15

55 6 1
                                    

   THOMAS

  Zdawałem sobie sprawę z tego, iż moje zachowanie można było odebrać jako próba wygrania zakładu. Jednak było to dalekie od prawdy. Kiedy parzyłem na nią, miałem ją tak blisko, pragnąłem ją pocałować i nie wypuszczać z ramion już nigdy więcej. W tej chwili, nie liczyło się dla mnie nic, zapomniałem o całym świecie i skupiłem się na dziewczynie. Serce mi pękało, kiedy musiałem oglądać ją w takim stanie. Wolałem już by mnie obrażała i wyzywała byleby z jej oczu nie wypłynęła już ani jedna łza. Usiedliśmy na kocu który wcześniej wyjąłem z samochodu i gdy tylko Nicole usiadła koło mnie, opierając głowę o moje ramie, myślałem ze zwariuje. Musiałem panować nad sobą by nie zrobić nic głupiego, jednakże jej bliskość działała na mnie jak płachta na byka. Pociągała mnie jak żadna inna kobieta w moim życiu. Jednak nie chciałem jej przestraszyć ani być zbyt nachalny wiec z całej siły próbowałem się powstrzymywać przed rzuceniem się na nią jak wygłodniały wilk. Niespodziewanie, Nicole złapała mnie za dłoń i delikatnie się odsunęła by spojrzeć mi w oczy

- Nie rozumiem dlaczego taki dla mnie jesteś, ale dziękuje ci i naprawdę jestem wdzięczna. Jednocześnie chciałabym prosić cie o to byś zachował dystans jeśli chodzi o nas. Nie próbuj mnie pocałować. Nie teraz. Ostatnio za dużo działo się w moim życiu, nie jestem gotowa. - jej spojrzenie mówiło więcej niż tysiąc słów. Widać w nim było ból, dezorientacje i niepewność.
- Nie masz za co dziękować. I dobrze, postaram się panować nad sobą, mimo ze jest to tak cholernie trudne Nicole.. - powiedziawszy to, przycisnąłem ją bliżej siebie i zamknąłem w objęciach. Marzyłem by ta chwila nigdy się nie skończyła. Dziewczyna oparła się plecami o moją klatkę piersiową, pozwalając mi na trzymanie jej w moich ramionach. Delektowałem się bliskością jej ciała. Jej skóra była delikatna i aksamitna, a jej zapach był niczym afrodyzjak. Była idealna. Cieszyłem się jak dziecko iż mogłem przytulać najpiękniejszą kobietę na świecie. Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym, chciałem zająć jej głowę czymś innym niż śmiercią przyjaciółki i przy okazji poznać ją lepiej. Wszystko co mówiła, z dokładnością co do słowa, notowałem w głowie. I z każdą kolejną chwilą z nią u boku, coraz bardziej zatracałem się w uczuciach do niej i nie mogłem nic z tym zrobić. Stało się, Thomas Miller zaczął pragnąć czegoś więcej niż jej ciało. Pragnąłem jej całej. Po pewnym czasie zapadła między nami cisza, jednak nie była ona w żadnym stopniu niezręczna.
- Jak się czujesz? - zapytałem, jednak nie dostałem odpowiedzi. Spojrzałem zaniepokojony na Nicole, i gdy tylko mój wzrok napotkał jej twarz, całe moje ciało przeszło ciepło rozpływające się po moim organizmie. Wyglądała uroczo, gdy spała w moich ramionach. Delikatnie zgarnąłem jej kosmyk włosów za ucho, by jej nie obudzić. Była taka delikatna, wrażliwa, urocza i piękna, jednoczenie na tyle spokojna, mimo tego wszystkiego co działo się teraz u niej w życiu, że potrafiła zasnąć w ułamek sekundy i to w moich ramionach. Fakt iż czuła się przy mnie na tyle bezpiecznie by zasnąć, doprowadzał mnie do niesamowitej radości. Po pewnym czasie, z bólem serca, zdecydowałem ze czas ją zabrać do domu. Robiło się coraz później i chłodniej.
- Hej, kelnereczko, obudź się. Czas do domu. Jesteś cała zmarznięta. Chodź, zawiozę Cie. - spokojnym głosem i delikatnym dotykiem po jej policzku, obudziłem ją. Zaspana Nicole to najsłodszy widok jaki dany było mi zobaczyć w życiu.
- Zasnęłam? Przepraszam, nawet nie wiem kiedy. Już wstaje. - Uśmiechnęła się delikatne jednak nawet gram tego uśmiechu nie dotarł do oczu. Nadal były pełne bólu i cierpienia. Pomogłem jej wstać i wróciliśmy do samochodu.

W pojeździe znów zagościła cisza i tak samo jak poprzednia, nie była ona niezręczna. Zanim ruszyliśmy w drogę powrotną, dziewczyna położyła swoją dłoń na mojej, a ciarki przyszły po całym moim ciele. Wystarczyło jej jedno spojrzenie, jedno słowo, jeden dotyk bym oszalał.
- Naprawdę ci dziękuje. Nie wiem co by ze mną było, gdybyś przy mnie nie czuwał. - po tych słowach straciłem kontrole, odpiąłem pasy bezpieczeństwa i gwałtownie nachyliłem się nad Nicole by ją pocałować, jednak ta zareagowała szybciej niż się spodziewałem i nie udało mi się posmakować jej ust.
- Zaczekaj! Co ty wyprawiasz? Prosiłam Cie.. - Czy ona się przestraszyła? Cholera, nie chciałem żeby tak wyszło. Nie chciałem żeby się bała. Niebieskooka zaczęła się trząść i panikować. Tak samo jak za pierwszym razem przy ścianie budynku gospodarczego, podczas imprezy urodzinowej naszych znajomych. Odsunąłem się natychmiast
- Nicole, przepraszam. Nie chciałem zrobić ci krzywdy. Nie chciałem cie przestraszyć. Proszę uspokój się. Naprawdę przepraszam. - Nie wiedziałem co robić. Cholera. Była przerażona, jakby była pewna ze zrobie jej krzywdę. W życiu nie zrobiłbym nic złego kobiecie, tym bardziej Nicoli.
- Zabierz mnie do domu, proszę. I nigdy więcej tego nie rób. - mówiła to przestraszonym głosem który próbowała ukryć za kurtyną powagi. Dlaczego ona tak reaguje? Na samą myśl o tym ze ktokolwiek mógł jej zrobić krzywdę, zacisnąłem z całej siły dłonie na kierownicy. Musiałem wciąć głęboki wdech bym się opanował zanim ruszymy. Po chwili odpaliłem samochód i w ciszy odjechaliśmy. Dziewczyna całą drogę milczała, z resztą ja również. Nie miałem odwagi by się odezwać. Gdy tylko podjechałem pod jej blok, dziewczyna w pośpiechu wyszła z samochodu. Odrazu ruszyłem za nią i łapiąc za rękę, zatrzymałem ją i zmusiłem by się odwróciła.
- Proszę, nie odtrącaj mnie. Naprawdę nie chciałem zrobić ci krzywdy.. przepraszam.
- Dobrze, ja tez przepraszam za moją reakcję. Dziękuje ci jeszcze raz za wszystko i jednocześnie proszę, nie zbliżajmy się do siebie. To będzie najlepsze dla nas obojga. - Jej słowa uderzyły mnie prosto w serce. Nie byłem w stanie nic powiedzieć jedynie wpatrywałem się w Nicole jak głupi.
- Wróć bezpiecznie do domu. Dziękuje jeszcze raz. - przytuliła się do mnie na moment w ramach pożegnania i zaraz po tym weszła na klatkę schodową. Gdy tylko straciłem ją z pola widzenia, odpaliłem papierosa i starałem się uspokoić. To będzie najlepsze dla nas obojga? Co ona miała na myśli? Czy ta niesamowita kobieta również czuje to samo co ja i boi się tych uczuć? Jeśli tak, to jest to bardziej niż pewnie że nie odpuszczę. Pierwszy raz w życiu poczułem coś takiego i nie chce tego stracić. Nie chce jej stracić...

———
Witam w kolejnym rozdziale :)

Miłego czytania ❤️

Ocal mnie przed złem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz