Rozdział 66

174 11 3
                                    

Obudził mnie ruch Domy, która najprawdopodobniej się przebudziła. Spojrzałem na zegarek i z zadowoleniem zobaczyłem dziewiątą nad ranem.

- Obudziłam cię?

Zachrypnięty głos Gośki to dźwięk, dla którego mogę umierać.

- Nie, śpij jeszcze jak chcesz – wychrypiałem przecierając mocno oczy.

- Jest już późno – zauważyła sięgając po moją rękę i nią siebie objęła.

W duchu uśmiechnąłem się na to chwilowe przywłaszczenie sobie mojego ciała, a na zewnątrz przysunąłem się do niej i szczelniej przytuliłem.

- Dzisiaj masz wolne, prawda? – spytałem.

Kobieta ułożyła głowę na mojej piersi i mruknęła potwierdzająco.

- Co nie zmienia faktu, że jest późno – bąknęła, jednak jej ciało mówiło zupełnie co innego.

Przymknęła powieki, a po chwili już miarowo oddychała najwyraźniej zasypiając. Uśmiechnąłem się i bezwiednie zacząłem gładzić jej długie, blond włosy.

Przebudziła się pół godziny później wzdychając ciężko, jakby zrobiła coś złego.

- Zasnęłam? – mruknęła odwracając głowę tak, by na mnie spojrzeć.

- Mhm.

- I nie mogłeś mnie obudzić?

- Cóż... nie – odparłem pokazując szereg zębów.

Doma bąknęła coś pod nosem, ale mimo to znowu ułożyła głowę na mojej klatce i ujęła moją dłoń.

- I dobrze – odparła bawiąc się moim kciukiem.

- Hm?

- Byłam padnięta – rzuciła wciąż zaspanym głosem. – Już zapomniałam jak to jest spotkać się z Olą – dodała podśmiechując się cicho.

- No tak, gadane to ona ma.

- Bez dwóch zdań.

Przejechałem drugą ręką po jej ramieniu i dopiero teraz zorientowałem się, że nie ma na sobie bluzki, w której wczoraj ją tu przyniosłem.

Pewnie w nocy jednak było gorąco.

Dzięki temu teraz mogłem bez przeszkód jeździć palcami po jej skórze.

- Często wczoraj się zamyślałeś – rzuciła po chwili.

- Może dwa razy – odparłem splatając nasze palce.

- Może dwadzieścia dwa? – sprostowała uroczo chichocząc.

Chichocząc?

- Możliwe.

- Coś się stało? – spytała odwracać się tym razem całym ciałem.

- Nie – oznajmiłem patrząc jej głęboko w oczy. – Wspominałem to co już było.

- To znaczy?

- Początki tego uczucia, które nie wiedzieć czemu się w nas narodziło.

Doma przez chwilę się namyślała aż w końcu położyła się na wznak opierając głowę na moim brzuchu.

- Dobre pytanie – mruknęła pod nosem.

Nie bardzo wiedziałem o jakie pytanie jej chodzi, bo w końcu żadnego nawet nie zadałem.

- Kiedy to się zaczęło – dodała uzmysławiając sobie, że część swojej wypowiedzi zostawiła dla siebie.

- Pierwszego września? – podsunąłem niemrawo.

NauczycielkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz