XLV

10 3 0
                                    

Mój instagram: 1fal.ka1


- Ja się sama zamknęłam, ale nie ma co się martwić. Wystarczy, tylko żebyście się nie bali. Możesz stąd się wydostać, ale musisz mi zaufać i się nie bać. Choć do wody i nie zadawaj pytań dobrze?

- Dobrze.

Poszłam za Cristiną i poszłyśmy na dość płaskie tereny, ale zarazem nie na tyle płaskie, żeby nie można było się bać, że się utonie.

- Okej... 

Cristina wzięła głęboki wdech i wydech.

- Ufasz mi? 

- Tak... Tak ufam!

Wtedy Cristina popchnęła mnie do wody. Otworzyłam oczy i widziałam tylko, jak się oddałam. Przez chwilę poczułam strach, ale pamiętałam słowa Cristiny. Próbowałam zachować spokój. Obudziłam się przy Brownie. W ustach miałam wodę. Tylko że nie była słona... 

- Endi! Wszystko dobrze? Co się stało?

- Widziałam... Widziałam ją...

- Co? Kogo widziałaś?

- Widziałam Cristinę! Tą prawdziwą. Powiedziała mi, że nie mamy się martwić i za nic nie możemy się bać... Słyszysz? 
Nie-możemy - się-bać.

-Dobrze... A mówiła coś ci jak zniszczyć tego potwora?

- Nie... Ale to nic! Cristina w nas wierzy. To najważniejsze Brown.

- Endi wróć na ziemię. Myśl realistycznie!

- Brown zaufaj mi. Musimy się z nią skonfrontować i z pewnością się nie bać. Jeśli będziemy się bać, nie wiadomo co nam się stanie. Mnie wzięło do uwięzionej Cristiny. A co będzie z tobą? 

Brown przez chwilę patrzył na mnie zaskoczony. Nigdy nie pomyślałby, że potrafiłabym być tak odważna, bo do takich osób nie należałam. Cristina jednak dała mi mnóstwo odwagi w sobie. Przemyślał sprawę i zgodził się na moje warunki. Weszliśmy szybko do szkoły i zobaczyliśmy zbiorowisko różnych potworów. Rzuciłam oznajmujące spojrzenie Brownowi, że idziemy na drugie piętro tam, gdzie zazwyczaj siedziały gwiazdki. 

- Hehh czemu tych schodów jest tak dużo...

Spojrzałam na Browna i lekko się uśmiechnęłam 

- Za chwilę będziemy na górze. Złap mnie za rękę. To ci pomoże.

Niepewnie chwyciłam Browna z rękę, a on mnie pociągnął do siebie i zaczął iść. W końcu weszliśmy i spojrzeliśmy na prawy korytarz. Była tam Cristina, trzymająca Milenę i Emila czarnymi mackami. Tak czarnymi, że nikt jeszcze nie widział takiego koloru. 

- O mój boże...

Złapałam się za lewą część piersi, a łzy wpływały w moje oczodoły.

- Cristina! 

- Endi?!

Wykrzyczała Milena. Spojrzałam na nią spod byka i od razu poczuła się głupio. Gdy tylko zobaczyłam tę, dwójkę od razu poczułam złość. Szłam szybkim i zdeterminowanym krokiem w stronę Cristiny. Brown podążył za mną.

- I co!? Jesteś z siebie dumna Milena!? A ty Emil?! Nie jest ci wstyd? Spójrz mi w oczy...

Emil unikał kontaktu wzrokowego jak ognia.

- No proszę! Spójrz mi w oczy! Jak taki cwany byłeś!

- Endi uspokój się. 

- Brown jesteś ze mną? 

- Co...

- Czy jesteś ze mną?

- Tak. Zawsze.

- To prowokuj Milenę i Emila. W końcu się przyznają. Przeproszą i będą błagać o przebaczenie, żeby tylko Cristina nic im nie zrobiła. 

- Przecież to nie wypali. Nie ma szans...

- Zaufaj mi...

- No... Okej...

- Ej Emil! Pamiętasz jak byliśmy w 1 klasie!? Aaa pewnie nie! Przecież nie przyznajesz się do mnie, bo jestem czarnoskóry! Prawda? Aż tak bardzo bolą cię różnice?

- Co...

- Głuchy jesteś...!?

(Dobra teraz mogę swój plan rozpocząć... Tylko jaki plan? Jak mam wyrzucić tę postać z głowy Cristiny...?)

Poczułam się słabo. Zaczęłam słyszeć w głowie głosy odbijające się echem... Głosy Browna, Mileny i Emila. Poszłam za łuk, by usiąść, a wtedy... Zasłabłam. Ponownie.

- Witam cię w moim świecie!

- Co...?

Postać wyróżniała się miodową, połyskującą karnacją. Miała brodę pomarańczową, niebieskie oczy i tak białe odzianie jak śnieg. Do ubrania przypięta była oznaka.

- Jestem sędzią ludzi martwych, ale spokojnie. Ty żyjesz. Spotkałem raz twoją koleżankę Cristinę, ale prosiła o życie, o szansę, więc gdy powiedziała to co musiała mi powiedzieć, puściłem ją. Bardzo wiele osób teraz do mnie przychodzi i nie podoba mi się to. Musisz powstrzymać twoją koleżankę.

- Ale jak? Nie wiem, co mogę zrobić... 

- Czekaj zaraz sprawdzę...

Sędzia spojrzał w ogromną księgę okrytą woskiem.

- Hmm... Nie widzę nic... Przykro mi..., ale mam nadzieję, że tobie i Brownowi się uda.

- No dobrze..., ale jak mam teraz wrócić?

- To proste! Hahah każdy, kto tu wstąpi i chce wyjść z moją zgodą, musi tylko powiedzieć, kogo najbardziej kocha.

- A więc... Hmm... Najbardziej kocham...

Nagle sędzia zrobił wielkie oczy. 

Druga połowa mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz