16.

33 3 0
                                    

BLAKE







Poranek był bolesny. Zwłaszcza gdy próbowałem podnieść się z łóżka. To nie był najlepszy pomysł. Cholera! Zamknąłem oczy i złapałem się za głowę, bo cholernie mnie bolała. Łatwiej było przyzwyczaić się do światła. Nawet nie chciałem wiedzieć, która była godzina. Wczoraj przesadziłem z alkoholem. Stwierdziłem, chociażby po tym, że przyjechałem do ojca, a nie do siebie. Nie powinno mnie tutaj być. Próbowałem przypomnieć sobie, jak dotarłem do domu rodzinnego. Jednak na razie to był najmniejszy mój problem. Podejrzewałem, że wczorajsze wyjście nie skończyło się dobrze. Zazwyczaj nie piłem dużo. Ograniczałem alkohol. Co się stało, że postanowiłem się upić? Jednak zanim zacznę się nad tym zastanawiać, musiałem napić się kawy i wziąć jakieś leki, żeby złagodzić ból głowy. Inaczej nie przetrwam tego cholernego dnia, a czekała mnie jeszcze rozmowa z ojcem. Nie odpuści.

Kinsley będzie na mnie zła. Znowu. Miałem wrażenie, że coraz mniej czasu spędzaliśmy razem. Chyba to mnie najbardziej denerwowało. Dziewczyna nie miała ochoty na moje towarzystwo. Nie odezwałem się do niej przez cały dzień. Chciałem, żeby pierwsza do mnie napisała. Jednak była zbyt uparta. Jak zawsze. Jednak nie zamierzałem za każdym razem przepraszać. Ostatnio sporo się kłóciliśmy. Już sam nie wiedziałem o co. Miałem wrażenie, że wszystko przeszkadzało Kinsley. Szukała powodów, żeby się do mnie przyczepić. Nie miałem sił odpierać jej ataków. Nadal ze mną nie zamieszkała i zapewne to się nie zmieni. Wkurzało mnie zachowanie dziewczyny, ale to nie powód, żeby upić się z inną. Chociaż z Felicią nic mnie nie łączyło. Była tylko koleżanką z pracy. Zaoferowała wyjście na piwo z kilkoma swoimi znajomymi, więc skorzystałem. Nie tylko mnie złożyła propozycję. Jednak nikt się nie skusił. Był z nami jej facet i jeszcze jedna parka z bratem. Nie robiłem nic złego. Inaczej nie odwieźliby mnie do domu. Chyba obeszło się bez awantury. To miało dopiero na mnie czekać, gdy spotkam się z Kinsley. Na pewno dowie się niedługo od Sarah o moim wybryku. Dziewczyna lubiła na mnie donosić mojej dziewczynie. Uważała się chyba za strażniczkę mojej wierności. Czułem się przez nią obserwowany w firmie, zwłaszcza w relacjach z innymi kobietami.

– Jesteś z siebie zadowolony? - Ojciec spojrzał na mnie, gdy pojawiłem się w kuchni.

Na pewno nie z tego, że się tutaj znalazłem. Wolałbym być w innym miejscu. Rozmowa z nim była ostatnią rzeczą, której chciałem. Potrzebowałem dużej ilości kawy i leków. Na już. Od razu przeszukałem szafkę nad głową. Wiedziałem, że znajdę w niej jakieś tabletki. Zawsze je tu trzymałem. Ignorowałem spojrzenie ojca. Czekał na odpowiedź, a nie miałem ochoty na gadkę o tym, w jakim stanie przyjechałem do domu. Nie wiedziałem, z czym miał problem. Wcale nie chciałem tutaj być. Wolałbym obudzić się w swoim mieszkaniu. Najlepiej u boku Kinsley. Zastanawiałem się, czemu wczoraj przyjechałem do ojca. Wezmę kąpiel i wyjdę. Tylko tyle. Przecież dom nadal należał do mnie. Mogłem się tutaj pojawić, kiedy miałem na to ochotę. Chyba że mężczyzna już przepisał papiery tylko na siebie. Nawet by mnie to nie zdziwiło. Przecież nie miał problemu, żeby pozbyć się stąd mojej matki. Czemu, więc miałby mieć jakieś skrupuły, żeby odebrać mi prawa do tego miejsca? Cały czas wydawało mu się, że miał władzę nad swoją rodziną. Myślał, że skoro z nim zostałem, to mógł mnie kontrolować. Nic bardziej mylnego. Dopilnuję, żeby ojciec nie zaprzepaścił mojego domu rodzinnego. Nie wiedziałem, co zrobię z tym miejsce po jego śmierci, ale musiało należeć do mnie.

– Zaraz wrócę do siebie. - Upiłem łyk kawy.

– Nieźle bawicie się z Kinsley. Co, miała cię dość? - Nie odpuszczał.

Nie rozumiałem go. Nie chciałem zastanawiać się nad jego słowami. Cały czas miał problem z moją dziewczyną. Uważał Kinsley za beznadziejną. Raz nawet pokusił się na stwierdzenie, że w ogóle nie pasowała do naszej rodziny. Akurat w tej kwestii miał rację. Zasłużyła na to, żeby mieć o wiele lepszego teścia niż on. Nie podobało mi się, że ojciec oceniał moją dziewczynę. Chociaż jego zdanie w ogóle mnie nie obchodziło. Nawet jej nie znał. Jedna rozmowa wystarczyłaby, żeby przekonał się, że Kinsley nie była złą osobą. Potrafiła przekonać do siebie ludzi, gdy dali jej szansę. Mój ojciec tego nie zrobił. Ja nie żałowałem, że poznałem Kinsley. Dobrze mi się z nią rozmawiało. Uwielbiałem spędzać czas w jej towarzystwie. Oczywiście, gdy się nie kłóciliśmy, ale to nie było coś, o czym chciałbym opowiadać swojemu ojcu. Dałbym mu tylko dowód na to, że się nie mylił. Nie zamierzałem mu nic tłumaczyć. I tak by to do niego nie dotarło. Uważał, że zawsze miał rację. Według niego powinienem uważać na kobiety, bo one chciały tylko mnie wykorzystać.

LOVE - Blake&KinsleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz