KINSLEY
Myślałam, że będzie lepiej. Przecież wydawało mi się, że potencjalni pracodawcy dobrze mnie ocenili. Sprawiałam wrażenie ambitnej. Nawet Larsson nie zamierzał mi niczego utrudniać i zapewnił świetne referencje, czego się nie spodziewałam. Chociaż to akurat mogła być zasługa Blake. Wiedziałam, że nie pozwoli byłemu szefowi wypowiadać się źle na mój temat. Niestety po dwóch rozmowach kwalifikacyjnych byłam coraz bardziej zniechęcona. Czemu nikt nie chciał dać mi szansy? Miałam doświadczenie w ubezpieczeniach. Nie podobało mi się, że pracodawcy woleli wziąć do siebie ludzi, którzy nic nie wiedzieli o pracy, tylko, dlatego że byli rodziną albo znajomymi. Zaczynałam żałować swojej decyzji o odejściu z firmy, ale nie przyznałam się do tego Blakowi ani nikomu innemu. Chłopak znowu znalazłby powód, żeby udowodnić mi, że miał rację. Nienawidziłam przyznawać się przed nim do porażki. Czasami miałam wrażenie, że tylko czekał, żeby wytknąć mi błąd.
– Co z tobą?
Postanowiłam zajrzeć do mamy. Liczyłam na to, że chwilę porozmawiamy. Przynajmniej nie było jej faceta. Wolałam z nim nie gadać. Zresztą z nim nie było rozmowy. Zazwyczaj się na mnie wydzierał. Wkurzał mnie. Nie zamierzałam przy nim siedzieć cicho i dziękować. Niby za co? Nie zrobił dla mnie nic. Jednak on uważał, że zastąpił mi ojca. Największe kłamstwo. Zrobiłby to, gdyby od nas odszedł. Raz mu to wykrzyczałam. Nie panował nad sobą. Wtedy po raz pierwszy przestraszyłam się, że mnie uderzy. Pewnie by to zrobił, gdybyśmy byli wtedy w domu sami. Chociaż bardziej byłam zła na to, że matka pozwalała mu na mnie wrzeszczeć. Nigdy nie stanęła w mojej obronie. Za to miałam do niej największy żal. Jakby uznała, że zasłużyłam na takie traktowanie. Przecież sama też się często na mnie wyżywała. Nawet, jeszcze zanim ojciec od nas odszedł. Nie przeprowadziłam się do chłopaka na stałe, ale miałam tam sporo swoich rzeczy i zostawałam prawie codziennie. Jednak nie mogłam siedzieć mu na głowie, nie dokładając się do rachunków. Dla mnie to było nie fair, nawet jeśli jemu to nie przeszkadzało. Kiedyś na pewno by mi to wypomniał. Dlatego lepiej było zostać w domu rodzinnym.
– Nic – burknęłam.
– Zazwyczaj przychodzisz tutaj w lepszym humorze. - Mama przyglądała mi się dokładnie.
Nieprawda. Przecież kiedyś nawet żaliłam jej się na Larssona. To była moja chwila słabości, której żałowałam do dziś. Nie wytrzymałam i wyrzuciłam wszystko, co myślałam na jego temat swojej mamie. Jedyne, co wtedy usłyszałam to, że znajomi ojca nie mogli być dobrymi ludźmi i powinnam się tego spodziewać. Od tamtej pory nie mówiłam już nic o swojej pracy. Nawet o niemoralnych propozycjach, które nie powinny mieć miejsca. Przez większość czasu ze sobą nie rozmawiałyśmy. Ona była skupiona na swoim facecie, który kazała nazywać mi się ojcem. Idiota. Nigdy nie usłyszy tego słowa z moich ust. Mógł sobie spłodzić własne dziecko. Aż dziwne, że nie namówił na to mojej zakochanej matki. Przecież zrobiłaby dla niego wszystko. Tak mi się wydawało. Prawie wszyscy uważali ich za moich rodziców, mimo że facet był mi obcy. Nigdy nie będę traktowała go jak ojca. Tym bardziej że bywały momenty, kiedy się go bałam. Nie bez powodu. Kilka razy odnosiłam wrażenie, że miał ochotę się na mnie rzucić. Pilnowałam się, żeby nie zostawać z nim sam na sam. Pewnie powstrzymywał się tylko ze względu na moją matkę. Wolałam nie przekonać się, że miałam co do niego rację. Chodziło przecież o moje bezpieczeństwo.
– Mieszkam tutaj.
– Poważnie? – spytała rozbawiona. – Ostatnio siedziałaś tylko w swoim pokoju. Nie widziałam cię, odkąd ostatnio byłaś szczęśliwa, bo poinformowałaś mnie, że masz chłopaka. Kiedy to było?
CZYTASZ
LOVE - Blake&Kinsley
RomansTo miało być proste. Kochałam Cię, Ty kochałeś mnie... Publikacja od 04.07.2023 r.