała na odpowiedź
- Nic się nie stało, spokojnie. Zwykle nieporozumienie. Nie martw się. Poza tym, przeprosił mnie wiec nie ma o czym mówić. - uśmiechnęłam się do niej, najbardziej naturalnie i przekonywująco jak tylko mogłam by uciąć ten temat jednak jej reakcja zwiastowała kontynuacje tej rozmowy. Otworzyła szeroko oczy, jakbym powiedziała jej coś niesamowitego
- Czekaj czekaj, czy ty chcesz mi powiedzieć ze Thomas Miller użył słowa przepraszam? Przecież słowo przepraszam nie znajduje się u niego w słowniku. On nigdy nie przeprasza. - powiedziała to z takim niedowierzaniem w głosie ze sama zaczęłam wątpić czy aby napewno to zrobił. Może mi się to przyśniło? Nie zastanawiając się dłużej, chwyciłam za telefon by sprawdzić wiadomości. Beth stała zaraz obok mnie, również wpatrując się w telefon z ciekawością i niecierpliwością. I faktycznie, miałam racje, przeprosił mnie a moja przyjaciółka nadal z niedowierzaniem na twarzy skomentowała
- Ej dobra. Teraz to jestem w szoku. Są dwie opcje. Albo się zakochał albo był tak nawalony ze nie stykało mu na łączach w mózgu i nie wiedział co robi. To musi być druga opcja. Jedyną osobą którą ten typ kocha, to on sam. - zaśmiałyśmy się razem z jej komentarza.
- Skąd ty go znasz tak przy okazji? Co on robił na twoich urodzinach? - zapytałam bo nie dawało mi to spokoju
- To przyjaciel mojego brata. Znamy się od dziecka. - odpowiedziała a widząc moje zdziwienie, kontynuowała
- Tak wiem, ciężko uwierzyć ze można się przyjaźnić z kimś takim jak on, jednak znam go całe życie i wiem ze nie jest taki zły na jakiego się kreuje. - nic już nie odpowiedziałam, nie chciałam kontynuować rozmowy na temat tego palanta. Jak dla mnie był to zwykły idiota i cham. Cieszę się ze więcej się do mnie nie zbliży.

    Minęło kilka godzin które spędziłyśmy na oglądaniu filmów i rozmowach. Beth opowiadała mi o imprezie, co się tam działo i co mnie ominęło. Widać ze świetnie się bawiła bo opowiadając o tym cieszyła się od ucha do ucha a w oczach miała iskierki szczęścia. Nagle do mieszkania weszła moja mama
- O hej mamo jak było? Pozwól ze Ci przedstawię moją przyjaciółkę. To jest Beth, Beth to jest moja mama - kobiety serdecznie uśmiechając się do siebie, podały sobie dłoń na przywitanie
- Witaj kochana, jestem mamą Nicole, możesz do mnie mówić Olivia.
- Dzień dobry, Pani Oliwio, miło Panią poznać.
- Mi również bardzo miło, cieszę się ze moja córka znalazła już przyjaciółkę. Nie będę wam przeszkadzać dziewczynki. Idę pod prysznic. - uśmiechnęła się do nas szeroko i jak powiedziała tak zrobiła. Chwile jeszcze oglądałyśmy film jednak po skończonym seansie, zdecydowałyśmy ze pójdziemy na imprezę do klubu do jej ulubionego miejsca na takie okazje w centrum. Z początku nie miałam na to ochoty, jednak przekonała mnie mówiąc ze muszę nadrobić wczorajszy wieczór.

   Gdy byłyśmy gotowe, pożegnałyśmy się z moją mamą i wyszłyśmy z domu. Dziewczyna miała na sobie komplet składający się z białych spodni z wysokim stanem i tego samego koloru crop top.
Ja jednak zdecydowałam się na zwyczajne jasnoniebieskie jeansy i beżową koszulkę w stylu hiszpanki. Nie jechałyśmy długo bo już po 20 minutach byłyśmy w środku. Klub pękał w szefach. Było mnóstwo ludzi co trochę mnie przytłaczało. Zajęłyśmy miejsce przy barze i zaczęłyśmy zamawiać drinki. Z początku nie miałam zamiaru pić jednak za namową przyjaciółki, zgodziłam się. W końcu raz na jakiś czas można zaszaleć. Po kilku drinkach zaczęłam czuć jak kreci mi się w głowie tym bardziej ze między piciem tańczyłyśmy na parkiecie jak szalone. W pewnym momencie zawróciło mi się w głowie, potknęłam się i wpadłam plecami o osobę stojącą za mną która momentalnie mnie złapała bym nie upadła na ziemie.
- O matko, przepraszam! - krzyknęłam odrazu do osoby za mną, jednak gdy tylko się odwróciłam, wytrzeźwiałam momentalnie. Przynamniej tak sądziłam. To był on. To był Thomas.
- Nic się nie stało kelnereczko, jednak następnym razem patrz pod te twoje krótkie nóżki. - odpowiedział mi, kierując te słowa prosto do mojego ucha cały czas podtrzymując mnie. Nagle mężczyzna skierował się do mojej przyjaciółki
- Beth, myśle ze dla Nico to już koniec imprezy. Zabiorę ją do domu. Napisz mi SMSem jej adres. - ona tylko przytaknęła, a kiedy zaczęłam się wyrywać i buntować, ta podeszła do mnie i przytulając się, zaczęła mnie uspokajać
- Spokojnie, wróć do domu, ja się dołączę do reszty znajomych. Nie martw się, Tom Ci nic nie zrobi. Wróć do domu. - puściła mnie i uśmiechnęła na co ja tylko przytaknęłam. Miała racje, powinnam wrócić do domu, jestem w dramatycznym stanie. Nie podobało mi się to, kto miał mnie tam zabrać jednak nie miałam innego wyjścia jak pójść z nim. Nagle chlopak podniósł mnie i wyniósł z klubu i zaprowadził do samochodu do którego pomógł mi wejść. Gdy tylko usiadł za kierownicą, jedyne co zdołałam powiedzieć to
- Prosiłam żebyś się do mnie nie zbliżał. - moja głowa odleciała na bok i urwał mi się film. Pamietam tylko jak moja mama otworzyła drzwi przerażona moim stanem i pozwoliła Thomasowi zanieść mnie do łóżka.
- Następnym razem nie pij tyle. Dobranoc. - przykrył mnie i odszedł żegnając się z moją matką. Sekundę później już spałam.
Ale jutro będę mieć kaca. Tego moralnego też....

———

Hejka :) kolejny rozdział za nami :) miłego czytania i zostawcie coś po sobie ❤️

Ocal mnie przed złem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz