17

60 7 1
                                    

THOMAS

Od ostatniego spotkania z Nicole, bardzo się o nią martwiłem. Pragnąłem przy niej być, jednak nie było mi to dane. Jedyne, na co mogłem sobie pozwolić to pisanie do niej wiadomości i siedzenie codziennie, przez kilka godzin pod jej domem, w nadziei na jakikolwiek ruch z jej strony. Jednak w dniu pogrzebu, nie mogłem się powstrzymać. Musiałem tam jechać. Przez całą uroczystość byłem przy niej, obserwowałem ją, mimo ze ona nie zdawała sobie z tego sprawy. Serce mi pękało, gdy widziałem ją w takim rozpaczliwym stanie. Pragnąłem do niej podbiec i mocno przytulić, aczkolwiek nie mogłem pozwolić na to, by wiedziała, że tu jestem. Prosiła, abym nie zbliżał się do niej, mimo iż było to cholernie trudne, postanowiłem przez kilka dni dać jej spokój. Rozumiałem sytuacje, nie chciałem w tamtym czasie dodawać jej większej ilości nerwów. Jednakże, kiedy zauważyłem ubranego w czarne dresy i bluzę z kapturem, założonym na głowę mężczyznę, zacząłem się niepokoić. Znałem tę twarz, jednak za nic nie mogłem sobie przypomnieć skąd. Widziałem tylko jego wściekły i arogancki wzrok, który spoczywał na Nicole. Najwyraźniej, dziewczyna również go zauważyła. Można było dostrzec, już nawet z kilometra, jak bardzo ją to ruszyło . Odrazu się spięła i zadrżała. Coś mi tu nie gra i mam zamiar dowiedzieć się, o co tu chodzi. Złość zaczęła mnie ogarniać, gdy tylko przeszło mi przez myśl, że może ich coś łączyć.

W pewnym momencie, chłopak skierował się w stronę parkingu, a po zakończonej uroczystości, również i ona poszła w tamtą stronę. Nigdy nie byłem o nikogo zazdrosny, jednak w momencie w którym pomyślałem, iż się umówili na spotkanie w tamtym miejscu, zazdrość zaczęła palić mnie od środka. Z zaciśniętą szczęką i pięściami, poszedłem za nimi, by sprawdzić co się między nimi dzieje. Obserwowałem ich z bezpiecznej odległości, jednak, gdy tylko usłyszałem krzyk dziewczyny, z niesamowitą prędkością pojawiłem się między nimi. Dziękuje Bogu, że zrobiłem to tak szybko, ten frajer chciał uderzyć Nicole. Miarka się przebrała. Powaliłem go na ziemie, i w ogromnym szale, zacząłem okładać go pięściami. Przy okazji, przyjrzałem się mu i już widziałem, skąd go znam. To ten dłużnik, na którego mam zlecenie. To jego szukał James. Po krótkiej, lecz intensywnej kłótni, na odchodne nie omieszkałem przypomnieć jak i jednocześnie nastraszyć tego palanta. Gdy tylko padło imię mojego zleceniodawcy, chłopak zbladł, jednak nie obchodziło mnie to w tej chwili. Liczyła się tylko Nicole i jej bezpieczeństwo. Objąłem ją w pasie i zaprowadziłem do mojego samochodu. Pomogłem jej zająć miejsce pasażera, a ja po chwili siedziałem już za kierownicą. Spojrzałem na dziewczynę, która nadal była przerażona.

- Kto to dla ciebie jest, Nicole? Skąd ty znasz to ścierwo? - zacząłem zadawać pytania, przy okazji ruszając z piskiem opon.
- Nikt. Nieważne. Dziękuje, że znów mi pomogłeś, jednak wyjaśnij mi co ty tu robisz? Jak się tu znalazłeś?
- To oczywiste, nie mogłem cie zostawić samej. Chciałem przy tobie być, chociaż z ukrycia. Możesz się wściekać, ale jak sama widzisz, na dobre ci to wyszło. A teraz, wyjaśnij mi, skąd znasz tego ćpuna? Coś was łączy? - przy wymawianiu ostatniego zdania, zacisnąłem ręce na kierownicy. Szlag mnie trafiał na samą myśl, że mogło coś między nimi być.
- Skąd wiesz, że Luke bierze narkotyki? Znasz go? - zapytała zdziwiona.
- To nieistotne i przestań odpowiadać mi pytaniem na pytanie. Kim on, do cholery dla ciebie jest? - bylem coraz bardziej wściekły a na domiar złego, Nicole odpowiedziała mi ciszą. Nie wytrzymałem, skręciłem gwałtownie w lewo, zatrzymując się na jakiejś polnej drodze. Dziewczyna przeraziła się nie na żarty. Spojrzała na mnie przestraszonym wzrokiem, gdy złapałem ją za nadgarstek, zmuszając ją do brania udziału w tej, jak mogę się domyślać, bardzo nieprzyjemniej dla niej rozmowie.
- Pytam się ostatni raz, kto to, do cholery dla ciebie jest? Dlaczego chciał cie uderzyć? Kiedykolwiek wcześniej to zrobił? Jeśli tak, zabije go.. - Byłem strasznie wpieniony. Myślałem ze wyjdę z siebie, jednak kiedy zobaczyłem pierwsze łzy, spływające po jej policzkach, puściłem ją i starałem się opanować.
- Przepraszam cie Nicole. Nie chciałem cie przestraszyć. Kurwa, odpowiedz mi proszę, bo zwariuje. Czy.. Czy on kiedykolwiek zrobił ci krzywdę? Skąd go znasz? Proszę, odpowiedz mi.. - błagałem, nerwowo bawiąc się palcami u dłoni. Myślałem, że zaraz wybuchnę, kiedy w głowie zaczęły wyświetlać mi się obrazy bitej Nicole. Dziewczyna chyba zauważyła moje zdenerwowanie. Chwyciła mnie za dłonie i w końcu zaczęła odpowiadać na me błagalne prośby o wyjaśnienie.
- To był Luke, Thomasie. Byliśmy razem prawie rok, jednak po kilku miesiącach, zmienił się nie do poznania. I jeśli zależy ci na odpowiedzi, to tak. Dzisiejsze uderzenie nie byłoby pierwszym. Proszę, nie zadawaj więcej pytań. Nie chce o tym rozmawiać... - jej głos zaczął się łamać, a mnie krew zalała. Skurwiel pożałuje, ze się urodził. Jak on śmiał kiedykolwiek podnieść na nią rękę? Myślałem ze limit mojej wściekłości został wyczerpany, ale po słowach Nicole zrozumiałem, jak bardzo się myliłem.
- Zabije gnoja. - odsunąłem się od dziewczyny, chcąc odpalić samochód i wrócić na ten nieszczęsny parking cmentarny, żeby zatłuc śmiecia własnymi rękoma. Niebieskooka musiała wyczytać w moich myślach, jakie mam co do niego plany, bo jej delikatna i malutka dłoń spoczęła na moim policzku, za pomocą której skierowała moją twarz w swoją stronę.
- Proszę, nie rób nic głupiego. Zrób to dla mnie. To już przeszłość, słyszysz? Zostaw to i zabierz mnie do domu, dobrze? - Jej błękitne oczy, wpatrujące się we mnie były przepełnione strachem i błaganiem. Uległem. Zrobiłem to dla niej, jednak poprosiłem by dała mi czas na uspokojenie się. Blondynka jedynie pokiwała głową na tak, a ja wyskoczyłem z samochodu jak poparzony. Odpaliłem papierosa i starałem się dojść do siebie. Nie zauważyłem, kiedy Nicole wyszła z samochodu. Zorientowałem się dopiero, gdy jej delikatne, malutkie a zarazem nieziemsko pociągające ciało zaczęło przylegać do mojego. Przytuliła się do mnie mocno, nie wypowiadając żadnych słów. Nie wiem jak ona to robi, jednak momentalnie zapomniałem o wszystkim co złe. W tej chwili, liczyła się dla mnie jedynie jej bliskość. Również ją objąłem, wyrzucając niedopałek papierosa pod nogi, i mocno ją do siebie przycisnąłem.
- Przepraszam, za moje zachowanie, ale kiedy tylko pomyśle, że ten gnój cokolwiek ci zrobił, ogarnia mnie wściekłość. Obiecuje ci, że Luke zapłacić za to. I nie pozwolę, by znów się do ciebie zbliżył. - mówiąc to, wtuliłem się w nią jeszcze bardziej, nie mogąc znieść myśli, że ktokolwiek podniósł na nią rękę.
- Nie myśl o tym proszę, po prostu wracajmy do domu. - kierując te słowa do mnie, podniosła delikatnie głowę ku górze, pozwalając naszym oczom na spotkanie się. Jedyne co miałem teraz w głowie to chęć ocalenia ją przed całym złem, oraz posmakować jej ust. Zatracając się w tym pragnieniu, zacząłem powoli pochylać głowę w dół, zbliżając nasze twarze do siebie chcąc ją pocałować. Dziewczyna jednak zareagowała szybko i odsunęła się ode mnie.
- Czas wracać do domu, Thomasie. Jedźmy już.. - powiedziawszy to, skierowała się do samochodu by zając miejsce pasażera. Śledziłem ją wzrokiem, rozczarowany tym, że nie udało mi się spełnić marzenia, jakim było spotkanie naszych ust i złączenie ich w pocałunku. Nicole patrzyła na mnie oczekująco, wiec nie przedłużając, wszedłem do samochodu i odjechałem. Przez jakiś czas, panowała grobowa cisza. Nie rozmawialiśmy, jedynie zerkaliśmy na siebie. Po około dwudziestu minutach jazdy, zdałem sobie sprawę, iż piękna niebieskooka Nicole zasnęła. Wyglądała idealnie. Chyba nie ma momentu w którym ta kobieta źle wygląda.
- Luke zapłaci za to, już nikt cie nie skrzywdzi. - powiedziałem to półszeptem, kierując te słowa bardziej do samego siebie, niż do niej. Spojrzałem na nią ostani raz i skupiłem się na drodze, co było trudnie, wiedząc co ją spotkało. Jeszcze wtedy nie zdawałem sobie sprawy, że to tylko wierzchołek góry lodowej..

———————-

Hejka :)
Kolejny rozdział za nami :)
Mam nadzieje ze wam się spodoba, życzę miłego czytania :)

Ocal mnie przed złem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz