BLAKE
W końcu podjąłem decyzję co do mojego związku. Nie mogłem dłużej zwlekać. Robiło się zbyt poważnie, co mnie przeraziło. Postanowiłem zerwać z dziewczyną. Nie widziałem sensu, żeby ciągnąć to dłużej. Poza tym nie chciałem, żeby Marcy się do mnie wprowadziła. Przerażała mnie ta myśl. Nie chciałem z nią dzielić swojego mieszkania. Zdałem sobie sprawę z tego, że między nami nie było żadnego uczucia. Nie byłem w stanie jej pokochać. Po prostu dobrze się razem bawiliśmy. Nie ukrywałem, że mogłem się z nią dogadać lepiej niż z byłą dziewczyną. To jednak trochę za mało, żeby spędzić ze sobą resztę życia. Poza tym nie chciałem tego mówić, ale nie chciałem jej utrzymywać, a chyba na to liczyła. Kilka razy już wspomniała o przeprowadzce. Próbowałem Marcy wytłumaczyć wszystko tak, żeby nie poczuła się zraniona. Nie zabawiłem się nią. Po prostu moje uczucia do Kinsley były zbyt silne, żeby o niej zapomnieć. Żadna dziewczyna nie mogła jej zastąpić.
– Przepraszam.
Nie mogłem oszukiwać dziewczyny. To nie fair w stosunku do niej. Przecież snuła jakieś plany na naszą przyszłość. Nie chciałem o nich wiedzieć. Nie traktowałem jej poważnie. Udawałem, że coś czułem. Chyba próbowałem sobie coś udowodnić. Nie zamierzałem zmarnować życia Marcy ani sobie. Lepiej, że nie zrobiło się między nami zbyt poważnie. Poza tym kiepski ze mnie kłamca. Nic z tego nie będzie. Moje uczucia się nie zmienią. Dziewczyna była miła, ale to nie o niej myślałem każdego dnia. Chociaż akurat do tego nie chciałem się przyznać. Lepiej zakończyć związek teraz. Wolałem niczego nie komplikować. Chociaż nie wiedziałem, co mnie czekało. Cokolwiek to było na pewno będę zadowolony. Najwięcej straci Marcy. Zostawiła dla mnie faceta, który ją utrzymywał. Czy go kochała? Może tylko szukała kogoś, kto zapewni jej wygodne życie. Ze mną nigdy by tego nie miała.
– Kochasz ją. - Patrzyła na mnie.
Ciężko było mi to wytłumaczyć. Sam nie wiedziałem, co tak naprawdę czułem do Kinsley. Na pewno nie była mi obojętna. Inaczej już dawno bym o niej zapomniał. Próbowałem. Niestety z marnym skutkiem. Bywały momenty, kiedy byłem zły, że pozwoliła mi odejść. Nie próbowała mnie zatrzymać. Nawet nie dała jasnego wytłumaczenia, czemu z nas zrezygnowała. Jej gadanie nie miało sensu. Jednak nie miałem sił przekonywać jej, żeby dała mi jeszcze jedną szansę. Czekałem, aż dziewczyna dojdzie do wniosku, że popełniła błąd. Musiała się w końcu do tego przyznać. Widocznie wcale tak nie uważała. Uznała, że o wiele lepiej będzie jej beze mnie. Jednak chyba nawet to nie sprawiło, że przestałem ją kochać. Byłem żałosny, bo dziewczyna pewnie doskonale radziła sobie beze mnie. Czy kogoś miała? Oby nie. Musiałem z nią poważnie porozmawiać. Ostatni raz, żeby przekonać się, co naprawdę czuliśmy. Jeśli Kinsley również mnie kochała, nie było sensu, żebyśmy nadal byli osobno. Chyba że się myliłem. Wtedy nie wiedziałem, co zrobię. Nie chciałem się nad tym zastanawiać. Na razie musiałem skupić się na Marcy.
– Nie... - Pokręciłem głową. – Znaczy, nie wiem, co czuję, ale chcę być fair w stosunku do ciebie. - Spojrzałem na nią.
Nie potrafiłem wyjaśnić swoich uczuć. Na pewno nie zamierzałem analizować tego z Marcy. Była jedna osoba, z którą powinienem porozmawiać i zdawałem sobie sprawę z tego, że będzie ciężko. Przecież Kinsley pewnie nie chciała mnie znać. Jednak nie mogłem się poddać. Musiałem się upewnić, że dziewczyna naprawdę mnie nie kochała. Chociaż trochę się tego obawiałem. Zrani mnie kolejny raz. Potrzebowałem tylko trochę czasu, żeby przemyśleć, co dokładnie chciałem powiedzieć Kinsley. Musiałem jakoś przekonać ją, żeby ze mną porozmawiała. Oby tylko zechciała mnie wysłuchać. Będzie musiała to zrobić. Nie mogła mnie unikać.
CZYTASZ
LOVE - Blake&Kinsley
RomanceTo miało być proste. Kochałam Cię, Ty kochałeś mnie... Publikacja od 04.07.2023 r.