Rozdział XX

13 4 0
                                    

Mój instagram: 1fal.ka1


Spędziłam jeszcze trochę czasu z Dawidem, gdy w końcu musiał iść. Z racji tego, że byłam trochę zmęczona, poszłam spać.

- Ej! Gdzie jesteś!? Już przecież wygrałaś możesz wyjść.

- Nie! Musisz mnie znaleźć!

Usłyszałam krzyki dziewczynki i chłopca. Byli oni tymi samymi ludźmi, którzy już wcześniej  mi się przyśnili. Widziałam tylko nastolatka idącego wpośród drzew. Roślinność była pokryta zielonymi liśćmi, które powoli zmieniały swoje barwy na jesienne odcienie. Nagle usłyszałam łamaną gałąź. Młodzian spojrzał do góry, a ja powędrowałam za jego wzrokiem. Obraz jaki zobaczyłam był następujący:

Dziewczynka siedzi na bardzo suchej gałęzi, która za chwile ma się złamać.

Nieletni szybko podbiegł pod miejsce gdzie siedziała, a już bardziej zlatywała dziewczynka i ją złapał.

- Mówiłem ci, że cię zawsze uratuje.

Dzieweczka mocno złapała się chłopczyka, po czym skierowała swój wzrok na niego.

- Nigdy w to nie wątpiłam mój rycerzu.

Uśmiechnęli się obaj do siebie. Młodzian trzymając dziewczynkę jak królewnę, poszedł wprost, kierując się gdzieś.

(Gdzie oni idą?)

Zaciekawiona podążyłam za nimi. Czasami musiałam się schować, ponieważ gałęzie pod bosymi stopami łamały się i robiły hałas co niepokoiło dzieci. Skutek pójścia za nimi doprowadził mnie do dojścia do miasteczka. Idąc tak wpośród ludzi czułam się bardzo nieswojo. Spoglądali na mnie i robili strasznie dziwne miny. W końcu usłyszałam rozmowę.

- Znaleziono ją?

- Tak. Nasz plan może być wykonany.

- Znakomicie...

Druga połowa mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz