BLAKE
Cieszyłem się, że byliśmy znowu razem. Żaden inny związek nie był dla mnie tak ważny. Miałem nadzieję, że spędzę z Kinsley resztę życia. Byłem w stanie sobie to wyobrazić. Chociaż czasami na pewno będzie ciężko. Jednak nie chciałem się poddać. Byłem gotów się jej oświadczyć, byle znowu mi nie uciekła. Wierzyłem, że kiedyś stworzymy rodzinę, której inni będą nam zazdrościć. Chciałem pokazać ojcu, że byłem od niego lepszy, że moje dzieci zawsze będą kochane. Tak samo, jak chciałem pokazać Kinsley, że mężczyzna był w stanie kochać swoją kobietę do końca swojego życia. Nigdy nie uważałem się za naiwnego, ale wierzyłem w zdrowe związki, które nie rozpadały się po kilku albo nawet kilkunastu latach. Przecież byli ludzie, którzy przeżyli ze sobą do śmierci. Chociaż w naszych czasach coraz trudniej było wytrzymać z drugą osobą. Jednak nie poddam się.
– Dobrze mieć cię obok. - Wtuliła się we mnie.
Brakowało mi jej. Próbowałem udawać, że pogodziłem się z naszym rozstaniem. Nie sądziłem, że wystarczy kilka lat razem, żeby przyzwyczaić się do drugiego człowieka. Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo tęskniłem za Kinsley do momentu, gdy musiałem zasypiać sam. Chociaż najczęściej dziewczyna wracała do siebie, to czasami mogłem cieszyć się jej obecnością w nocy. Pobudki w innym towarzystwie nie były tak przyjemnie, jak te przy Kinsley. Nawet jeśli czasami rano dostawałem z łokcia w twarz, gdy w amoku wybiegała z łóżka. Bawiło mnie to. Przynajmniej do czasu, aż nie kończyło się to siniakiem na mojej twarzy. To jej ciała chciałem szukać każdego ranka w swoim łóżku, ją całować na powitanie i z nią szykować się do pracy. Brakowało mi nawet naszych cholernych sprzeczek, które dość często kończyły się kłótniami. Ciekawe czy dziewczyna też za mną tęskniła.
– Ciebie też. - Uśmiechnąłem się.
Czułem się szczęśliwy. W końcu. Wiedziałem, że ta sielanka nie potrwa długo. Dlatego zamierzałem się nią cieszyć. Zdawałem sobie sprawę z tego, że za jakiś czas wydarzy się coś, co znowu wystawi nasz związek na próbę, ale byliśmy silniejsi. Wiedziałem już, że nie mogłem dać odejść Kinsley. Damy radę. Musiałem tylko pamiętać, żeby nie odpuścić. Rozmowa była najważniejsza. Dzięki temu może uda nam się jakoś rozwiązać nasze problemy. Moja dziewczyna też powinna iść na kompromisy. Z naszej dwójki to ona była bardziej uparta i doskonale o tym wiedziała.
– Próbowałeś mnie zastąpić. - Uderzyła mnie w ramie.
Nieprawda! Myślałem, że mnie skreśliła. Na zawsze. Próbowałem o niej zapomnieć, ale nie przyznam się do tego. Wywołałbym tym niepotrzebną sprzeczkę. Dziewczyna czasami przekręcała moje słowa. Wmawiała sobie niektóre rzeczy. Później i tak wychodziło, że się czepiałem. Jakby to było moje hobby. Czasami warto było coś przemilczeć. Jednak niech Kinsley nie myśli, że tylko ja będę odpuszczał. Ona też musiała się pohamować. Miałem wrażenie, że nie zdawała sobie sprawy z tego, jak często jej słowa mnie raniły. Zwłaszcza gdy uważała, że jej nie wspierałem.
– Ciebie nie da się zastąpić. - Pocałowałem ją.
– Pamiętaj o tym następnym razem.
Nie będzie następnego razu. Lepiej, żeby o tym zapomniała. Nie pozwolę jej odejść. Nie powinna w ogóle o tym myśleć. Już raz popełniliśmy błąd i nic dobrego nam z tego nie wyszło. Będziemy rozmawiać do momentu, aż wszystko sobie wyjaśnimy. Zdawałem sobie, że to mogło potrwać, ale mieliśmy sporo czasu, żeby się dogadać. Nie zniosę naszego kolejnego rozstania. Dziewczyna nawet nie powinna brać pod uwagę odejścia. Zastanawiałem się, czy też wyobrażała sobie naszą wspólną przyszłość. Ja niestety coraz częściej o tym myślałem. Chociaż wcześniej myśl o założeniu rodziny wydawała mi się zbyt odległa. Przerażająca. Jednak były momenty, kiedy wyobrażanie sobie rodziny z Kinsley przychodziło mi naturalnie. Oczywiście sprzeczalibyśmy się tygodniami w kwestii tego, jak miałby wyglądać nasz ślub i wybierając imiona dla naszych dzieci. W końcu doszlibyśmy do porozumienia i cieszyli, że nadal byliśmy razem. Te myśli czasami mnie przerażały, ale nie tak bardzo, jak jeszcze rok temu.
CZYTASZ
LOVE - Blake&Kinsley
RomanceTo miało być proste. Kochałam Cię, Ty kochałeś mnie... Publikacja od 04.07.2023 r.