19.

26 4 0
                                    

KINSLEY








Mój związek z Blake się sypał. Ciężko było udawać, że nic złego między nami się nie działo. Dziwne, że chłopak tego nie zauważał. Albo udawał. Z dnia na dzień czułam, że było między nami gorzej. Nie po raz pierwszy. Nie wiedziałam, jak to naprawić. Już miewaliśmy momenty, kiedy się rozstawaliśmy. Jednak po czasie dochodziliśmy do wniosku, że nie potrafiliśmy bez siebie wytrzymać. Wracaliśmy do siebie i przez jakiś czas znowu było dobrze. Widocznie potrzebowaliśmy od siebie odpocząć. Jednak tym razem doszłam do wniosku, że to naprawdę koniec. Długo rozmyślałam nas swoim związkiem i nie wiedziałam, czy był sens go ratować. Nie dogadywałam się z Blake i odnosiłam wrażenie, że chłopak sobie odpuścił. Nie wydzwaniał, nie kontaktował się ze mną. Więcej czasu poświęcał znajomym. Wkurzałam się na wiele rzeczy, które robił. Właśnie dlatego uznałam, że lepiej nam będzie osobno. Chociaż w ogóle sobie tego nie wyobrażałam. Kochałam Blake, ale czułam, że był przy mnie nieszczęśliwy. Musieliśmy w końcu o tym porozmawiać. Nie było sensu dłużej uciekać.

– Musimy porozmawiać. - Spojrzałam na niego.

– Brzmi poważnie jak na ciebie. - Uśmiechnął się.

Gdyby tylko wiedział, co chciałam mu powiedzieć, jego humor od razu by się zmienił. Nie spodziewał się, co miałam mu do powiedzenia. Sama obawiałam się, że zwątpię w swoją decyzję. Od prawie dwóch tygodni sobie dogryzaliśmy. Było w nas więcej złośliwości niż zazwyczaj. Czułam, że było między nami gorzej i Blake wcale nie widział nic złego w swoim zachowaniu. Albo nie chciał widzieć. Miałam dość udawania. Każde nasze spotkanie kończyło się kłótnią. Nie potrafiliśmy się dogadać nawet w najprostszych sprawach. Męczyło mnie to coraz bardziej. Czułam się źle po spotkaniach z chłopakiem. Przepłakałam kilka nocy, zanim zdecydowałam, co powinnam zrobić. Miałam wrażenie, że Blake widział we mnie problem. Traktował mnie jak dzieciaka, któremu ciągle coś nie pasowało. Skoro tak, to po co się ze mną męczył? Nic go nie trzymało. Nie podobało mi się, jak traktował mnie chłopak, bo zaczynałam czuć się z tego powodu gorzej niż w domu rodzinnym, gdzie rodzice ciągle się mnie o coś czepiali. Nie musiałam znosić tego ze strony Blake. I nie będę. Podjęłam decyzję, mimo że złamie mi ona serce.

– Nie widzisz, że to bez sensu?

Przecież sam czepiał się mnie ostatnio prawie o wszystko. Miałam dość. Nie byłam idealna i Blake doskonale o tym wiedział. Tyle że wcześniej mniej rzeczy mu we mnie przeszkadzało. Wcale nie musieliśmy się ze sobą męczyć. Przychodziłam do niego coraz mniej, bo wypytywał mnie o pracę. Rozmowy kwalifikacyjne wcale mi nie szły, a firmy mnie zbywały, a Blake mnie nie wspierał. Za każdym razem słyszałam, że nie powinnam rezygnować z pracy u Larssona, skoro nie miałam nic lepszego na oku. Przez to miałam ochotę go uderzyć. Byłam cierpliwa dla chłopaka i w kwestii poszukiwania pracy, chociaż obie rzeczy mnie wkurzały. Nikt na razie nie potrzebował pracownika. Miałam zgłosić się za jakiś czas. Potrzebowałam pracy na już. Niestety pracodawcy tego nie rozumieli i nie mieli zamiaru się nade mną litować. Nie obchodziły ich cudze problemy.

– Widzę.

– Schodzimy się i rozchodzimy, a wcale nie jest lepiej.

Bolało mnie to, ale nie byłam pewna, czy osobno nie będzie nam lepiej. Jednak musieliśmy spróbować, inaczej będziemy kiedyś żałować straconych lat. Może wcale do siebie nie pasowaliśmy. Łudziliśmy się, że mogliśmy dogadać się w każdej kwestii. Niestety zbyt wiele rzeczy zaczęło nas dzielić. Nie chciałam ograniczać Blake. Miał szansę na coś więcej. Przy mnie się marnował. Lepiej niech poszuka sobie innej dziewczyny. Lepszej ode mnie. Przynajmniej nie będzie musiał jej utrzymywać. Może od razu się do niego wprowadzi. Będą spędzać razem dużo czasu. Mną nie musiał się przejmować. Jakoś poradzę sobie sama. To już nie jego problem. Przecież nadal mogłam mieszkać u rodziców. Nawet jeśli wypomną mi wiele rzeczy, nie wyrzucą mnie z domu. Zaczynałam wierzyć, że byłam beznadziejna. Nic mi nie wychodziło. Jednak nie chciałam, żeby ktoś się ze mną męczył. Wolałam zostać sama.

LOVE - Blake&KinsleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz