23

46 6 3
                                    

   THOMAS

   - Co ty, do diabła wyprawiasz?! - dziewczyna odepchnęła mnie od siebie, rozdzielając nasze usta, które jeszcze przed chwilą były złączone.
- Nie mogłem znieść tego, jak się wydzierasz. Musiałem cie jakoś uciszyć. Poza tym miałem na to ochotę, ty z resztą też i nie kłam, że jest inaczej Nicole...  - Starałem się, by mój ton brzmiał uwodzicielsko. Zacząłem ponownie zbliżać się do blondynki, która ewidentnie pragnęła więcej, z resztą podobnie do mnie.
- Dlaczego teraz nic nie mówisz, moja droga? Przed chwilą byłaś bardziej wyszczekana.
- Szczekać to mogą te wszystkie suki, które zaliczyłeś palancie. Po co tu przyszedłeś? - spojrzała ma mnie rozwścieczonym wzrokiem. Bawiło mnie to, jak taka mała, bezbronna kobietka, próbuje być groźna.
- Przyszedłem porozmawiać, wyjaśnić ci wszystko i przeprosić, ale przy twoich krzykach się nie da. Chociaż nie powiem, usłyszeć twoje krzyki w innych okolicznościach, to coś o czym marze, odkąd cie zobaczyłem, kelnereczko.
- Jesteś obrzydliwy, Thomasie. Wyjdź stąd, zanim... - nie dałem jej dokończyć, bo po raz kolejny docisnąłem ją do ściany, wykorzystując swój ciężar ciała.
- Zanim co, kochanie? Przecież wiem, jak bardzo mnie pragniesz. Widać to w twoich oczach i to bardzo wyraźnie. Chcesz mojej bliskości, mojego dotyku, moich pocałunków... Chcesz mnie, Nicole.. - szeptając prosto do ucha dziewczyny, pozwoliłem sobie na obsypywanie jej szyi delikatnymi pocałunkami oraz na pieszczenie jej smukłego i nieziemsko pociągającego ciała. Czułem, jak na jej aksamitnej skórze pojawia się gęsia skórka, kiedy moje opuszki palców błądziły po jej ramionach i klatce piersiowej, które zbliżały się do piersi. Zadowolony z faktu, iż tak mocno na nią działam, spojrzałem na Nicole, chcąc zobaczyć jak bardzo jej się to podoba. Jednak w jej spojrzeniu nie było ani grama podniecenia. Jedyne, co można było wyczytać z jej oczu to strach i przerażenie.
- Proszę, przestań. Nie dotykaj mnie. Jesteś pijany. - Fakt, nie należałem do najtrzeźwiejszych w tej chwili. Przed pojawieniem się w mieszaniu niebieskookiej, wypiłem pare głębszych w akcie desperackiej próby utopienia rozpaczy. Jednakże, jej łamiący się głos sprawił, iż momentalnie wytrzeźwiałem i odsunąłem się od dziewczyny, nie spuszczając z niej oka.
- Przepraszam, poniosło mnie. Nie chciałem cie skrzywdzić ani wystraszyć. - w moim głosie można było wyczuć wyraźną skruchę. Było mi głupio z faktem, że bezapelacyjnie pozwoliłem sobie na o wiele za dużo. Widząc, w jakim stanie znajduje się Nicole w tej chwili, zacząłem się niepokoić.
- Nicole? Co się dzieje? Zachowujesz się jak wtedy, gdy rozmawialiśmy przy budynku gospodarczym na urodzinach Beth i Paula.. - zmartwiony, wykonałem krok w stronę Nicole, która zaczęła się trząść i płakać. Cholera, coś mi tu nie gra.
- Dlaczego tak reagujesz na mój dotyk? Dlaczego się boisz? - Nagle, w mojej głowie pojawiła się myśl, która obudziła we mnie chęć mordu.
- Czy... Czy Luke ci coś zrobił? Zmusił cię do czegoś? - Wypowiadając te zdania, ścisnąłem pięści w gniewie, tak mocno, aż czułem wbijające się paznokcie pod skórę.
- Nie. Poza tym to nie twoja sprawa. Daj mi spokój i wynoś się stąd! - Kurwa, nie brzmiało to przekonywująco. Czułem, jak tracę kontrolę nad swoim wkurwieniem. Myśl, że ktokolwiek mógł zrobić jej taką krzywdę, doprowadzała mnie do szaleństwa. A fakt, iż dziewczyna nie chciała wyznać mi prawdy i po raz kolejny próbuje mnie wyrzucić z mieszkania, podnosząc na mnie głos, sprowokował mnie do przekroczenia kolejnej granicy.
- Kurwa! Dlaczego ty musisz być taka uparta, co?! Powiedz mi prawdę! Czy ten frajer coś ci zrobił?! - chwyciłem ją za ramiona, mocno szarpiąc za nie. W tamtym momencie, bylem w takim amoku, że nie zdawałem sobie sprawy z siły, z jaką to robię. Jej odpowiedzią na moje pytanie, była cisza. Cisza, która doprowadziła mnie do ostateczności i pchnąłem ją mocno na ścianę, kontynuując wydzieranie się w niebogłosy.
- No powiedz, kurwa! A może ty jesteś jakąś pierdoloną dziewicą, że taka nietykalna jesteś,co?! - rzuciłem drwiąco, patrząc na Nicole z wściekłością, jakiej jeszcze nigdy nie czułem, jednakże po zobaczeniu jej reakcji, poczułem się jak ostatni kretyn. Dziewczyna się zarumieniła, spuszczając głowę w dół, bym nie zauważył jej zawstydzenia. Chwila, czy ona jest..
- Ty jesteś dziewicą? - Zapytałem zaskoczony. Starałem się, by mój ton był spokojny i opanowany. Gdy zdałem sobie sprawę z tego, iż kobieta nie została skrzywdzona w tak okropny sposób, poczułem niesamowitą ulgę. Wpatrywałem się w nią, z niedowierzaniem, czekając na jej odpowiedź.
- To nie twoja sprawa. Nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj. Nie dotykaj mnie i nie całuj. Pokazałeś przed chwilą swoje prawdziwe oblicze, które próbowałeś ukryć, udając kogoś zupełnie innego. Nienawidzę cie. - Z jej pięknych oczu zaczęło wypływać jeszcze więcej łez, które spływały po jej policzkach, jedna po drugiej. Serce mi pękało wiedząc, że to znów z mojej winy.
- Przepraszam cie, zachowałem się jak totalny  prostak. Nie wiem co we mnie wstąpiło.
- Ty w siebie wstąpiłeś, Thomasie. Wynoś się z mojego mieszkania... Z mojego życia również. - po tych słowach, dziewczyna podeszła do drzwi, otworzyła je i gestem ręki kazała mi wyjść.
- Proszę, wybacz mi. Nie chciałem cie skrzywdzić....
- Już to zrobiłeś, Thomasie. Żegnaj. - jej wypowiedź zadawała mi ogromy ból. Mimo wielkiej niechęci zrobiłem to, o co poprosiła.
- Wybacz mi, Nicole. - rzuciłem na pożegnanie, spoglądając na nią w nadziei, iż mimo wszystko mnie zatrzyma. Jednak nie zrobiła tego. Spuściła głowę w dół, czekając aż opuszczę to pomieszczenie.
- Naprawdę cie przepraszam. - westchnąłem niemalże szeptem i wyszedłem, zerkając na nią ostatni raz.
- Brawo, jesteś skończonym idiotą. Tylko ty potrafisz spierdolić coś w tak śpiewający sposób.. - skarciłem sam siebie, kiedy usłyszałem trzaskające drzwi za mną.

  ————

Hejka ❤️ witam was w kolejnym rozdziale☺️ Powoli historia się rozwija i mam nadzieje, że wam się podoba oraz czekacie na dalsze części ❤️ miłego czytania ❤️

Ocal mnie przed złem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz