42.

37 4 0
                                    

BLAKE








Czas najwyższy, żeby rodzice Kinsley w końcu dowiedzieli się, że zostaną dziadkami. Zwlekaliśmy z tym wystarczająco długo. Nie mogłem tego ukrywać. Tym bardziej że mój ojciec już wiedział. Zajrzeliśmy do niego tylko na chwilę. Nie sądziłem, że zechce, żebyśmy zostali na obiad, gdy powiedziałem mu o ciąży swojej dziewczyny. Przyjął to nawet dobrze, chociaż spodziewałem się innej reakcji. Zaskoczył mnie. Po raz pierwszy pomyślałem, że nie był złym ojcem. Czułem się z tym dziwnie. Nawet nie powiedział przy Kinsley nic złego i nam pogratulował. Przynajmniej nie było mi za niego wstyd. Jednak to niewiele zmieniało w naszej relacji. Nie byłem w stanie wybaczyć mu, jak lata temu potraktował moją matkę. Przez niego nie mogłem się z nią skontaktować. Nawet nie wiedziałem, co się z nią działo i czy jeszcze żyła. Chociaż do niej też miałem żal, że po mnie nie wróciła.

Dziewczyna szykowała się na wizytę w domu rodzinnym już od dłuższego czasu. Zastanawiałem się, czy celowo tego nie przedłużała. Czy powinienem powiedzieć, że mogliśmy zrezygnować i wysłać im SMS? Chodziło o to, żeby Kinsley czuła się dobrze. Nie odwiedziła matki od swojej wyprowadzki. Uznała, że nie czułaby się dobrze w domu rodzinnym, gdzie pewnie nie było już dla niej miejsca. Akurat to mnie cieszyło, bo wiedziałem, że Kinsley przeprowadzka do mnie wyszła na dobre i że już mi nie ucieknie. Chociaż nie powiedziałem tego. Matka dziewczyny dzwoniła do niej kilka razy z pretensjami. Jakżeby inaczej. Ciągle szukała powodu do kłótni. Czy nie wystarczyło jej, że córka się wyprowadziła? Nie musiała z nią utrzymywać kontaktu. Powinna się cieszyć, że miała problem z głowy. Czy dziewczyna powiedziała jej kiedyś, że była złą matką? Pewnie sama uważała inaczej.

– Jak zareagują? - Spojrzałem na Kinsley.

Wolałbym wiedzieć, na co się przygotować. Oberwie się mnie? Przecież powinienem zadbać o antykoncepcję, ale byłem gotów wziąć odpowiedzialność za swoje dzieci. Stać mnie było na ich utrzymanie. Poza tym kiedyś i tak byśmy rozmawiali z Kinsley o założeniu rodziny.
Zastanawiałem się, czy wizyta u jej rodziców to dobry pomysł. Wcale nie musieliśmy tam iść. Jednak nie mogliśmy przed nimi ukrywać, że Kinsley była w ciąży. Mieliby o to później do niej kolejne pretensje. I tak matka dziewczyny znajdzie powód, żeby się przyczepić. Tym razem jednak musiała liczyć się z tym, że jej na to nie pozwolę. Dbałem o swoją kobietę i nasze dzieci. Matka Kinsley musiała zrozumieć, że nie mogła jej dłużej obrażać. Dziewczyna była dorosła i miała prawo popełniać błędy. Chciałem myśleć, że rodzice Kinsley się ucieszą, że zostaną dziadkami. Przecież to dobra nowina. Sam poza strachem czułem radość.

– Nie wiem. - Wzruszyła ramionami. – Różnie z nimi jest. Sam najlepiej wiesz.

Raz miałem okazję zobaczyć wybuch złości matki Kinsley. Nie podobało mi się to. Kobieta nawet nie zwracała uwagi, że byłem gościem i wszystkiemu się przyglądałem. Przekonałem się, że dziewczyna nie przesadzała w swoich opowieściach. Ojczym też wcale nie był lepszy. Nawet nie zwrócił żonie uwagi. Wolałbym, żeby ci ludzie nie byli zbyt blisko moich córek. Nie potrzebowaliśmy ich pomocy. Na pewno nie zostawię dziewczynek z nimi samych. Będę je chronił.

– Będę tam z tobą. - Pogłaskałem dziewczynę po ramieniu.

– Twój ojciec przynajmniej udawał miłego. - Wtuliła się we mnie.

Trzeba mu było przyznać, że potrafił się zachować w towarzystwie mojej dziewczyny. Wiedziałem, jakie miał zdanie na jej temat. Nie podobało mi się to, ale nie miał wpływu na mój związek. Powinien się pogodzić z tym, że jego zdanie w ogóle się dla mnie nie liczyło. Nawet nie próbował poznać Kinsley, ale może to i lepiej. Nie chciałem, żeby pomyślała, że byłem do niego podobny. Od zawsze robiłem wszystko, żeby nie przypominać swojego ojca. Nadal miałem do niego żal za to, że musiałem wychowywać się bez matki.

LOVE - Blake&KinsleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz