4.

60 5 0
                                    

BLAKE







W pracy znowu się pogorszyło. Wcale mnie to nie dziwiło. Spokój nigdy nie trwał długo. Kilka dni bez afery to cud. Tym razem dziewczyny miały sensację, bo zauważyły wkurzonego Larssona. Musiały przecież dowiedzieć się kto go zdenerwował i czym. Wolałem się w to nie mieszać. Nic dobrego mi z tego nie wyszło. Raz nawet pokłóciłem się z Kinsley, bo uznała, że trzymałem stronę Larrsona. Szkoda, że nie zdawała sobie sprawy z tego, ile razy stawałem w jej obronie, ale może lepiej, żeby o tym nie wiedziała. Miałem już dość. Niech inni załatwiają swoje problemy bez mojego udziału. Chciałem tylko przyjść do pracy odbębnić swoje i wyjść. Niepotrzebne było mi pakowanie się w afery. W porównaniu do innych nie interesowałem się plotkami. Wolałem skupić się na swoim życiu. Miałem kilka planów. Poza tym chciałem spędzać więcej czasu ze swoją dziewczyną na rozmawianiu o nas, a nie o chorych sytuacjach z pracy.

– Czemu jest na nią taki cięty? - Clara spojrzała na mnie.

Oczywiście doskonale wiedziałem, o kogo chodziło. Jednak nie miałem zamiaru udzielać żadnych odpowiedzi. Dziewczynie i tak nie zależało na prawdzie. Szukała sensacji. Wszyscy wiedzieli, że spotykałem się z Kinsley. Wcale nie widziałem w tym nic złego. Chociaż nie wszystkim się podobał mój związek. W firmie było już jedno małżeństwo. Larsson wyraził zgodę na pracę razem. Chociaż oni dogadywali się lepiej, niż ja ze swoją dziewczyną, ale znali się o wiele dłużej niż my, więc jeszcze nic straconego. Wierzyłem, że z czasem mój związek będzie lepszy. Jednak nie miałem na co narzekać. Poza kłótniami potrafiłem docenić, że Kinsley była wartościową dziewczyną. Inaczej nigdy nie zwróciłbym na nią uwagi. Na początku nawet nie byłem w stanie rozszyfrować czy jej się podobałem. W końcu postanowiłem zaryzykować.

– Nie mam pojęcia – odezwałem się, gdy okazało się, że Clara oczekiwała mojej odpowiedzi.

Szefowi nie podobało się zachowanie Kinsley, ale przesadzał. Odnosiłem wrażenie, że ostatnio za bardzo wyżywał się na dziewczynie. Widocznie szukał powodu, żeby uprzykrzyć jej życie. Każdy tutaj zachowywał się jak dupek w stosunku do klientów. Byliśmy zmęczeni tą pracą, a niektórzy ludzie ciągle zmieniali zdanie, czerpiąc satysfakcję z utrudniania nam pracy. Każdy normalny człowiek by w końcu nie wytrzymał. Oczywiście szefa nie obchodziło nasze zdanie, tylko rozwiązanie problemu bez afer. To wkurzało mnie najbardziej. Na szczęście mniej ostatnio miałem kontaktu osobistego z klientami. Częściej rozmawiałem z nimi przez telefon, a wtedy mogłem robić głupie miny i nikt nie zwracał mi uwagi, że byłem niepoważny. Kinsley nie miała tego komfortu. Rozumiałem, że miała dość tej pracy. Szczególnie gdy musiała wysłuchiwać beznadziejnych komentarzy Clary, której czasami wydawało się, że była tutaj nie wiadomo kim.

– Ale nie uważacie, że ostatnio przesadziła? – kontynuowała swoje pytania.

Ona? Na pewno nie. Kinsley miała wiele cierpliwości. Jeśli wybuchła musiała mieć naprawdę dobry powód. Przekonałem się o tym wiele razy. Czasami zapominałem, że dziewczyna niektóre słowa za bardzo brała do siebie. Clara chyba zapomniała, co odwaliła tydzień temu. Szybko mogłem jej o tym przypomnieć. Akurat o tym niewiele rozmawiała. Swoje brudy chętnie zamiatała pod dywan, a innym wytknęłaby nawet najmniejszy błąd. Straciliśmy klienta. Ważnego, ale kto by się przejmował. To tylko kilka tysięcy, które mogły sprawić, że dostaniemy dodatkowe pieniądze dla siebie. Głównie przez Clarę zaczęły się w firmie afery. Było lepiej, gdy z nami nie pracowała. To ona powinna zmienić pracę. Wszyscy byliby zadowoleni. Może nie wszyscy. Przecież Bonnie miała idealną przyjaciółkę do plotek. Wcześniej nikt nie dzielił się z nią aż tak każdą informacją na temat innych pracowników. Szybko przekonałem się, że kobieta wcale nie szukała kolegów ani koleżanek. Wykorzystywała współpracowników, a później miała do nich pretensje.

LOVE - Blake&KinsleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz