Mój instagram: 1fal.ka1
- Ej! Ucieka nam! Szybko za nią!
Usłyszałam za sobą krzyki. Gdy byłam już w połowie korytarza, gdzie była moja sala, spojrzałam się za siebie. Zobaczyłam kilka ludzi biegnących za mną.
( Heh najwidoczniej wyzdrowiałam przez tego gościa. Kim on w ogóle był? Jakiś typ co wysyła umarłych do szefa lub dalej do życia? Brzmi jak niezła bajka.)
- Wracaj tu! Ej! Słyszysz mnie!
Byłam już dosyć daleko od drzwi do pomieszczenia, w którym dotychczasowo mieszkałam, gdy nagle na kogoś wpadłam. Był to Dawid.
- O! Panie Dawidzie dobrze, że pan tutaj jest!
Spojrzał się na mnie ze zdziwieniem, że tak do niego powiedziałam. Wyrazem twarzy powiedziałam mu, że później mu wytłumaczę moje zachowanie. Strasznie mi się śpieszyło, ale kompletnie nie wiedziałam, co zrobić, bo szok, mimo że nie był zbyt duży, to jednak powodował wielkie zamieszanie.
- Panie Dawidzie! Proszę ją jak najszybciej wziąć i zaprowadzić na salę! Jak najszybciej!
Ponownie odwrócił swój wzrok na moją osobę z jeszcze większym zdziwieniem. Kompletnie nie wiedział, co się dzieje.
- Później ci to wszystko wytłumaczę tylko... Nie dawaj mnie na salę teraz... Proszę...
Wypowiedziałam bardzo cicho, a nasze oczy spotkały się i tylko głęboko na niego patrzyłam. Westchnął ciężko, ale kiwnął głową na tak. Kiedy nieliczni lekarze, a w większości ochroniarze dotarli do mnie i Dawida, bardzo głośno oddychali ze zmęczenia. W końcu po krótkiej chwili odezwał się czarno skóry, bez włosów mężczyzna dosyć dużej postury.
-No...heh...panie D-Dawidzie... Proszę... O matko...
Bardzo zmęczony mężczyzna wziął jeszcze kilka wdechów i wydechów, zanim dokończył zdanie.
- Hehh... Panie Dawidzie... Proszę pana bardzo..., żeby pan zaprowadził tą...małą dziewczynkę na salę...
Tak bardzo chciało mi się w tamtym momencie śmiać, ale mocno się powstrzymywałam. Spojrzałam na Dawida, który też nie mógł wytrzymać ze śmiechu, ale musiał zachować powagę sytuacji.
- Oczywiście jestem zmuszony dać pannę Wilson do jej pokoje...
Spojrzał na mnie, a ja przerażona również na niego spojrzałam, lecz on mi puścił oczko.
- Ale najpierw chciałbym z nią porozmawiać na...pewien temat jeśli można to tak nazwać.
Z ulgą odetchnęłam. Jeśli zgodziłby się, na oddanie mnie bez walki na salę w ręce lekarzy zawiodłabym się, że jednak ucieczka była bez sensu. W końcu ochroniarz odetchnął na tyle długo, że mógł normalnie wykonywać wszystkie rzeczy.
- O matko... Jasne nie ma sprawy panie Dawidzie, powiadomię tylko szanownego pana Luka i będzie dobrze.
- Okej dziękuję za informację, a teraz muszę poważnie porozmawiać z tą młodą damą.
Po tych słowach wszyscy się rozeszli.
CZYTASZ
Druga połowa mnie
ParanormalOpowieść o dziewczynie posiadającą grupkę przyjaciół. Rozpoczyna ona swój dzień jak każdy inny, ale jeszcze nie wie co ją czeka tego dnia...