F: "Hej. Może nie znam się jakoś bardzo na snach, ale na zjawiskach paranormalnych już tak. Wiem, że w nie nie wierzysz ale jak będziesz chciała odpowiedzieć mi więcej szczegółów związanych z tymi snami to może będę w stanie jakoś pomóc."
Dźwięk powiadomienia obudził mnie około dziewiątej rano. Podniosłam się do pozycji siedzącej, przetarłam oczy i zerknęłam na zegarek wiszący nad komodą.
Przespałam całą noc. Dawno nie byłam tak wypoczęta. Zdążyłam już powoli zapominać jakie to cudowne uczucie.
Ugryzienie wyglądało już trochę lepiej niż wcześniej. Wciąż lekko bolało, ale poza tym, czułam się wyśmienicie. Nie pamiętałam kiedy ostatnio miałam w sobie aż tyle energii. Czułam się jak jakiś cholerny feniks, który tamtej nocy wstał z popiołów i od razu rozłożył skrzydła do lotu.
Wstałam z łóżka i od razu powędrowałam do łazienki umyć zęby i twarz.
Gdy tylko spojrzałam w lustro, uznałam, że coś z nim było nie tak. Ktoś je podmienił na powiększające. Widziałam wszystkie swoje przebarwienia, każdy włosek w brwiach osobno, a nawet kolor oczu wydawał się bardziej "wyraźny" niż zwykle. Nie były już szaroniebieskie jak to miały w zwyczaju być w normalnym dziennym świetle. Bardziej przypominały te ze zdjęć robionych z bliska, z podkręconym maksymalnie kontrastem. Zupełnie jakby ktoś nałożył na nie filtr.
Przyjrzałam im się uważnie, jakbym widziała je po raz pierwszy. Szkoda, że mój aparat nie robił tak wyraźnych zdjęć. Powątpiewałam, że byłoby mnie stać na sprzęt, robiący podobną robotę. Na pewno kosztowałby fortunę.
Moje włosy też wyglądały jakoś tak... inaczej. Wciąż były niesamowicie rozczochrane i napuszone, jak to miały w zwyczaju co rano, ale ich kolor nie przypominał już tej samej popielatej czerni co zawsze. W tym felernym lustrze wpadały w granat. To był dla mnie jasny sygnał, że nie miałam do czynienia z odbiciem rzeczywistości.
Komu przeszkadzało i kto je podmienił? A może to jakaś nowa moda.
Wieszają w hotelach lustra powiększające, żeby goście widzieli ile mają pryszczy. Może mają umowy z firmami kosmetycznymi, żeby najpierw narobić ludziom kompleksów, a potem zaproponować im "innowacyjne produkty".Mój Boże, obym była w błędzie...
Dziewczyny wciąż jeszcze spały. Wróciły do hotelu około trzeciej w nocy, a Elvira z dodatkowymi trudnościami. Nicole przez całą drogę prowadziła ją za rękę, w drugiej trzymając telefon z odpaloną mapą. Mimo tego, że wcale nie miały daleko, po kilku drinkach droga powrotna wydawała im się zupełnie inna niż zapamiętały. Normalnie w takich sytuacjach to ja pomagałam im się odnaleźć. Nie przepadałam za alkoholem, więc po spróbowaniu go raz w życiu, już nigdy po niego nie sięgnęłam, ale po tych kilku nieprzespanych nocach tak bardzo nie ogarniałam rzeczywistości, że rolę głównej nawigatorki tym razem przejęła Khloe. Pod jej nadzorem wszystkie dotarłyśmy do hotelu sprawnie i bez większych perturbacji.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi łazienki.
- Już wychodzę! - zawołałam niewyraźnie, ze szczoteczką w ustach.
- A co teraz robisz? - spytała, przerywając na chwilę dobijanie się.
- Kończę myć zęby, a co?
Khloe chwyciła za klamkę i weszła do środka zamykając za sobą drzwi.
- Jejciu, to aż tak pilne? - parsknęłam śmiechem.
- Właściwie to chodzi o ciebie. Wczoraj nie miałyśmy okazji pogadać. Widziałam jak rozmawiałaś z barmanem a potem nagle zniknęłaś na dobrą godzinę. Przybiegłaś z pogryzioną ręką cała w jakimś pyle i nie chciałaś mi nic powiedzieć. Rosie, na pewno wszystko gra?
![](https://img.wattpad.com/cover/348456706-288-k352206.jpg)
CZYTASZ
Istoty Zmiennokształtne || gdy ćma trafi na płomień
Teen FictionRosalia Evans, zwykła 17-latka mieszkająca w ponurym mieście Oldwill. Pewnego wieczoru na osiemnastych urodzinach swojej koleżanki, po nieprzyjemnej wymianie zdań z barmanem oddala się od reszty i zostaje ugryziona przez nietypowego owada. Po tej sy...