Rozdział XXV

15 4 0
                                    

Mój instagram: 1fal.ka1


Te słowa mocno uderzyły we mnie. Nawet nie wiedziałam co powiedzieć. Tak mi się wtedy ciężko zrobiło, że musiałam się położyć i to przeanalizować.

- Zostawię cię na chwilę. Hahah umrzeć tu nie możesz, ale za to możesz tu zjeść pyszne jagody, które są obok ciebie.

(Co... Ja nie żyję..., ale to nie możliwe, przecież ja nie mogę nie żyć... Co ja teraz zrobię?)

Zaczęłam płakać. Kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić. Minęło chyba z pół godziny, a sędzia przyszedł.

- Wiesz...bez powodu nie nazywam się sędzia... Nazwa jest od tego, że osądzam ludzi czy mają żyć, czy nie.

Gdy tylko usłyszałam, że mogę żyć od razu podniosłam głowę.

- Mogę żyć!?

- Oczywiście, ale tylko wtedy jeśli ja tak stwierdzę.

- Błagam... Tak bardzo pana błagam. Ja muszę żyć... Nie mogę zostawić mojej mamy samej. Ona już się załamie na stałe... A moi przyjaciele? Musze do nich wrócić...

- Przepraszam... Wycierpiałaś już za dużo... Myślę, że lepiej dla ciebie będzie, gdy pójdziesz do szefa i tam zostaniesz...

- Co... Nie, nie, nie. Niech pan poczeka... To nie może być mój koniec...

- Hmm... Daje ci jedną szanse. Masz czas do 19.00, a wtedy musisz mi podać jeden prawdziwy taki największy powód, dla którego mam cię zostawić na ziemi.

- Dobrze! Dziękuję... Strasznie panu dziękuję!

- Niech mi panienka tak nie dziękuje przed czasem. Pamiętaj, że już ci czas mija, a każda sekunda jest ważna.

Wstałam i krążyłam przez kilka minut, rozmyślając nad tym co powiedzieć. W końcu przyszedł mój ostateczny czas.

- A więc dlaczego miałbym ci dać życie?

- Dlatego, bo nie chcę zostawiać mamy samej... Ona nie da rady...

- Hm... Oj coś mi się wydaje, że kłamiesz.

- Co?! Nie to nie prawda!

- Dziecko moje drogie... tu nie chodzi o kogoś z rodziny prawda?

Spuściłam głowę na dół zastanawiając się nad czymś innym.

- Hmm... Wiem! Niech pan mi da jeszcze jedną szanse...

- Dobrze. Niech ci będzie.

- To dlatego, bo nie chcę zostawiać moich przyjaciół tam na dole. Endi..., Milena..., Brown... i Emil... nie chcę ich zostawiać... Heh, a tym bardziej Emila. 

- No, no blisko, ale to jeszcze nie to o co ci chodzi i ty o tym wiesz... Dałem ci już dwie szanse. Myślę, że tyle wystarczy. Będę zmuszony wysłać cię do szefa... Przykro mi...

(Nie... O co może mi chodzić?)

- Błagam pana... Tak bardzo błagam...

Zaczęłam płakać. Po chwili poczułam duże ciepło na twarzy. Jakby ktoś mnie dotykał rękoma. Wtedy pomyślałam o Dawidzie...

- Wie pan... Zanim pan mnie da do pana szefa chciałabym tylko zrobić ostatnią rzecz...

- Słucham.

- Chciałabym jeszcze raz zobaczyć Dawida... Będę za nim strasznie tęsknić... Heh nawet nie znamy się tak dobrze...

- Nooo w końcu dobrze odpowiedziałaś!

Druga połowa mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz