45.

31 3 0
                                    

KINSLEY









Byłam w siódmym miesiącu ciąży, co znosiłam coraz gorzej. Nie miałam ochoty na nic. Jednak chciałam przygotować cokolwiek na pojawienie się dziewczynek. Zwłaszcza że tydzień temu Sarah zorganizowała dla mnie Baby Shower. Byłam zaskoczona. Nie rozmawiałyśmy o tym. Wydawało mi się nawet, że moja ciąża nie tylko ją zaskoczyła, ale też zniesmaczyła. Nie potrafiłam tego zrozumieć. Byłam dorosłą kobietą w stałym związku i stabilną sytuacją finansową. To odpowiedni moment na pojawienie się dzieci. Nie rozmawiałam o tym z nikim więcej. Wolałam nie wiedzieć, co ludzie myśleli na temat mojej ciąży, żeby się nie denerwować. Sarah zaprosiła nawet kilka moich koleżanek. Oczywiście później wydało się, że zrobiła to dzięki Blake. Ucieszyłam się. Chociaż uważałam, że nie wszystkie znajome były zadowolone. Według nich zostanę matką zbyt wcześnie. Jakby dwadzieścia osiem lat to niezbyt dużo na posiadanie potomstwa. Trudno. Przecież to nie ich problem. Mimo to impreza wypadła dobrze. Zyskałam nawet kilka rzeczy dla córeczek. Sarah stworzyła jakąś listę. Szaleństwo. Okazało się, że zgromadziłam już prawie wszystko dla dziewczynek. Miały zapełnioną całą szafę, która od jakiegoś czasu stała w wolnym pokoju. Zastanawiałam się, co jeszcze mogłam zrobić przed porodem. Jak się przygotować? Nie wiedziałam, jak spożytkować wolny czas. Miałam go za dużo. Nudziłam się i wydawałam pieniądze. Powinnam oszczędzać. Blake się wkurzy, gdy dotrze do niego, jak bardzo rozrzutna byłam.

– Co z pokoikiem? - Przyglądałam się swojemu facetowi.

Był spokojny. Czasami mnie tym denerwował. Czułam, jakby w ogóle mu nie zależało na przygotowaniu czegokolwiek, co było związane z dziećmi. W pełni zostawił to mnie. Jednak powinien zdawać sobie sprawę z tego, że sama nie dam rady sobie ze wszystkim. Blake obiecał, że zajmie się pokojem dla dzieci. Jednak do dziś nie zrobił nic. Nadal stała tam jedna szafa, która była już wypchana, ale to przecież nie wystarczy. Miałam wrażenie, że chłopak chciał mnie zbyć. Przytakiwał, żebym dała mu spokój i żeby nie prowokować kłótni. Ta taktyka na długo mu nie wystarczy. Nie chciałam zostawić przygotowania pokoiku na ostatnią chwilę. Po powrocie ze szpitala nie będzie na to czasu. Niby, kiedy Blake zamierzał pomalować ściany, które wymagały odświeżenia? Dzieci musiały mieć swoje miejsce. Gotowe łóżeczka. Przytulne miejsce, gdzie będą czuły się bezpieczne. Czemu Blake o tym nie pomyślał? Czy powinnam powiedzieć mu, jak ważne takie rzeczy są w pierwszych dniach po powrocie ze szpitala? Właśnie dlatego próbowałam namówić go na szkołę rodzenia, gdzie poznalibyśmy innych rodziców, którzy daliby nam jakieś rady i na przeczytanie kilku poradników.

– Będzie gotowy. - Głaskał mnie po brzuchu.

Lubiłam to. Dzieci zapewne też, bo czasami czułam ich ruchy pod dłońmi Blake. Cieszyłam się, że mogliśmy dzielić te chwile razem. Byłam wtedy spokojna. Starałam nie martwić się odpowiedzialnością, która nas czekała. Wierzyłam, że sobie poradzimy. Bywały dnie, kiedy nie miałam ochoty na nic. Leżałam wtedy w łóżku wkurzona na wszystko. Nawet nie chciałam, żeby Blake mnie dotykał. Odpychałam go od siebie, ale to, dlatego że czułam się beznadziejnie i brzydko. To powodowało między nami kłótnie. Tylko, dlatego że mój chłopak za szybko się denerwował. Nawet nie zdawał sobie sprawy, co działo się z ciałem ciężarnej kobiety, a co dopiero z jej hormonami. Nie panowałam nad tym. Powinien wykazać się większym zrozumieniem dla mnie. Przecież nosiłam w brzuchu jego dzieci. On nie musiał sobie niczego odmawiać dla ich dobra. W jego życiu wiele zmieni się dopiero po narodzinach dzieci.

– Pomogę ci.

– Zapomnij. - Spojrzał na mnie. – Mówię poważnie.

LOVE - Blake&KinsleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz