XLIX

8 3 0
                                    

Mój instagram: 1fal.ka1

- Udało nam się?

- Tego jeszcze nie wiemy, ale za to jak na razie jesteśmy bezpieczni.

Brown wyszedł dwuskrzydłowymi drzwiami i spojrzał zza rogu, by sprawdzić, czy na pewno nic nam nie grozi. Gdy wrócił, był już spokojny.

- Tak. Na pewno jesteśmy bezpieczni. 

- Brown, a co dalej z Seleną? Przecież jej nie pokonaliśmy, a osłabiliśmy. To jest znacząca różnica.

- My już zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Teraz tylko martwić się o przetrwanie.

- Ej... Słyszycie to co ja?

Milena miała przerażoną minę. Nie wiedzieliśmy, o co jej chodzi, dopóki się nie wysłuchaliśmy. Było słychać czyjąś rozmowę. Jakiejś kobiety, którą pewnie była Selena oraz mężczyzny. 

- Nigdy nie słyszałam takiego głosu...

- Tak jak i ja

- I pewnie każdy z nas, jak można wywnioskować po minach.

- Ktoś coś mówi o układzie, ale nie wiem co konkretnie... Nie słyszę na tyle dobrze...

- To nic. Dobrze, że w ogóle cokolwiek usłyszałaś.

- Czekaj! Słyszę, jak ktoś idzie.

Po chwili faktycznie było widać cień kogoś idącego. Zatrzymał się przy drzwiach do pomieszczenia, w którym się znajdowaliśmy. 

(Błagam, żeby nikt nic głupiego nie zrobił. Błagam...)

Cień odwrócił się i poszedł.

- Uf...

- To chyba był jakiś mężczyzna.

- Co? Jak ty to wywnioskowałeś?

- Przez rysy twarzy. Kobieta miałaby inny układ twarzy niż mężczyzna.

Spojrzałam zdziwiona na Emila. Nigdy nie myślałam, że Emil zwraca uwagę na tak wielkie szczegóły.

- Oh... Wydaje mi się, że jest to istotny element. Jeśli przypuścimy, że Emil mówi prawdę i faktycznie to jest mężczyzna, zawęża nam się pole osób podejrzanych o współpracę z Seleną. Jeśli oczywiście osobą, z którą ten "mężczyzna" rozmawiał jest Seleną. 

- Tak. Całkowicie się z tobą zgadzam Brown. Mamy pewność, że Selena ma pomocnika, co jest okropną wiadomością, ale wiemy też, że to nie jest żaden z nas. 

- No dobra tylko jak my teraz mamy stąd uciec? Jakby nie będziemy tutaj tkwić całe życie, a przynajmniej ja nie zamierzam. Jeśli będziemy się tutaj tak kryć, nic nie zdołamy zrobić, ale jeśli wyjdziemy ot, tak,  również nic nie damy radę zrobić, bo nas ta Selena złapie.

- Pójdę za róg i się rozejrzę. Wtedy dam wam znak czy możemy iść.

Brown wyszedł za drzwi i nastała cisza. Nikt nie miał zamiaru się odezwać. Wszyscy mieli nadzieję na szybkie przyjście Browna i powiedzenie, że możemy iść. Minęło kilka minut, a ja zaczęłam się martwić. 

- Wszystko dobrze Endi?

- Co? A tak wszystko dobrze... Po prostu martwię się o Browna.

- Fajnie się na was patrzy.

Zdziwiona spojrzałam na Milenę. Nie wiedziałam, o co jej chodzi.

- No co? Nie patrz się tak na mnie. Zachowujecie się jak para, a ja tylko stwierdzam fakty.

Przewróciłam oczami, lecz czułam, że zaczynam się rumienić. W końcu zauważyłam cień zbliżającej się osoby.  To był Brown.

- Droga wolna, można iść.

Wszyscy radośnie ruszyli, by wyjść.

- Endi?

- Tak Brown?

- Bo... Bo ja cię... Martwiłem się o ciebie. 

Uśmiechnęła się do Browna.

- Nie masz się o co bać. Uważasz, że jestem tak słaba?

- Tego nigdy bym nie powiedział, bo byłoby to jedno wielkie kłamstwo. Po prostu... Czasem ludzie nie mogą sobie wyobrazić, jak bardzo komuś na kimś zależy...

Podeszłam do Browna i złapałam go za rękę. Zdziwiony spojrzał na mnie, lecz ja tylko się uśmiechnęłam i zaczęłam dążyć do wyjścia. Wyszliśmy na cichy korytarz, który rozdzielał się na dwie różne ścieżki. Po lewej stronie był koniec korytarza, a po prawej korytarz ciągnął się bardzo długo.

Druga połowa mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz