KINSLEY
Leżałam w naszym łóżku na plecach i udawałam, że nadal spałam. Tylko wtedy jeszcze żegnał się ze mną, wychodząc do pracy. Nie lubiłam budzić się sama. Obserwowałam, jak Blake się ubierał, cały czas pilnując się, żeby mnie na tym nie przyłapał. Uwielbiałam patrzeć na jego ciało. Napawałam się tym widokiem za każdym razem. Czasami nadal nie mogłam uwierzyć, że jesteśmy razem, że jesteśmy rodziną i wkrótce zostaniemy rodzicami. To wiele więcej niż marzyłam. Chociaż byłam jeszcze przerażona tym, co nas czekało. Najważniejsze, że miałam Blake. Powinno być nieco łatwiej. Kończył zapinać guziki koszuli przy szyi, gdy na mnie spojrzał. Przyłapał mnie. Nie byłam ani trochę zawstydzona. Wiedziałam, że to podnosiło jego samoocenę. Poza tym zyskałam kilka minut, zanim ucieknie do pracy. Wolałabym, żeby budził mnie przed wyjściem. Chociażby po to, żebym mogła na niego patrzeć.
– Nie śpisz. - Dopinał guziki na rękawach i przyglądał mi się dokładnie.
Kołdra leżała obok, więc miał naprawdę świetny widok. Tak mi się przynajmniej wydawało. Zauważyłam, że nie mógł oderwać ode mnie wzroku. Delektowałam się tą chwilą. Czasami czułam się źle w swoim ciele, ale nie dzisiaj. Może, dlatego że w końcu się wyspałam. Mój humor też był lepszy niż w ostatnim czasie. Poza tym Blake wiele razy zapewniał mnie, że nie byłam gruba, a zmiany w moim ciele wcale nie były przerażające i wcale mu nie przeszkadzało, że przytyłam kilka kilogramów. Oczywiście mu nie wierzyłam. Powiedziałby wszystko, żebym tylko się nie denerwowała. Przecież doskonale widziałam w lustrze, jak wyglądałam. Nigdy nie miałam problemów z tym, ile ważyłam, ale ciąża sprawiła, że uznałam, że przytyłam zbyt dużo. Martwiłam się też, jak pozbędę się niechcianych kilogramów po porodzie.
– Nie. - Uśmiechnęłam się do niego i wyciągnęłam rękę w jego stronę. – Chodź do mnie.
Chciałam, żeby położył się koło mnie jeszcze na trochę. Miał przecież czas. Blake nigdy nie zjawiał się w pracy wcześniej, a nawet potrafił wyjaśnić każde swoje spóźnienie. Mógł zgonić winę na mnie. Powiedzieć, że źle się poczułam. Nie miałam nic przeciwko, jeśli dzięki temu spędzimy nieco więcej czasu razem. Gdy wyjdzie, zostanę sama na kilka godzin. Nie lubiłam tego. Czułam się samotna. Nudziłam się, czekając na powrót Blake z pracy. Wcale nie pomagało wysyłanie mu wiadomości. Na większość z nich i tak nie odpisywał. Rozumiałam, że nie miał czasu. Czytanie książek niewiele pomagało. Szczególnie gdy nie mogłam się skupić na treści. Poradniki dla ciężarnych leżały w kącie. Któregoś dnia namówiłam Blake, żeby zamówić ich kilka. Nie rozumiałam, czemu uznałam to za dobry pomysł. Po przeczytaniu jednego z nich rzuciłam wszystkie w kąt. Rady w stylu wysypiaj się na zapas i śpij, gdy śpią dzieci, zaczynały działać mi na nerwy. Przecież przez większość czasu będę w strachu, że któraś z dziewczynek zapłacze, a ja tego nie usłyszę.
– Za chwilę.
– Powinieneś najpierw mnie przywitać, a dopiero się ubrać.
– Wtedy nie wyszedłbym z łóżka.
Miał rację. Nie pozwoliłabym mu na to. Wolałabym, żeby został ze mną. Znalazłabym sposób, żeby nie szedł nigdzie. Moglibyśmy spędzić naprawdę miły dzień. Wystarczyłoby, żeby Blake zadzwonił do pracy i wziął urlop na żądanie. To tylko jeden dzień. Jednak rozumiałam, że chłopak oszczędzał urlop. Chciał jak najwięcej czasu spędzić ze mną, gdy już urodzą się dzieci. Moje humory doprowadzały nas do szału. Już nawet nie zastanawiałam się, które z nas częściej chodziło wkurzone. Zaczęłam zganiać to na ciążę i brak seksu. Chociaż Blake nie dawał się na to nabrać. Wiele razy powiedział, że już przed zajściem w ciążę byłam zołzą. Tak, jakby on wiecznie był miłym facetem! Nie był. Dogryzał mi i rzucał głupimi żartami w nieodpowiednich momentach. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak często działał mi na nerwy. On nawet nie mógł zgonić swojego zachowania na okres!
CZYTASZ
LOVE - Blake&Kinsley
RomanceTo miało być proste. Kochałam Cię, Ty kochałeś mnie... Publikacja od 04.07.2023 r.