7

72 9 0
                                    

NICOLE

- Będę po ciebie koło 17, dobrze? - zapytał głos przez słuchawkę. Głos Luke. Byliśmy umówieni na świętowanie naszego pierwszego pół roku bycia razem, taka mini rocznica. Bardzo się cieszyłam i jednocześnie byłam podekscytowana bo nie wiedziałam co chlopak przygotował dla mnie z tej okazji. Byłam już gotowa od godziny. Jedyną wskazówkę którą dostałam dotyczyła mojego ubioru. Miała to być elegancka stylizacja wiec biorąc sobie te słowa do serca, wybrałam czarną, ołówkową suknie z długim rękawkiem i tego samego koloru kozaczki do kostek które były na płaskiej podeszwie. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Dziękuje Bogu ze wystarczyło przeczesanie ich by wyglądały idealnie. Uwielbiałam moje falowane włosy, uważałam ze dodają mi uroku. Pozwoliłam sobie na mocniejszy makijaż którym był dla mnie takim samym makijażem jak na codzień tyle ze dodałam czarne cienkie kreski eyelinerem. Dla mnie to było szaleństwo w czystej postaci.
- Dobrze kochanie! Już nie mogę się doczekać! Kocham cie! - odpisałam, ciesząc się jak mała dziewczynka na nową lalkę barbie.

Po około godziny oczekiwania, Luke zadzwonił ze jest już na miejscu. Z prędkością światła wybiegłam z mieszkania i udałam się przed kamienice by jak najszybciej móc go zobaczyć, przytulić, pocałować. Tak bardzo go kochałam. Gdy tylko go zobaczyłam, oniemiałam. Wyglądał idealnie. Włosy starannie postawione ku górze, eleganckie czarne spodnie, biała koszula i marynarka. Wow. Robił wrażenie. Przywitaliśmy się gorącym pocałunkiem, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w jeszcze nieznanym mi kierunku.

Nie długo później byliśmy na miejscu. Elegancja Francja ze tak to ujmę. Zaparkował pod jedną z najlepszych restauracji w mieście. Jako pierwszy z samochodu wyszedł Luke, który podszedł do drzwi od strony pasażera i otworzył je, podał mi dłoń i pomógł wyjść z samochodu.

- Ależ mi się gentleman trafił, dziękuje - Zaśmiałam się, podając mu dłoń a kiedy tylko wysiadałam, przytuliłam się do niego i pocałowałam.
- Ależ nie ma za co, moja Pani - znów zaczęliśmy się śmiać i trzymając się za ręce, podeszliśmy do drzwi i weszliśmy do środka.

Wieczór był cudowny. Wszystko sie udało. Jedzenie było przepyszne. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszej półrocznicy. Tak nazwaliśmy tę okazje. Pojedzeni do bólu i szczęśliwi zaczęliśmy kierować się do samochodu przy którym znaleźliśmy się w moment, wsiedliśmy i Luke odpalił samochód i ruszył. Droga była spokojna i wesoła. Rozmawialiśmy o wspólnej przyszłości jak i o głupotach. Było naprawdę miło. Do czasu aż Luke nie dostał SMS. Gdy tylko przeczytał treść wiadomości, zmienił swoje nastawienie i zachowanie o 180°.

- Wszystko w porządku, Skarbie? - zapytałam z troską w głosie. Naprawdę się zmartwiłam. A jego relacja była dla mnie szokująca.
-  Nie twój interes. Zamknij się i daj mi prowadzić. - Byłam w szoku. Nigdy wcześniej nie zachowywał się w taki sposób, nie odzywał się w taki sposób. W jego głosie słychać było wściekłość
- Co ty właśnie do mnie powiedziałeś?! Pokaż mi ten telefon! - nie czekając na odpowiedz wyrwałam mu komórkę z ręki i zanim zareagował, przeczytałam zawartość wiadomości która przeraziła mnie i zszokowała jeszcze bardziej niż jego zachowanie

  WIADOMOŚĆ OD: NIEZNANY
- Ćpać się chciało ale płacić już nie? Masz tydzień na oddanie kasy, później inaczej porozmawiamy Luke... - nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Jak zareagować. Nie wiem ile czasu patrzyłam na zmianę to na wiadomość to na mojego partnera
- Co to ma znaczyć?! Ty bierzesz narkotyki?! Luke natychmiast masz mi to wyjaśnić! - zaczęłam na niego krzyczeć, wściekła jak nigdy. Jak mógł to robić, jak mógł to przede mną ukrywać, jak ja mogłam tego nie zauważyć?
- Powiedziałem Ci! To nie twój zasrany interes i zamknij się już do cholery! - nagle zjechał z drogi w ciemną uliczkę niedaleko mojej kamienicy. Zatrzymał się i skierował wzrok na mnie. Jego oczy przepełniała wściekłość. Zaczęłam się go bać. Zaczęłam się bać człowieka który jeszcze 5 minut temu był kimś,komu ufałam najbardziej na świecie. Nagle zrobił coś, czego naprawdę nie spodziewałam się nigdy po nim. Wyszedł wściekły z samochodu, podszedł do moich drzwi i gwałtowne je otworzył, wyszarpując mnie z wnętrza samochodu. Popchnął mnie na tylne drzwi pojazdu, złapał mocno za szyje i zaczął syczeć przez zęby, prosto w moją twarz.
- Mówiłem Ci kurwa ze to nie twoja sprawa! Mogłaś zamknąć ten swój niewyparzony ryj i nie byłoby problemu! Mogłaś się nie wtrącać w nie swoje sprawy! Jeśli komuś powiesz, pożałujesz, rozumiesz?! - w moich oczach pojawiły się łzy. Jak on mógł mnie tak potraktować. Byłam przerażona. Nic nie odpowiedziałam, jedynie pokiwałam głową na akt zgody ze nic nikomu nie powiem. Chwycił mnie za ramiona i pchnął na ziemie aż upadłam. Patrzyłam na niego zszokowana i przestraszona do szpiku kości. Dreszcze przechodziły przez moje cale ciało a z oczu płynęły łzy. Nic nie rozumiałam.
- Twoja kamienica jest niedaleko. Wracasz sama - rzucił tylko gdy wracał do samochodu. Wszedł, odpalił samochód i odjechał. Zostawił mnie samą. W ciemnościach na jakieś opuszczonej ulicy. Mój strach był tak silny ze chyba właśnie on zmotywował mnie do podniesienia się z zimnej ziemi. Chciałam jak najszybciej znaleść się w domu.

  Obudziłam się cała spocona. To był tylko zły sen. Sen który był wspomnieniem. Wspomnieniem dnia w którym zaczął się mój koszmar.

   Po chwili udało mi się dojść do siebie. To ostatni dzień w tym tygodniu w pracy. Zaczęłam się szykować do wyjścia. Zdecydowałam się nie jeść śniadania gdyż z nerwów i tak nie byłabym w stanie zjeść czegokolwiek. Czekając na godzinę 15:30 czyli na godzinę w której musze wyjść z domu by zdążyć, czytałam książkę by zabić ten czas który mi pozostał. Byłam pewna ze ten dzień nie może się skończyć gorzej niż się zaczął.

Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo się myliłam...

———-

Heja:) Dziś dwa rozdziały 🌸

Miłego czytania :) zostawcie coś po sobie :)

Ocal mnie przed złem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz