26.

26 3 0
                                    

BLAKE








Chyba oszalałem, ale chciałem związać się z Marcy. Przecież to nie była dziewczyna dla mnie. Niewiele nas łączyło. Chociaż dobrze nam się rozmawiało. Jednak nie powinno wyjść z tej znajomości nic więcej. Nie planowałem tego. Nasza relacja rozwinęła się sama. Z dnia na dzień chciałem spędzać z nią więcej czasu. Raz nawet zaprosiłem dziewczynę do siebie. Wcale nie chciałem zaciągnąć jej do łóżka. To było ryzykowne, ale ona niczym się nie przejmowała. Miałem nadzieję, że uniknę konfrontacji z facetem Marcy. Wolałbym nie musieć mu nic tłumaczyć. Ona powinna to zrobić. Przecież doskonale wiedziała, w co się pakowała. Chłopak był przypakowany i pokonałby mnie jednym ciosem. Nie potrafiłem się bić. Unikałem bójek, gdy byłem w szkole i nie zamierzałem teraz się w nie pakować. Chociaż dziewczyna zapewniała mnie, że nie musiałem się martwić. Nie byłem tego pewien. Inaczej pożałuję tej znajomości, zanim rozwinie się na dobre. Może tak byłoby lepiej. Jednak nie na tym zamierzałem się skupić. Zastanawiałem się, czy Marcy rzeczywiście była gotowa porzucić swoje wygodne życie dla mnie. Niewiele miałem jej do zaoferowania. Chyba zdążyła już zauważyć, że nie byłem bogatym typem. Nie miałem również zamiaru utrzymywać jej przez całe życie. Powinienem o tym wspomnieć, zanim dojdzie do naszej pierwszej kłótni.

– Zaryzykujesz? - Spojrzałem na nią.

Nadal nie wierzyłem, że była gotowa zostawić chłopaka i wygodne życie u jego boku dla mnie. Coś musiało być nie tak. Jednak dziewczyna nie opowiadała, żeby coś złego działo się w jej związku. A może znudziła się swoim facetem. Czy to powód, żeby ruszyć dalej bez wygód? Przecież będzie musiała zarobić na siebie i wrócić do rodziców. Czy nie uznawała tego za porażkę? Nawet nie mieliśmy pewności, że nam się ułoży. Poza tym nie utrzymam jej. Nie zarabiałem dużo. Owszem, odkładałem pieniądze, ale na przyszłość, a nie żeby jakaś laska mogła je trwonić na prawo i lewo. Marcy będzie musiała iść do jakiejś pracy i zarobić, chociaż na własne zachcianki, jeśli chciała ze mną być. Opłatami za mieszkanie nie musiała się przejmować. Jednak to wcale nie rozwiąże naszych problemów. Obawiałem się, że większość z nich wyjdzie, gdy dziewczyna zacznie zostawać u mnie na noc. Wtedy okaże się, że nie potrafiliśmy dogadać się w wielu kwestiach. Co, jeśli nie będzie chciała wracać do siebie? Owinie sobie mnie wokół palca, zanim zdam sobie z tego sprawę.

– Jasne. - Uśmiechnęła się.

– Gdzie zamieszkasz?

To mógł być dla niej kłopot. Miałem nadzieję, że była chociaż jedna osoba, która ją przygarnie. Albo, że zda sobie sprawę, że to nie najlepszy pomysł, żeby odejść od chłopaka. Chyba że oczekiwała, że zaproponuję jej zamieszkanie ze mną. Akurat tego nie zamierzałem zrobić. Nie chciałem, żeby Marcy po rozstaniu z facetem od razu wprowadziła się do mnie. Nie byłem na to przygotowany. A na pewno nie do tego, żeby przystosować swoje życie do dziewczyny. Poza tym lubiłem mieszkanie samemu. Przyzwyczaiłem się do tego. Nikt się mnie o nic nie czepiał. Jednak zdawałem sobie sprawę z tego, że za jakiś czas dziewczyna zamieszka ze mną. Potrzebowałem jeszcze trochę czasu, żeby się na to przygotować. Gdybym pozwolił Marcy się do mnie wprowadzić już teraz, ciężko byłoby mi się jej pozbyć. Przecież zdawałem sobie sprawę z tego, że między nami różnie mogło się ułożyć. Nie chciałem czuć się zobowiązany, żeby zostać przy niej tylko, dlatego że nie miałaby się gdzie podziać. Czemu dopiero teraz rozważałem wszystkie opcje?

– Do rodziców albo do brata. - Wzruszyła ramionami. – Przecież to chwilowe, prawda?

Dobrze, że akurat tym nie musiałem się przejmować. Ciekawe, co pomyślą sobie jej rodzice. Mogłem spodziewać się, że mnie nie polubią, gdy dowiedzą się, że przeze mnie ich córka odrzuciła faceta z mieszkaniem i przy którym nie musiała nic robić. Przecież wielu rodziców chciało dla swoich córek wygodnego życia. Nie wiedziałem, ile będzie musiała zostać u rodziców, zanim zaproponuję jej wspólne mieszkanie, ale wolałem jej nie zniechęcać. Chociaż przez chwilę rozważałem taką opcję. Co wtedy by zrobiła? Zapewne nie rozstałaby się z facetem, a nie zamierzałem spotykać się z nią nadal, gdy była zajęta. Sama musiała podjąć decyzję. Do niczego jej nie namawiałem. Wcześniej wydawało mi się, że to dobry pomysł. Już nie byłem tego taki pewien. Zaczynałem wątpić, ale na wycofanie się chyba było za późno. Trudno. Zaryzykuję. W tym związku niewiele miałem do stracenia. Oby okazało się, że dobrze zrobiliśmy i za jakiś czas będziemy śmiali się z moich początkowych wątpliwości. Chciałem, żeby tak było.

LOVE - Blake&KinsleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz