Nie wiedziałam, że po tym, co mnie spotkało, każde wyjście do sklepu będzie stanowiło wyzwanie. Teraz jeszcze lepiej rozumiałam Danielle. Każdy, nawet najmniejszy szelest ciągnął za sobą moje oczy. "To coś" mogło przecież czaić się gdziekolwiek.
Wiedziałam, że Zmiennokształtni mogli przerażać, ale postać w czarnym płaszczu wywołała u mnie o wiele więcej niż tylko zwykłe przerażenie. Łapałam się na rozmyślaniu o tym, czy ja też taka jestem w oczach innych. Czy byłabym taka, gdyby ktoś ze zwykłych ludzi poznał moją prawdziwą naturę.
Gdybym ja sama ją poznała...
Wiedziałam, że muszę koniecznie porozmawiać z Fairy'ami. Chciałabym, żeby powiedzieli mi wszystko bez owijania w bawełnę. Cokolwiek oni sami wiedzieli o Zmiennokształtności, ja też powinnam to wiedzieć. Byłam przygotowana na trudną rozmowę. W tym stanie naprawdę ciężko by było mnie czymkolwiek zaskoczyć. Jeśli naszym wrogiem była istota podobna do nas, powinniśmy połączyć siły, żeby wspólnie ustalić jej motywy, zamiary i co dalej z tym zrobić. Chciałam się zjednoczyć, dotrzeć w końcu do jakichś informacji. Szczególnie, że ta sprawa dotyczyła już na ten moment całej naszej trójki. Zaczęło się od Deana.
Dalej nie ustaliliśmy czyj pierścień znalazł pod oknem. Ucieszyłam się, że nie należał do Wingsa.
Tak samo jak był z nami, gdy Danielle widziała zakapturzonych ludzi. Siedział w domu, kiedy ja widziałam jednego z nich.
Zaczynałam myśleć, że Dean się pomylił. Może to wcale nie Elliot szedł za nim tamtej nocy. Tylko jak wtedy dałoby się wytłumaczyć to, że tak szybko uciekł wtedy z tych schodów. Że unikał go jak ognia i był podobno w takich samych ubraniach.No i po co rysowałby znak, gdyby nie chciał się nas pozbyć?
Symbol, który według jakichś starych mitów miał za zadanie odstraszać Zmiennokształtnych. Wings nie wyglądał mi na kogoś, kto wierzyłby w takie rzeczy. Po co on to wtedy zrobił? Ktoś mu kazał? A może więcej osób jest w to zaangażowanych. Może on dla kogoś... pracuje? Z kimś współpracuje? Jest w zmowie z ludźmi w czarnych płaszczach? Cranberry wspominała przecież o jakiejś sekcie. Nawet jeśli była starą wariatką powielającą plotki, te plotki musiały mieć gdzieś swoje źródło. Gdybym ja nigdy nie przekonała się na własnej skórze o istnieniu Zmiennokształtnych i zobaczyłabym nocą ludzi, wyglądających jak to, co ostatnio zobaczyłam, też pomyślałabym, że to jakaś sekta. Skojarzenie wydawało się dość oczywiste. Starsze osoby w ten sposób wyobrażały sobie takie ugrupowania.
Jeśli ktoś z naszej trójki miał dojść do czegoś sensownego w tej sprawie, to tylko Danielle Fairy. Ona miała dostęp do tych wszystkich starych zapisków swoich Zmiennokształtnych przodków. Wiedziała najwięcej, w dodatku się tym interesowała. Ona była moją największą nadzieją w dochodzeniu do prawdy. Już raz mnie uratowała. Teraz mogła uratować nas wszystkich.
Zrzuciłam z pleców swoją ocieplaną kurtkę i zawiesiłam ją na wieszaku w szkolnej szatni. Na rękawach spoczywały topniejące śnieżynki, które opruszyły mnie w drodze. Tym razem ilość śniegu była za mała, żeby się nim rzucać, więc nikt nie chodził przemoczony po korytarzu.
Zobaczyłam w oddali Elliota rozmawiającego z Marcusem. Gdy ich mijałam, przywitali się ze mną szybkim kiwnięciem głowy. Odpowiedziałam w dokładnie taki sam sposób, a oni od razu wrócili do swoich spraw.
Ciekawe, czy Hamilton mnie pamiętał. Poznaliśmy się w dość nietypowych okolicznościach. Dziwnie mi było zobaczyć go stojącego prosto na własnych nogach. Ostatnio jak go widziałam, za cholerę by się na nich nie utrzymał. Ciekawe co się dalej z nim działo i ile czasu zajęło mu dojście do siebie. Obstawiam, że sporo. Jeśli planował pojawić się u Elviry po Balu Grudniowym, zapowiadało się ciekawie. Nigdy nie rozumiałam jak można było doprowadzić się do takiego stanu.
CZYTASZ
Istoty Zmiennokształtne || gdy ćma trafi na płomień
Teen FictionRosalia Evans, zwykła 17-latka mieszkająca w ponurym mieście Oldwill. Pewnego wieczoru na osiemnastych urodzinach swojej koleżanki, po nieprzyjemnej wymianie zdań z barmanem oddala się od reszty i zostaje ugryziona przez nietypowego owada. Po tej sy...