Rozdział II

54 8 1
                                    

Mój instagram: 1fal.ka1


Nagle w drzwiach stanął Emil, by mnie zawołać i zobaczył, jak zbliżamy się do siebie. Strasznie mi było przykro i po prostu poszedł. Wtedy zadzwonił dzwonek. Trochę zrobiło się niekomfortowo, dlatego szybkim marszem wyszłam. Po wszystkich lekcjach zaprosiłam Endi i Milenę do kawiarni. Oczywiście natychmiastowo się zgodziły. Nie zdążyłam, im opowiedzieć co mnie spotkało w klasie i w domu więc to była najlepsza okazja. Poszłyśmy krótszą drogą, która prowadziła przez park. W tym parku jest mnóstwo krzaków, drzew i można się tam łatwo schować. Kiedy tak szłyśmy, rozmawiałyśmy i się śmiałyśmy, spojrzałam w bok na tę bujną roślinność i zauważyłam coś dziwnego... To była cała czarna postać kryjąca się między drzewami i krzakami. Była cała czarna, ale oczy miała czerwono, żółte. Przeraziła mnie ta postać, a na rękach dostałam gęsiej skórki. 

-Ej dzie-dziewczyny... Czy... Czy wy też to widzicie? 

Zatrzymałam się i pokazałam to miejsce, gdzie była postać. 

- Nie, tam nic nie ma. 

Endi pokiwała głową, zgadzając się z nią. Jeszcze bardziej się przestraszyłam, ale próbowałam to sobie wytłumaczyć. 

(Może to po prostu krzaki i gałęzie się tak ułożyły, a oczy to nic innego niż moje wyobrażenie) 

- A właśnie! Cristina zamierzasz nam w końcu powiedzieć, o co chodzi z sytuacją przed szkołą i w klasie?

 - Taak nie mogę się doczekać! 

- Tak...racja... zapomniałam o tym. Więc w domu stało się coś dziwnego... Poszłam do łazienki się ogarnąć. Kiedy wyszłam, komoda w korytarzu zaczęła się trząść, a rzeczy na niej spadać, lustro nad komodą spadło, a ściany zaczęły się do siebie zbliżać. Byłam sparaliżowana i nie wiedziałam, co robić. Usiadłam, krzyczałam i płakałam. Potem mama przyszła i...wszystko zniknęło... 

- Jezu masakra 

- Noo...współczuję 

- Dobra, a ta sytuacja w klasie?? 

Zaczęłam się robić czerwona na twarzy. Dziewczyny spojrzały na siebie, wiedziały, że myślą o tym samym. 

- A więc?
- Więc... Przypadkowo wpadłam na Filipa, on mnie złapał w tali, patrzyliśmy na siebie, on mnie skomplementował i strasznie się do siebie zbliżyliśmy...

 Byłam tak strasznie zawstydzona, że chowałam twarz na dół. Dziewczyny, pomimo że się cieszyły były też przygnębione tą wiadomością. 

- Och...no...to...fajnie... 

- Ej no dziewczyny co jest nie tak? Przecież wiecie, że odkąd się znamy, on mi się podoba. 

- No...tak, ale wiesz mówimy ci razem z Brownem, że Emil przy tobie jest jakiś...inny. 

- To prawda dla ciebie jest milszy, czulszy i bardzo troskliwy. 

- Niee no Emil to mój przyjaciel... Myślicie, że ja mu się podobam...? 

- Oczywiście, że tak! Widać to na pierwszy rzut okiem. Kiedy tak czekał, na ciebie w końcu się zniecierpliwił i prawdopodobnie widział, jak byłaś blisko z Filipem... 

- Noo przyszedł do nas smutny i zazdrosny. Był strasznie tajemniczy i dziwny... Nie odezwał się do końca naszych lekcji. 

-...O nie... To moja wina... 

- Nie obwiniaj, się Filip jest bardzo zaślepiający, gdy już się zacznie, z nim kontakt to no wiesz, co się dzieje... 

- Wiesz Endi ona chyba nie wie o tej plotce... 

Zdziwiona spojrzałam na przyjaciółki. Nie mogłam w to uwierzyć, że tyle rzeczy dzieje się w jednym dniu... 

- Jaka plotka? 

- Jest u nas w szkole plotka, że Filip nie jest normalnym chłopakiem... Ma on się przemieniać w jakąś postać i zwabiać dziewczyny.

- Podobno nie jest wtedy sobą... Ma być kompletnie kimś innym. 

Wyśmiałam je na początku. Nie mogłam uwierzyć w takie bzdury. 

- Takie rzeczy tylko w filmach lub książkach dziewczyny. Wy w to wierzycie? 

Dziewczyny poważnie patrzyły na mnie. Trochę się zawahałam, ale stwierdziłam, że ta plotka jest bez sensu. 

- Wiesz Cristina...może to być prawda, bo kręci się on wokół dziewczyn, a każda dziewczyna, która się z nim spotkała...znikała. Mówił zawsze, że musiała gdzieś nagle wyjechać. Nie mówiłyśmy ci tego, bo wiedziałyśmy, że ci się podoba, ale za nic nie chciałyśmy, żebyś się do niego zbliżyła. Bałyśmy się o ciebie 

(Szczerze nie wierzę, im. On jest doskonały, a te dziewczyny to pewnie przypadek).

 Zaczęłam się ponownie śmiać. 

- I tak wam nie wierzę. To są jakieś głupstwa, a te sytuacje z dziewczynami to zwyczajny przypadek. 

Wstałam i zbierałam się do wyjścia. 

- Nie no Cristina zaczekaj 

- Czemu idziesz? Nawet nie zdążyłyśmy sobie nic zamówić... 

Endi i Milena były zawiedzione moją reakcją, ale też żałowały tego co powiedziały. 

(Rozumiem je... Nie... Nie chcę, tak po prostu odchodzić to są, moje przyjaciółki nie zasługują na takie zachowanie wobec nie, ale... kocham Filipa. Nie dam mi wmówić jakiejś historyjki, która pojawiła się znikąd). 

- Przepraszam, ale dzisiaj muszę być szybciej w domu pa. 

- Pa... 

Odpowiedziały obie przyjaciółki w jednym czasie. Wiedziałam, że są zawiedzione, ale nic nie poradzę. Nie chciałam słuchać o takich rzeczach. Kiedy wyszłam, przy drzwiach był nieznajomy. Miał czarny płaszcz i kapelusz. Jego twarzy nie było widać, a wzrostem między mną a nim nie było wiele różnicy. Wyglądał podejrzanie znajomo, ale przez swój outfit nie można było dużo wnioskować. 

- One mają racje... Lepiej się z nim nie zadawaj. Tylko przyniesie ci problemy, które zresztą już się zaczęły

 Zamurowało mnie. Ciarki przeszły mnie po całym ciele. Głos był niski i zachrypnięty. 

(Skąd on, wie, co się stało i dzieje i co mi mówiły moje przyjaciółki!?) 

Nagle wszystko stało się czarne. Nie widziałam, gdzie jest koniec tego czarnego pustkowia. Nie wiedziałam, gdzie w ogóle jestem. Gdy wtedy słyszałam tylko setki głosów, które się śmieją. Miałam wrażenie, że śmieją się...ze mnie... 

(Co tu się dzieje!? Niech to się skończy! Błagam...) 

Zaczęłam płakać. Nie wiedziałam, co zrobić...znowu... Stałam, płakałam i nie chciałam za nic otworzyć oczu. Nie mogłam wydać z siebie żadnego głosu. 

- Tak właśnie skończysz. To będzie twój marny los! 

Odezwał się głos nieznajomego. Spojrzałam wprost, a tam stała postać. Ta sama postać, która była w parku.

Co sądzicie? Kim jest ta postać?
Adios do następnego  👋

Druga połowa mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz