10.

32 3 0
                                    

BLAKE






Nie podobało mi się, że dziewczyny zaczęły gadać o Kinsley. Od jej odejścia w ogóle nie przestawały. Wymyśliły tysiące powodów, dla których dziewczyna miała zrezygnować z pracy. Miałem wrażenie, że ostatnio to ich ulubiony temat. Nie wiedziałem już, co o tym myśleć. Starałem się ignorować te gadania, ale Bonnie i Clara nie potrafiły być cicho. Każdy musiał słyszeć ich pierdolone plotki. W ogóle nie przejmowały się tym, że Kinsley była moją dziewczyną i że wszystko jej powtarzałem. Każdego dnia słuchałem nowych plotek o Kinsley. Najbardziej wkurzały mnie te, sugerujące, że Larsson ją zwolnił. Ogromne kłamstwo, w które uwierzył prawie każdy. Coraz bardziej się irytowałem. Miałem ochotę zakleić Bonnie i Clarze gęby byle tylko przestały gadać. Nie przejmowały się zaległościami w pracy, a na tym powinny się skupić. Oczywiście byłem najgorszy, gdy o tym wspominałem.

– Ciekawe, czy gdzieś pracuje? - Zastanawiała się Clara.

O nic mnie nie pytała. Po co? Łatwiej było rzucać komentarze w przestrzeń, licząc, że dam się sprowokować. Niepotrzebnie się denerwowałem. To niczego nie zmieni. Ludzie zawsze będą gadać. Przecież dziewczyna wymyśli sobie własną wersję, którą rozpowie. Najgorsze, że znajdzie się w firmie wiele osób, które jej uwierzą. Nie rozmawialiśmy ze sobą, odkąd Kinsley odeszła z pracy. Nie miałem ochoty sprostować żadnych plotek. To nic nie zmieni. Clara i tak poda dalej wymyślone informacje, licząc, że nikt nie będzie wnikał, jaka była prawda. Zazwyczaj tak właśnie było. Nie wierzyłem, że ludzie mogli być tak naiwni, żeby przyjąć za pewnik słowa osoby, której nie lubili. W biurze prawie każdy nie przepadał za Clarą. Głównie, dlatego że dziewczyna uważała się za nie wiadomo, kogo i panoszyła się po firmie, jakby pracowała tutaj od samego początku. Była beznadziejnym typem człowieka.

– Blake? - Bonnie spojrzała na mnie.

Po co pytała? Chyba nie uważała, że cokolwiek jej powiem. Za dobrze znałem kobietę, żeby mówić o czymkolwiek, co dotyczyło mnie albo Kinsley. Dla niej bez różnicy, co usłyszy. Wiedziałem, że nie przepadała za moją dziewczyną. Ciągle szukała powodu, żeby zwrócić jej uwagę. Wiele razy mnie do niej zniechęcała. Nie wiedziałem, czemu. Przecież nikogo nie powinno obchodzić, z kim się spotykałem. To moja osobista sprawa, ale ludziom w firmie wydawało się, że mogli ingerować w życie innych. Bonnie nagadywała mi na Kinsley jakieś głupoty. Zwłaszcza gdy byliśmy chwilowo osobno. Wykorzystywała nasze kłótnie. Dlatego nie miałem powodu, żeby wspominać o swojej dziewczynie. Najlepiej byłoby, gdybym chwalił się, że układało się między nami świetnie, a ona była zadowolona z nowej pracy. Akurat to ostatnie to prawda. Uznała, że dobrze trafiła. Oby tylko za jakoś czas nie pożałowała swojej decyzji. Na początku ludzie mogli udawać miłych, żeby nie zniechęcić ją do pracy. Przecież tak właśnie było tutaj. Bonnie wydawało się, że uda się zmanipulować nowych pracowników.

– Clara zbyt dobrze się bawi, żeby jej przerywać. - Nie oderwałem głowy od monitora. – Zna Kinsley o wiele lepiej niż ktokolwiek tutaj.

Najlepsze, że w ogóle jej nie znała. Ich relacja nie wychodziła poza pracę. Nic nie wiedziała o mojej dziewczynie. I w sumie dobrze, bo inaczej całe biuro znałoby wszystkie historie mojej dziewczyny. Poza pracą obie nawet nie zamieniły ze sobą zdania, mimo że czasami widywały się na mieście. Clara udawała, że nie znała Kinsley. Zachowywała się, jakby nie widywały się każdego dnia. Bawiło mnie takie zachowanie. Jednak to wcale nie przeszkadzało dziewczynie w opowiadaniu, jaka naprawdę była Kinsley. Aż dziwne, że kiedyś uważałem ją za dobrą koleżankę. Przecież jej hobby było plotkowanie. Nic innego nie miało znaczenia. Było mi jej szkoda, gdy trafiła do firmy i nic nie wiedziała, a każdy za bardzo był skupiony na swojej robocie, żeby jej pomagać. To, że zainteresowałem się nową koleżanką, nie spodobało się Kinsley. Obwiniała mnie, że spędzałem z Clarą za dużo czasu. Nie widziałem w tym nic złego. Przecież jej nie podrywałem, tylko próbowałem wdrożyć w pracę. Ktoś musiał ją nauczyć, jak wykonywać zlecone zadania i przyjmowania klientów. Niestety moja dziewczyna była zazdrosna i niewiele dawało moje tłumaczenie.

LOVE - Blake&KinsleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz