9.

37 2 0
                                    

BLAKE








Nie mogłem przyzwyczaić się, że ostatnio sam chodziłem i wracałem z pracy. Zazwyczaj Kinsley gadała przez całą drogę. Wcześniej miałem tego dość, ale szybko przekonałem się, że wcale mi to nie przeszkadzało. Wolałem głupią gadkę niż ciszę. Było inaczej. Nie tylko w drodze do pracy, ale w biurze też. Bywały dnie, kiedy nie miałem się do kogo odezwać. Bonnie miała mnie znowu za donosiciela, a jeszcze nie zacząłem. Chociaż wcale nie przejmowałem się tym, co sobie o mnie myślała. Brakowało mi Kinsley. Jednak musiałem pogodzić się z decyzją swojej dziewczyny. Przecież i tak nic nie mogłem zmienić. Chodziło o jej dobro. Powinienem ją wspierać. Na pewno tego oczekiwała. Chciałem, żeby miała szansę się rozwijać. Wydawało jej się, że postąpiła dobrze. Oby rzeczywiście tak było. Nie byłem przekonany, że w nowym miejscu Kinsley od razu się odnajdzie i nie będzie narzekać na atmosferę. Chociaż mogła być tak dumna, że ukryje przede mną, gdy coś będzie nie tak.

– Kinsley, odchodzi? – spytała zaskoczona Clara.

Wcale nie dziwiło mnie jej pytanie. Tym bardziej że moja dziewczyna od kilku dni nie pojawiła się w firmie. Nie musiała. Jej umowa została wypowiedziana natychmiastowo. Przecież znalazła pracę. Chociaż jeszcze niewiele wiedziałem na ten temat. Nie rozmawialiśmy jeszcze o nowej pracy dziewczyny. Larsson chciał się pozbyć Kinsley z firmy, jak najszybciej, więc nie musiała już dłużej tutaj przychodzić. Po co? Nie było sensu. Trochę jej tego zazdrościłem. Powinienem się cieszyć, że moja dziewczyna chciała lepszej pracy, ale jakoś nie potrafiłem. Czułem się źle, z tym że nie mogliśmy już widywać się w przerwach. Może za jakiś czas będę dla Kinsley lepszym wsparciem. Poza tym nie opowiadała jeszcze o wrażeniach z pojawienia się w nowym miejscu. Musiałem przyzwyczaić się do obecnej sytuacji. Przecież w moim życiu niewiele się zmieniło. Po prostu nie będę się widział z Kinsley codziennie. Miałem nadzieję, że przez to się od siebie nie oddalimy. Naprawdę się tego obawiałem. Przecież mogła chcieć spędzać czas beze mnie. Zapewne będzie wolała na początku zintegrować się z nowym towarzystwem. Chciałem, żeby zaczęło się między nami lepiej układać. Miałem dość kłótni. Czasami wystarczyła głupota, a Kinsley się uruchamiała. Ciężko było przemówić jej do rozsądku.

– Tak.

– Zwolnił ją?

Wkurzała mnie. Nie powinna otwierać gęby. Nie potrafiłem już być dla niej miły. Wymyślała jak zawsze. Wcale nie miałem ochoty odpowiadać na te głupoty ani opowiadać, co działo się u mojej dziewczyny. Nikt się o nią nie martwił. Chodziło tylko o kolejny temat do plotek. Jakby już nie było o czym rozmawiać. Larsson podpisał wypowiedzenie. Chociaż wiedziałem, że najchętniej pozbyłby się Kinsley. Od jakiegoś czasu szukał powodu do jej zwolnienia. Jednak musiałby zapłacić dziewczynie, a był pazernym na kasę gościem. Wolał zaoszczędzić. Przy okazji mógł narobić jej problemów przy znalezieniu nowej pracy. Na szczęście udało się tego uniknąć. Jednak Clara nie musiała znać szczegółów. Nikt nie musiał. Niech zajmą się swoim życiem, a nie obgadywaniem mojej dziewczyny. Tym bardziej że już tutaj nie pracowała. Za kilka tygodni na pewno o niej zapomną. Tym bardziej, gdy pojawi się nowy pracownik. Oby, bo nie zamierzałem wykonywać obowiązków za kogoś.

– Mówiłem ci już coś o rozpowiadaniu plotek – odpowiedziałem zdenerwowany.

– Przecież wszyscy wiemy, w jakich relacjach była z szefem.

Miałem dość gadania Clary. Ta dziewczyna nie miała nic sensownego do powiedzenia, a buzia jej się nie zamykała. Czasami miałem wrażenie, że mówiła tylko po to, żeby nawet przez moment nie było ciszy. Poza tym cały czas próbowała przypodobać się Bonnie, która podchwytywała wszystkie plotki. Jednak w porównaniu do koleżanki nie wymyślała ich. Clarę nie powinno interesować, co działo się z Kinsley. Tym bardziej że wcale się z nią nie przyjaźniła. Dziewczyny raczej za sobą nie przepadały. Pamiętałem doskonale ich pierwszy konflikt. Był moment, kiedy obawiałem się, że pobiją się przed biurem. Akurat po Kinsley bym się tego spodziewał. Czasami była nieobliczalna. Górowały nad nią emocje. To pewnie przez sytuację z rodzicami. Gdyby nie Clara może pracowałoby nam się wszystkim inaczej. Przecież wcześniej nie dochodziło do poważnych konfliktów. Było obgadywanie, ale jakoś dało się przetrwać. Nawet Bonnie nie była taką wścibską suką. Przynajmniej wcześniej.

LOVE - Blake&KinsleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz