XLVIII

7 3 0
                                    

Mój instagram: 1fal.ka1


Usłyszałam, jak ktoś się zbliża. Kroki powoli robiły się coraz cichsze, a ja coraz bardziej przerażona. Brown wziął balon z wodą i przyszykowany stał przede mną na wszelki wypadek, żeby mnie ochronić. W końcu nie było słychać nic. Zza rogu wyszedł Emil.

- Jezu! Ty... Eh... Szkoda słów.

- Ale o co wam chodzi? Miałem iść się przejść to poszedłem i przyszedłem. 

- Nie nic. Na spokojnie, nic się nie stało.

- Okej...

- A więc Emil. Fajnie by było gdybyś pomógł, wziął tę szczotkę i szybko tą szorstką stroną przejedź po łydce Seleny. To ją jeszcze bardziej osłabi.

- Jak... A dobra, nie będę się już o nic pytać. Daj mi po prostu tę szczotkę. 

Brown dał Emilowi ulubioną szczotkę Cristiny.

- Kiedy mam to zrobić?

Brown spojrzał się zdezorientowanie na Emila.

- Noo... Nie wiem...

- Ja wiem! Mam pomysł! Kiedy już rzucicie balonami w Selene, Emil podbiegnie od tyłu do niej i ją podrażni tą szczotką, a wtedy jak będzie w momencie dużego osłabienia, podbiegnę i odetnę macki.

- Hm... Dobry pomysł! To co? Gotowi?

- Chyba nie mamy wyboru...

- No. To ruszamy.

Poszłam wraz z Brownem prawym korytarzem, a Emil z Mileną czekali za rogiem. 

- Co za bachory! Takie głupie, ale w pewien sposób sprytne! Przynajmniej... A przynajmniej ta dziewczynka...

Spojrzeliśmy się na siebie, a wtedy Brown dał mi znak, że to już. Przygotowałam jednego balona z wodą, wybiegłam i rzuciłam w Selene.

- Co...? Nie!!

Selena zaczęła krzyczeć z bólu, jaki ta woda jej zadała.

- Co ty tam za wodę dałeś, że aż tak ją pali?

- Święconą... Z kościoła.

Spojrzał na mnie, ale nie było po nim widać wyrzutów sumienia.

- A... Okej.

Rzucaliśmy tyle balonów, ile mieliśmy. W końcu nam się skończyły, a wtedy w mgnieniu oka przybył Emil i podrażnił jeszcze bardziej Selene. Spojrzałam na Milenę, a ona się bała... Podeszłam do niej, żeby ją wesprzeć.

- Ej. Nie bój się. To jest potwór, a pamiętasz, jak zawsze się bawiłyśmy? Mówiłyśmy, że potwory daje się za kraty! Pamiętasz?

Milena zaczęła się śmiać. Gdy spojrzałam na jej uśmiech, od razu widziałam starą Milenę.

- Tak... Pamiętam... I dziękuję ci za to. Na prawdę.

- Dobrze, ale najpierw potwór.

- A tak... Selena.

Mielna zmarszczyła brwi, wzięła nóż w jedną rękę i przygotowana ruszyła odciąć macki okropnemu potworowi. Już jej nie przeszkadzały krzyki, jakie wydawała Selena. Dla niej liczyła się tylko jej misja. Gdy już macki zostały odcięte, balony wykorzystane, a szczotka już tak nie działała, wszyscy uciekliśmy za róg. W szkole odbijało się echo krzyków 

Druga połowa mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz