Rozdział 19 - Domówka (pt. 3)

60 6 0
                                    

‼️Trigger warning‼️

[ W tym rozdziale pojawia się wulgarne słownictwo. Bardziej wulgarne niż w którymkolwiek wcześniejszym rozdziale, więc wolę o tym poinformować. Zwykle staram się tego unikać, ale w tym przypadku za bardzo pasowało mi to do sceny. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie ;)]

Jako, że jest to kolejna część "domówki" (a raczej jej końcówka) wciąż pozostaje Trigger w postaci alkoholu, tylko tym razem z tymi jeszcze gorszymi skutkami ubocznymi. O tym też wolę wspomnieć na początku.

***

Dean zmarszczył brwi.

– Po moim trupie. Nigdy nie poproszę tego śmiecia o przysługę.

– Tu chodzi o twoją siostrę! – zawołałam, wymachując rękami – Ona nas teraz potrzebuje. Słyszałeś w jakim jest stanie. Zastanów się nad tym co mówisz.

– Nie, nie, Rosie, ja nie mam zamiaru rozmawiać z Wingsem.

Odwrócił się i chciał odejść ale przytrzymałam go za ramię.

– Dean! Ja się o nią martwię – kontynuowałam – Nie znamy szczegółów. Nie wiemy co to za ludzie. Co jak naprawdę coś jej zrobią? Nie pomyślałeś o tym?

Czułam ścisk w gardle i ogień w klatce piersiowej. Nie wierzyłam, że byłby w stanie ją tak po prostu zostawić. Nie mogłam do tego dopuścić.

– Za chwilę wymyślimy coś lepszego. Popytamy innych czy jest tu ktoś trzeźwy z samochodem, na pewno ktoś jeszcze się znajdzie, a jeśli nie, wezwiemy taksówkę – tłumaczył, ale w ogóle tego nie kupowałam.

– Na tej sali jest z jakieś trzydzieści osób. Powodzenia w szukaniu. Jeśli ty nie poprosisz Elliota o pomoc, ja to zrobię – mój głos zadrżał.

Fairy przez chwilę patrzył na mnie jakby sam nie wierzył w to, co właśnie mu powiedziałam. Nie sądził, że byłabym do tego zdolna.

– Nie zrobisz tego – odparł, tym razem już spokojniej.

– Zrobię – rzuciłam i szybkim krokiem ruszyłam w tłum.

– Rosalia, czekaj!

Słyszałam, że za mną szedł, ale nie odwracałam się za siebie. Przeciskałam się pomiędzy ludźmi, nie zważając już na to, czy kogoś niechcący potrącę czy nie. Świat dookoła rozmywał mi się i zlewał w jedną, kolorową masę, a ja widziałam tylko to, co było przede mną.

Zastałam go w kuchni siedzącego w tym samym miejscu co wcześniej. Bez Marcusa. Całe szczęście. Ostatnim czego wtedy potrzebowałam był bełkoczący ogon, który ledwo ogarniał jak się nazywa.

– Elliot, mam wielką prośbę. To ważne. Bardzo ważne. Jeszcze ważniejsze, niż wcześniej.

– Co tym razem? – popatrzył na mnie podejrzliwie.

Zawiesił wzrok na blondynie, który wpadł do pomieszczenia zaraz po mnie.

– Siostra Deana ma kłopoty. Zadzwoniła do nas całą roztrzęsiona i mówiła, że widziała jakichś ludzi w czarnych płaszczach, którzy szli za nią do domu. Bardzo się boi i prosiła, żebyśmy pilnie przyjechali – mówiłam szybko i chaotycznie – Wiem jak to brzmi, ale ostatnio ktoś zamknął mnie i Deana w sali po lekcjach. Mieliśmy sytuację z zaglądaniem do domu Fairy'ów przez okno. Danielle naprawdę może być teraz zagrożona. Proszę, potrzebujemy cię.

Istoty Zmiennokształtne || gdy ćma trafi na płomieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz