Mój instagram: 1fal.ka1
Spojrzałam na nią, a ona posiadała uśmiech i łzy w jednym momencie. Usiadła na moim łóżku ostrożnie i przygotowana czekała, aż zacznę tłumaczyć.
- No...dobrze...
Zaczęłam, jej opowiadać co się działo, a ona z niedowierzaniem tylko to przeżywała. Chciała w to uwierzyć, ale...nie umiała. Próbowała to sobie wytłumaczyć i umiała. Ten, kto tego nie przeżył nie umiał uwierzyć w to co mnie spotkało nawet jak bardzo chciał.
- Wiesz Cristina...próbuje... Próbuje ci uwierzyć. Próbuje to sobie wyobrazić. Jakoś wczuć się, wyobrazić i poczuć ten ból, który przeszłaś, ale...nie umiem.
Strasznie chciało mi się wtedy płakać.
- Wiedziałam... Po prostu wiedziałam...
Próbowałam wstać i iść, ale zawsze jak udało, mi się ustać upadałam...
- Uważaj! Nie...nie ruszaj się, jeszcze sobie coś zrobisz.
- Nie podchodź do mnie! Nie chcę cię widzieć! Nie wierzysz, mi matko więc się nie zbliżaj. Uznasz mnie jeszcze za kogoś, kto postradał myśli gdy zobaczysz jaka bezsilna jestem, a w oczach nie zobaczysz swojej Cristiny, tylko kogoś, kto nie wie, co zrobić.
Rodzic i tak nie posłuchał się mnie i podszedł, pomagając mi wstać i usiąść na łóżku. Mama dotknęła mnie w miejscu plamy krwi. Zabolało mnie to. Syknęłam cicho z bólu.
- Cristina jestem twoją mamą zawsze ci pomogę nawet, jeśli krzywdzisz mnie i myślisz błędnie na mój temat. Ty... Ty krwawisz! A ja cię ścisnęłam w tym miejscu! Pewnie cię to bolało, a ja na to nie zwróciłam uwagi...
- Nie mamo to nie twoja wina... Po prostu zostaw mnie samą dobrze?
Rodzicielka spojrzała na mnie niepewnie, ale powoli wyszła, z pokoju nie zamykając drzwi.
(I co ja mam zrobić... Mama mi nie wierzy... Zostali mi tylko przyjaciele... Może ten ktoś miał racje, że zostanę tylko ja...tylko ja i on... Nie Cristina! On nie może być twoją drugą połową... Nawet nie wiesz, kim on jest).
Doczołgałam się do szafy, wyjęłam pierwsze lepsze ciuchy i w pokoju przebrałam się w nie. W małej szafce obok łóżka miała plastry. Wzięłam kilka i przylepiam sobie do miejsca, gdzie leciała mi krew.
- Czemu wszystko jest takie prawdziwe i znajome, a zarazem doskwiera mi uczucie niepokoju i przygotowania na to, że nagle to, co tutaj jest, zniknie... Boję się, że znowu usłyszę tę postać i zobaczę ją, ale zarazem coś mnie do niej ciągnie... Nie myśl, zbyt dużo jeszcze coś przyciągnę. Lepiej pójdę spać. Długi sen mi się przyda.
Zasnęłam. Noc była na szczęście spokojna, a postać odpuściła na te kilka godzin. Następnego dnia wstałam, rano jakby nic się nie stało. Ziewnęłam i usiadłam na brzegu łóżka. Chciałam się rozciągnąć, ale poczułam nagły ból, a plastry przyklejone wczorajszego dnia oderwały się, wywołując lecącą krew, lecz ta krew nie była zwyczajna. Była, koloru bordowego, ale nie zwróciłam na to uwagi.
- Ehh zapomniałam... Czyli to jednak nie był sen...
Zniechęcona położyłam się, ponownie rozmyślając i przypominając sobie sytuacje z wczoraj. Była cisza, ale nie taka nieprzyjemna wręcz przeciwnie. Chciało się w niej być i się w nią czuć. Poczuć to osamotnienie, które ci nie przeszkadza. W końcu przerwała ciszę muzyka dobiegająca z mojego telefonu.
- Hm? Kto rano, by do mnie dzwonił?
To była Milena. Odebrałam od niej, bo wczoraj mi pomogła. Zresztą jest moją przyjaciółką.
- Jejku cieszę się, że odebrałaś. Martwiliśmy się całą grupą o ciebie. Emil tak się martwił, że aż nas przerażał..., ale to mniejsza z tym jak się czujesz?
- Też się cieszę, ale dlatego, bo cię słyszę. Czuje się okropnie, wszystko mnie boli, a rana z wczoraj no...cóż po jednym dniu, by się nie zagoiła...
W tym momencie przerwałam mówić. Spojrzałam na ranę, a z niej wydobywała się bordowa krew, która była strasznie gęsta.
- Cristina wszystko dobrze? Nagle przestałaś mówić...
- Z mojej rany wydobywa się coś dziwnego...
- Będziesz dzisiaj w szkole?
- Nie...
- Szybko do ciebie przyjadę. Przyjadę z Endi bez chłopaków wolę, żeby Emil nie przyjeżdżał, a gdybym miała wziąć Browna, Emil musiałby jechać z nami, bo byłoby to wobec niego nie fair.
- To prawda... Zaskoczyłaś mnie tym, że przyjedziesz. Musisz szybko się zbierać, bo za niedługo moja mama pojedzie, a wtedy będzie kicha.
- Jasne to ty mów, jak się czujesz, czy coś dziwnego widzisz, a ja na miejscu razem z Endi opowiemy, ci jak było u nas.
- Okej
I tak przez dziesięć minut opowiadałam co czułam gdy byłam nieprzytomna aż coś zauważyłam.
- Ej Milena... Bo właśnie przed chwilą pojawił się na mojej książce dziwny znak...
- Jaki znak?
- Nie umiem określić... Po prostu się pospiesz i przyjedź z Endi...
- Mhm... Za chwilkę będę... Dosłownie za minutę.
Nagle rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi. Mama poszła i otworzyła drzwi, bo ja nie byłam w stanie. Moje przyjaciółki przyszły do mojego pokoju i usiadły na brzegu łóżka.
- Przepraszam was za moje wczorajsze zachowanie. Nie powinnam tak nagle wyjść przez jakąś plotkę...
- Nic się nie stało. Jest ci ciężko to zrozumiałe.
- Tak Endi ma racje. Rozumiemy to, bo pierwszy raz miałaś taką styczność z Filipem, a do tego nie jest ci teraz łatwo.
- Dziękuję za zrozumienie. Jesteście wspaniałe, a czemu nie chciałyście wziąć Emila?
Przyjaciółki zaczęły się robić nerwowe. Nie wiedziały, co powiedzieć, a ja tylko czekałam, aż zaczną się tłumaczyć.
- Po prostu wczoraj jak zemdlałaś, strasznie dziwnie się zachowywał...
- Noo jakby zaczął wariować. Dziwne to było, a ty nam powiesz, co ci się działo?
Gdy tylko sobie przypomniałam o tym co mnie spotkało wytrzeszczyłam oczy. Zaczynałam się robić nerwowa, dopóki nie przerwała tego Milena.
- Właśnie Cristina... Co to był, za znak co mi mówiłaś przez telefon?
- A tak...
Wzięłam książkę w rękę, kładąc ją tak, żebyśmy widziały tył okładki. Na niej był, znak kolisty posiadający w środku trójkąt z dziwnymi kołami obok siebie robiąc jakby maski idące w jedną stronę.
- Wooow, ale dziwne
- Nie rób woow Milena... To jest poważne. Nie wiemy. Co się dzieje Cristinie, nagle jakiś znak się pojawia, a ty mówisz ,,woow"?
Spojrzałam na Milenę trochę zawiedziona.
- Tak faktycznie... Przepraszam... Too powiesz, nam co ci się przydarzyło? Nie wiemy, jak ci pomóc, bo nie wiemy, co ci jest.
- No dobrze...
CZYTASZ
Druga połowa mnie
ParanormalOpowieść o dziewczynie posiadającą grupkę przyjaciół. Rozpoczyna ona swój dzień jak każdy inny, ale jeszcze nie wie co ją czeka tego dnia...